Cyfrowa asystentka czy Wielka Siostra? Szef Microsoftu mówi, byśmy nie bali się Cortany

Cyfrowa asystentka czy Wielka Siostra? Szef Microsoftu mówi, byśmy nie bali się Cortany

Cyfrowa asystentka czy Wielka Siostra? Szef Microsoftu mówi, byśmy nie bali się Cortany
20.10.2016 09:37

Przez wiele lat to Google było najbardziej łasą na nasze danefirmą – usługi z Mountain View śledziły nas na każdym kroku,by budując profile internautów skuteczniej dostarczać im reklamy.Wraz z wejściem na rynek Windowsa 10 wiele się jednak zmieniło,dziś w odczuciu wielu użytkowników Microsoft w dziedziniezainteresowania ich danymi przynajmniej dorównuje temu, co robiGoogle. O obawach tych można usłyszeć nie tylko z ust „zwykłychużytkowników”. Otwarcie mówią o nich eksperci, o czym mogłosię ostatnio przekonać 8 tysięcy uczestników konferencji GartnerSymposium/ITxpo.

Gościem specjalnym konferencji miał być szef Microsoftu, SatyaNadella. Nie zdołał on jednak stawić się osobiście, uraz nasiłowni sprawił, że zostało mu skorzystać z połączenia wideo.I właśnie jego teleprezencji zadała pytania pani Helen Huntley,starsza analityczka Gartnera. Poszło właśnie o obawy związane zprywatnością, jakie budzi Cortana cyfrowa asystentka wbudowana wWindowsa 10. Dla pani Huntley to nie cyfrowa asystentka, ale WielkiBrat (wielka siostra? – przyp. red.), skrzyżowany zproduktywnością.

Ekspertka zauważyła, że Cortana wie wszystko o tym, jakpracujemy, wie na jakie pliki patrzymy, wie co pobieramy, wie kiedypracujemy – i kiedy nie pracujemy. To wszystko robi sięszczególnie niepokojące, gdy przypomnimy sobie o niedawnym kupnieprzez Microsoft serwisu LinkedIn za oszałamiającą kwotę 26,2 mlddolarów. Czy tyle była dla Microsoftu warta możliwość połączeniawiedzy o aktywności użytkowników z wiedzą o ich karierzezawodowej?

Satya Nadella nie pozostawił pani Huntley bez odpowiedzi.Odpowiedział jednak własnym pytaniem: jak buduje się zaufaniedo technologii? Ten palący problem dotyczy dziś wszystkich, nietylko Microsoftu. Firma z Redmond chce go jednak rozwiązać na bazieczterech filarów. Są to: bezpieczeństwo danych, transparentnośćdziałania (tak by użytkownicy wiedzieli, co Cortana wie), możliwośćwyłączenia dostępu do danych – oraz zgodność z regulacjamiustawowymi (compliance).

A co w takim razie z tym wielkim zbiorem danych osobowych, któryprzeszedł w ręce Microsoftu wraz z LinkedInem? Nadella zapewnia, żejego firma jest jedynie strażnikiem tych danych, wykorzystującym jejedynie w celu ulepszenia usług świadczonych użytkownikom.Przykładem może być umówione w exchange’owym kalendarzuspotkanie – podstawowym danym jego uczestników towarzyszyć będąlinki do ich profili na LinkedInie, tak by mogli czegoś przedspotkaniem o sobie się dowiedzieć. Szef Microsoftu podkreśliłteż, że z tych danych LinkedIna będzie mógł korzystać każdyproducent oprogramowania, ponieważ to właśnie otwartość naintegrację z innymi usługami jest tym, co pozwala biznesowemuserwisowi społecznościowemu rosnąć.

Otwartość zaś jest – według Nadelli oczywiście –podstawową wartością Microsoftu. Jego zdaniem Windows jestnajbardziej otwartą platformą na rynku. Jak się jednak taotwartość ma do relacji z konkurencyjnymi platformami? Na topytanie analityków Gartnera szef Microsoftu odpowiedział całkiemsprytnie, zauważając, że wraz z dojrzałością, przychodziotwartość na to, co można określić jako skomplikowane związki.Biorąc pod uwagę, że firmy IT rzadko kiedy są przyjaciółmi –w najlepszym razie partnerami, w najgorszym razie zaciekłymikonkurentami, to bardzo dojrzała odpowiedź szefa Microsoftu,pokazująca, że jest on właściwym człowiekiem na właściwymmiejscu.

Na koniec padły do Nadelli pytania o sztuczną inteligencję, ito nie tylko w odniesieniu do Cortany, ale i szerszym. Analityk ChrisHoward zauważył, że już dziś ma ona swoją ciemną stronę –to ryzyko nadmiernie zapośredniczonego życia, jakie nam przypadnie.Szef Microsoftu tego jednak się nie boi. Nie chciał co prawda mówićo tym, do czego to wszystko zmierza, ale odniósł się do wysiłkówMicrosoftu w tej dziedzinie. Celem firmy z Redmond jest otóżwspomaganie ludzkich możliwości, a nie zastępowanie ludzi.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (68)