Chaos w Internecie Rzeczy od Samsunga, na domowe IoT przyjdzie jeszcze poczekać

Chaos w Internecie Rzeczy od Samsunga, na domowe IoT przyjdzie jeszcze poczekać

Chaos w Internecie Rzeczy od Samsunga, na domowe IoT przyjdzie jeszcze poczekać
29.04.2016 21:06, aktualizacja: 29.04.2016 21:30

Mijają miesiące i lata, a Internet Rzeczy, choć różnych jego przejawów nie brakuje, wciąż pozostaje bardziej nadużywanym hasłem marketingowym, niż kolejnym przełomem w rozwoju techniki. Jednym z największych graczy, jacy pracują nad urządzeniami i infrastrukturą jest Samsung, jednak dzięki informacjom udostępnionym na konferencji deweloperskiej w San Francisco, trudno nie odnieść wrażenia, że ekosysytem IoT Samsunga jest nieco… zawoalowany.

Obraz

Jak donosi PC World, podczas imprezy Samsung zaprezentował nowe urządzenie noszące nazwę Artik 10. Ma ono stanowić w pewnym sensie konkurencję wobec Raspberry Pi i znaleźć zastosowanie przede wszystkim, a jakże w Internecie Rzeczy. Na płytce znajdzie się układ złożony z CortexA15 (cztery rdzenie taktowane z częstotliwością 1,5 GHz) i Cortex A7 (również czterordzeniowy, taktowanie do 1,3 GHz) oraz 2 GB RAM-u i 16 GB pamięci wewnętrznej. Jak widać specyfikacja jak na jednopłytkowca jest całkiem zaawansowana, Artik 10 ma się bowiem świetnie sprawdzić na przykład w dekodowaniu wideo. Co ciekawe, na urządzeniu preinstalowana została Fedora. Więcej informacji można zdobyć na stronach Samsunga.

Ponadto Samsung IFTTT. Bardziej spostrzegawczy zauważyli, że informacja o tych funkcjach chmury została opublikowana na stronach społeczności SmartThings, czyli dotychczasowej należącej do Samsunga marki związanej z Internetem Rzeczy.

Obraz

Jak zauważa The Verge, Samsung SmartThings również posiada usługę chmury, która swoją drogą należała do Koreańczyków jeszcze przed tym, jak przejęli oni SmartThings, wówczas nosiła ona nazwę SAMIio. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy zaznaczyć się, że jedną z funkcji dostępnych w chmurze Artik jest… kompatybilność z chmurą SmartThings. Mamy zatem do czynienia z dwiema usługami jednej korporacji, które dublują swoje funkcje, a w dodatku jeszcze mogą się komunikować.

Trzeba zaznaczyć, że Internet Rzeczy nie musi się, przynajmniej na razie, dobrze sprzedawać na rynku konsumenckim szeroko pojętych gadżetów – programiści bez problemu odnajdą się w dublujących się usługach czy powielonych ekosystemach, a przemysł i tak będzie korzystał z bardziej wyspecjalizowanych usług, urządzeń i czujników. Jeżeli jednak kiedykolwiek Internet Rzeczy z krwi i kości, wykluczający aktywny udział w układzie człowieka, ma kiedykolwiek zawitać pod strzechy, to systemowy chaos, i to nie tylko w wydaniu Samsunga, trzeba będzie w końcu uporządkować.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)