Dead or Alive Extreme 3 nie ukaże się na „problematycznych” rynkach UE i USA
Japońska seria Dead or Alive niejednokrotnie wzbudzała już kontrowersje dotyczące dotąd głównie promowania treści quasipornograficznych. Szczególnie nagłaśnianie było to w przypadku gier Dead or Alive Extreme, które zamieniając gatunek gry z bijatyki na „sportową”, skupiały się głównie na eksponowaniu modeli 3D kobiecych ciał w strojach kąpielowych. W odpowiedzi na popularne na Zachodzie tendencje, producent gry zdecydował jednak, że jej dystrybucja będzie skrajnie ograniczona
Zazwyczaj krytyka mediów wobec gier argumentowana była niszczeniem psychiki niewinnych dzieci w dowolnie wybranym przez komentatora przedziale wiekowym. Niezależnie czy chodziło o nagość, przemoc, narkotyki czy obrażanie podmiotów, w przypadku których przyjęło się, że z jakichś powodów nie powinny być obrażane, gry wideo miały stanowić nośnik zła głównie ze względu na swoją popularność wśród młodych. Przykład Dead or Alive Extreme pokazuje, że coś się w tej kwestii zmienia. Na facebookowej stronie produkcji jeden z miłośników serii zapytał o to, kiedy (i czy) gra ukaże się w Stanach lub Europie. DOAX3 nie będzie dostępne na Zachodzie i nie mamy planów, aby zmieniać to w przyszłości. Dziękuję za pytanie. (…) Wiesz jak wiele problemów pojawia się w przemyśle gier wideo w związku z kwestią traktowania kobiet? Nie chcemy mówić na ten temat tutaj, ale wystarczająco dużo przeszliśmy w ciągu ostatniego roku lub dwóch, aby dojrzeć do takiej decyzji.Mogłoby się wydawać, że społeczność graczy jest dziś znacznie mniej seksistowska, niż miało to miejsce choćby dekadę temu – grających kobiet jest dziś po prostu więcej niż wówczas. Okazuje się jednak, że problem istnieje nadal. Jak widać, istnieją także środowiska, które intensywnie lobbują w celu blokowania produkcji, które miałyby przedstawiać kobiety przedmiotowo, dostarczając przy tym rozrywek męskiej części społeczności. W związku z tym producenci, Koei Tecmo, zdecydowali się opublikować grę tylko w przywiązanej do tradycji Japonii, gdzie patriarchat trzyma się mocno.
Decyzja Koei Tecmo jest na ogół krytykowana. Całkiem rzeczowo zresztą, z dala od komentowania kwestii majtkowo-figuralnych. Producentom zarzuca się bowiem tendencję do autocenzurowania się w imię wygodnictwa. De facto jeszcze przed premierą gry złożyli oni bowiem broń i zamiast próby uzasadniania swojej racji, z góry założyli niepowodzenie na „problematycznym” rynku europejskim czy amerykańskim. Widać zdezaktualizowała się nieco nie tylko kwestia krzywdzenia dzieci, ale także wola twórców gier komputerowych do podążania wbrew głównemu nurtowi.