Betatest StarCraft II

Betatest StarCraft II

Redakcja
25.03.2010 16:15, aktualizacja: 01.08.2013 01:58

Istnieją firmy, które zna każdy miłośnik elektronicznej rozrywki, niezależnie od tego czy siedzi po nocach zgarbiony przed monitorem i niszczy kolejną klawiaturę, czy też leży wygodnie na sofie z padem w dłoniach. Do takich instytucji na pewno zalicza się Blizzard Entertainment - bo czy jest ktoś, kto nigdy nie grał w któregokolwiek Warcrafta lub Diablo? Nawet jeśli, to na pewno miał do czynienia, bądź słyszał o World of Warcraft, już swojego rodzaju fenomenie kulturowo-socjologicznym. Większość produktów firmy ma rzesze oddanych fanów na świecie, a zapowiedzi nowych projektów spotykają się ze skrajną euforią ze strony graczy i mediów - nawet gdy wszyscy muszą czekać lata na finalną wersję. StarCrafta II wreszcie niedawno ruszyły testy beta...

Twórcy z Blizzarda nigdy się nie spieszą, a na pytanie o termin premiery odpowiadają tradycyjnie „kiedy będzie gotowe”. Zwyczajem jest niemniej ogłoszenie przez nich w końcowym etapie prac nad tytułem zamkniętych testów. Wtedy dopiero rozpoczyna się szał - wszyscy zainteresowani mocno pragną zostać „królikami doświadczalnymi”, a i często uciekają się do dosyć desperackich akcji, by ten cel osiągnąć. Przy okazji StarCrafta II szaleństwo osiągnęło swoje apogeum, kiedy jeden z fanów kupił w pewnym popularnym serwisie aukcyjnym klucz dostępu, płacąc za niego całkiem ładną sumkę dwustu dolarów. Z całego zamieszania wynika jedno - król strategii czasu rzeczywistego powraca. Na pewno "z marszu" zdobędzie ogromną popularność, a i nie mam już teraz wątpliwości, że powtórzy sukces poprzednika, stając się przy tym łakomym kąskiem dla miłośników gatunku. Czyżby nowy koreański sport narodowy? Całkiem możliwe.

Obraz

W becie gry jedyną dostępną opcją jest tryb wieloosobowy, co ma na celu oczywiście odpowiednie zrównoważenie ras czy jednostek (ciągle wpadają kolejne łatki) oraz sprawdzenie „w praniu” nowej wersji usługi battle.net, która w założeniach ma sprawnie obsługiwać dopasowywanie meczów i osiągnięcia, ułatwiać błyskawiczne wskoczenie do meczyku z przyjaciółmi, jak też być swojego rodzaju siecią społecznościową. Funkcjonalności te (świetnie przemyślane swoją drogą) to integralna część StarCrafta II, zaś dostęp do każdej z nich będzie można uzyskać z poziomu menu głównego. Cóż, z pewnością jest to ten element produkcji, który jest zdecydowanie współczesny, gdyż cała reszta to już powrót znanych klimatów. Bo o ile niektórzy deweloperzy starają się wprowadzać nowości do sprawdzonej już formuły – ot, chociażby Relic w seriach Dawn of War oraz Company of Heroes, czy dajmy na to EA ze swoim Command & Conquer 4, tak Blizzard postanowił zrobić rzecz zupełnie odwrotną. Zaryzykuję stwierdzenie, że nawet Warcraft III jest w pewnych aspektach bardziej nowoczesny.

[break/]Pod względem mechaniki zabawy to praktycznie dalej stary dobry StarCraft. „Dwójka” nawet nie stara się stwarzać pozorów, że jest jakaś rewolucyjna czy wielce innowacyjna. Ba! - nie ma tu choćby jednej nowej rasy. Nihil novi sub sole, chciałoby się powiedzieć... Zaczynamy z garstką robotników i kwaterą główną, wydobywamy minerały oraz gaz, by za te surowce budować swoją armię, a potem puścić ją na przeciwnika. Każda z trzech dostępnych frakcji jest rzecz jasna inna od pozostałych, podobnie zresztą jak to było w pierwowzorze. Zergowie ze swoimi słabymi, lecz tanimi piechurami, stawiają na zmasowany atak, Protossi posiadają drogie, acz potężne wojska, no a Terranie mieszczą się gdzieś pośrodku. Każda jednostka w grze ma swoje mocne i słabe strony, o których to informuje nas świetnie rozrysowane drzewko techonologiczne. Wprowadzono kilka nieznanych wcześniej ulepszeń, zachowując te najbardziej lubiane, przez co w StarCrafcie II dostajemy o wiele więcej możliwości rozwoju, niż mieliśmy przed laty.

Obraz

W trójwymiarowej chwale powracają klasyczne jednostki, takie jak Marines, Siege Tanki, Zerglingi, Zealoci czy Carriery. Zrobiono również przy okazji trochę miejsca na nowe - w miejsce Firebatów chociażby debiutują potężni przeciwpiechotni Marauderzy oraz Reaperzy wyposażeni w plecaki odrzutowe. Inny przykład zmian to Stalkerzy i oddziały Sentry w miejsce Dragoonów, a na tym się lista nie kończy - Hydraliski dajmy na to nie są już drugą w kolejności jednostką ofensywną, bo tutaj mamy Roache... Jest tego. Ważna dla rozgrywki ciekawostka to z pewnością zwiększenie znaczenia bazy. Przykładowo, Terranie potrafią przekształcić swoje kwatery w pancerne centrum dowodzenia, bądź w nastawione na badania oraz szybsze wydobycie surowców konstrukcje. Fajnym patentem jest gromadzenie przez protosski Nexus energii, którą można wydawać na kilkusekundowe przyspieszanie działań innych budynków. Kolejna technologia z kolei przekształca Gateway w swojego rodzaju teleport – tak przywołamy wojska w okolice wybranego przez nas Pylonu. Zergowie zwiększają ilość larw generowanych przez wylęgarnię za pomocą nowej wersji Królowej... Zaręczam, że na tym interesujące pomysły wprowadzone w StarCraft II się nie kończą, zaś odkrywanie różnych kombinacji i wypracowywanie nowych strategii sprawia naprawdę dużą frajdę.

Obraz

Wersja testowa oferuje dwa tryby zabawy wieloosobowej – jeden na jednego i rozgrywka na cztery osoby, w podziale na dwie drużyny. Gra jest szybka. Liczy się wydobycie surowców oraz równie prędkie stworzenie armii. Potem dopiero, po odparciu pierwszej fali, można sobie pozwolić na jako-taki rozwój. Jakby ktoś się niepokoił, że sobie nie poradzi, to przy pierwszym uruchomieniu da się wybrać jedną z trzech lig – tu przedziały dla totalnych żółtodziobów, doświadczonych w strategiach czasu rzeczywistego oraz dla zawodowców, przy czym przy partiach rozgrywanych w pierwszym segmencie nie są odnotowywane wyniki. Od siebie dodam, iż już na drugim z etapów nie ma się lekkiego życia. Nie ułatwia również sprawy słabo działające dobieranie starć, jak też dołączona sztuczna inteligencja, z którą nawet nie można zbyt wiele przećwiczyć (niski poziom)... Tak, początki są zdecydowanie frustrujące, lecz nie ma co się zrażać przegrywaniem - wszak to na błędach (lub z oglądania powtórek) się człowiek w końcu najlepiej uczy.

[break/]Jak wspomniałem, gra jest ciężka w rozpracowaniu, co nie znaczy, że nie wyciąga do nas pomocnej dłoni - na ratunek przychodzi przytoczone wcześniej drzewko rozwoju. Zmieniono również ekran z podsumowaniem meczu – obok tradycyjnej już punktacji pojawiła się lista z rozpiską, kto co zbudował i w której minucie, przez co można dokładniej przeanalizować, co się wydarzyło. Da się także zapisywać powtórki z ostatniego meczu, a tam z kolei widać dokładnie, jak postępowali poszczególni gracze i jak silna była ekonomia w danym momencie. Trochę czasu zajmuje zatem wypracowanie różnych schematów rozwoju. Nie ma innej recepty tylko grać, grać, i jeszcze raz grać, analizując przy tym "replaye". Sprawę ułatwia też podział graczy pod kątem poziomu umiejętności, co z pewnością w pełnej wersji będzie znacznym udogodnieniem w poszukiwaniu rozgrywki z równymi sobie.

Obraz

W kwestii oprawy graficznej jest oszczędnie, ale za to bardzo klimatycznie. Każda z frakcji cechuje się swoim unikalnym stylem, zarówno budowli, jak i wojsk, przy czym Protossi są moim zdaniem wykonani po prostu po mistrzowsku. Wszelkie tła prezentują się ładnie oraz zostały odpowiednio stonowane, ujrzymy przy tym także znane i lubiane scenerie – zobaczymy pustynie czy podziałamy w półmrokach. Dobrze wypadająca wizualnie, aczkolwiek skromna grafika sprawia, iż uruchomić tę grę można za to na nieco leciwych już komputerach. Ogólnie to dalej StarCraft, tylko przeniesiony w trzeci wymiar. I nawet jeśli brakuje fajerwerków rodem z Crysisa, tak całość ma swój niekwestionowalny czar - podobnie zresztą jak warstwa dźwiękowa. Bo ta ścina z nóg. Muzyka oraz odgłosy są bez dwóch zdań rewelacyjne. Kiedy usłyszałem marine rzucającego słynne „you want a piece of me, boy?” czy Zealota mówiącego „my life for Aiur” uśmiech radości sam mi się pocisnął na usta. Wszystkie partie zostały nagrane na nowo, a brzmią bardzo znajomo i nacechowane są tym samym urokiem, co wcześniej.

Obraz

Ostatecznym pytaniem, które należy sobie zadać, jest czy warto dalej czekać na StarCrafta II? Zdecydowanie tak. Mimo że pozycja ta nie wniesie do gatunku raczej nic rewolucyjnego, jest produktem dokładnie takim, jakiego oczekują gracze – szybkim, lecz zarazem głęboko strategicznym. Blizzard postąpił bardzo odważnie unikając wprowadzania morza nowych rozwiązań, a poprawiając jedynie te już znane, dzięki którym popularność StarCrafta pomimo upływu lat wciąż nie maleje. Na słowa uznania zasługuje także nowa wersja battle.net, o wiele bardziej intuicyjna i przyjazna użytkownikowi - funkcje społecznościowe stanowią świetną pomoc w organizacji rozgrywki. Ładna grafika, piękne udźwiękowienie oraz przede wszystkim przeogromne pokłady grywalności sprawiają, że od bety trudno się oderwać - więc co to będzie z pudełkowym wydaniem gry. Nawet jeśli na chwilę obecną nie za wiele jeszcze wiadomo o kampanii fabularnej, to i tak radzę powoli przygotowywać się do szaleńczego biegu do sklepu po własny egzemplarz...

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)