25 mln dolarów, by badania nad sztucznymi inteligencjami zacząć na nowo

25 mln dolarów, by badania nad sztucznymi inteligencjami zacząć na nowo

16.09.2013 14:35

Kiedy w latach pięćdziesiątych zeszłego wieku tacy uczeni z MIT,jak Marvin Minsky i Claude Shannon, rozpoczynali swoje badania nadsztuczną inteligencją, ich optymizm udzielał się wszystkim.Sceptyczni wobec AI filozofowie, tacy jak Wittgenstein, nie bylibrani przez naukowców poważnie: kwestie takie jak budowanie maszynużywających języka czykształtowanie abstrakcji i koncepcjiwydawałyim się kwestiami inżynieryjnymi. Zachwycony postępem w budowie„mózgów elektronowych” Minsky nie obawiał się nawetgłosić, że problem zbudowania sztucznej inteligencjizostanie rozwiązany w ciągu jednego pokolenia.Sprawypotoczyły się jednak inaczej – i już w latach 90 większośćteoretyków AI rozkładała ręce, przyznając, że nie wie, na czym polegafenomen inteligencji, uznani zaś filozofowie i fizycy, tacy jak JohnSearle czy Roger Penrose pisali prace, mające dowieść, że zbudowaniemaszynowego umysłu jest z gruntu niemożliwe. Gwałtowny postęp winformatyce i elektronice, do jakiego doszło na początku nowegostulecia trochę nastroje poprawił, zaczęły się pojawiać zdolne downioskowania systemy eksperckie, poczyniono spory krok naprzód wdziedzinach takich jak rozpoznawanie obrazów czy kształtów, aleparadoksalnie umocniło to świadomość ograniczeń współczesnejinformatyki. Jak wyjaśnia Tomaso Poggio, kognitywista z MIT, wciążnie rozumiemy, jak mózg umożliwia wyłonienie się inteligencji, niewiemy też jak budować maszyny równie inteligentne.[img=brain]Ten sam Poggiojest jednak przekonany, że czas wrócić do ducha optymizmu z latpięćdziesiątych i rozpocząć przygodę ze sztuczną inteligencją nanowo. Jako że dziś wiemy o mózgach znacznie więcej niż wtedy, możemyzacząć pracować nad inteligentnymi maszynami, czerpiąc zwspółczesnych neuronauk, kognitywistyki i informatyki. Pragnieniauczonego są bliższe realizacji niż kiedykolwiek. Otrzymał on właśnieod amerykańskiej National Science Foundation 25 mln dolarów nadziałanie w MIT jednostki badawczej o nazwie Centerfor Brains, Minds and Machines (CBMM), mającej kontynuować pracezapoczątkowane w ramach MIT Intelligence Initiative, programu któregocelem było odkrycie, jak inteligencja powstaje w mózgu i jakodtworzyć to w maszynach.W pracach CBMMuczestniczyć mają nie tylko badacze z MIT, ale też innych uczelniamerykańskich i zagranicznych – zainteresowanie współpracązgłosiły instytuty naukowe z Niemiec, Włoch, Izraela, Indii i HongKongu. Wśród korporacyjnych partnerów projektu znaleźć można m.in.IBM, Google i Microsoft. Tomaso Poggio ma nadzieję, że jednostkabadawcza, na czele której stanął, pozwoli na koordynowanie współpracynie tylko między różnymi ośrodkami, ale też między różnymidyscyplinami nauki, do tego stopnia, że doktoranci mają tam mieć pokilku opiekunów naukowych.Interdyscyplinarnepodejście, połączone z naciskiem na całościowy ogląd kwestiiinteligencji, pozwolić ma na skuteczne zaatakowanie problemów do tejpory wymykających się pojedynczym dyscyplinami. W szczególnościchodzić będzie o połączenie obszarów badawczych inteligencjimaszynowej, neurobiologii, rozwoju inteligencji u dzieci iinteligencji społecznej. Patrick Winston, koordynator badań w CBMMwyjaśnia, że w ludzkim poznaniu kwestie widzenia, języka i motorykiciała są nierozerwalnie powiązane, mimo że poszczególne dziedzinychciały badać je oddzielnie. Przykładem może być opisywanie obrazów:człowiek uzna obraz człowieka trzymającego szklankę przy ustach jakoobraz picia. Jeśli szklanka będzie jednak trzymana w określonejodległości od ust, to scena zostanie uznana za obraz wznoszeniatoastu. Jednocześnie za obraz picia człowiek uzna wizerunek kota,który próbuje złapać kilka kropli wody z przeciekającego kranu.Trzeba myśleć o tym co się widzi w kategoriachopowieści. Oba obrazki otrzymują taką samą etykietę dlatego, że to tasama opowieść, a nie dlatego, że wyglądają podobnie –wyjaśniaWinston.Czy inicjatywa MIT przyniesie realny przełom w dziedzinie AI,pokaże dopiero czas. Patrząc jednak na te wszystkie porażki nie mniejambitnych inicjatyw związanych z kognitywistyką czy sztucznymiinteligencjami nie sposób oprzeć się wrażeniu, że problem polega natym, że dla posiadaczy młotków każdy problem wygląda jak gwóźdź. Coprawda wspomniane wyjaśnienia Winstona zdradzają pewne filozoficznezrozumienie zagadnienia języka i myślenia, ale wciąż omijają problempodstawowy, którego nie da się zredukować do „gwoździa”,dotyczący tego, czym jestmyślenie.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (21)