Wyprawa w poszukiwaniu doskonałej metody przechowywania danych wciąż trwa. Wśród poszukiwaczy najmniejszego dysku na razie prowadzi IBM i jego technologia zapisu bitu danych na 12 atomach żelaza, jeśli zaś chodzi o szybkość odczytu danych, naukowcy pokładają wielkie nadzieje w bakteriach.
Zespół naukowców z Uniwersytetu w Leeds i Tokijskiego Uniwersytetu Przyrodniczo-Technologicznego pracuje nad zaprzęgnięciem bakterii do produkcji komputerów. Chodzi o gatunek Magnetospirillum magneticum — mikroby żyjące w ubogim w tlen środowisku wodnym, które przyjmują żelazo jako pokarm. Bakterie te, dzięki swojej nietypowej diecie, tworzą w swoich organizmach malutkie magnesy (bakterie te mają magnetosomy — organelle zawierająca łańcuchy magnetytu), podobne do tych używanych przy konstrukcji dysków twardych. Inną ciekawą cechą tego gatunku, która przyciągnęła uwagę naukowców już w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, jest ich sposób poruszania się — organizmy w środowisku naturalnym obierają jedynie ścieżki pokrywające się z liniami pola magnetycznego Ziemi.
Naukowcy z Leeds i Tokio nie pracują jednak nad zbudowaniem dysku pełnego wody z bakteriami. Mikroby posłużyły jedynie za podstawę do opracowania metody produkcji mikromagnesów, z których można budować pamięci masowe. Proces tworzenia kryształków magnetytu udało się odtworzyć poza komórkami bakterii, co powinno przydać się w budowie małych i bardzo szybkich dysków magnetycznych. Jeśli ta technologia okaże się dostatecznie tana, przyszłe komputery będą miały dyski o rozmiarach stosownych do reszty zminiaturyzowanych już podzespołów, „zrobione” przez bakterie.