Dobra zmiana na rządowych stronach: ujednolicony obywatel.gov.pl i mniej PR‑u
O Centralnym Ośrodku Informatyki (COI) zrobiło się głośniejpo audycie systemuePUAP, przeprowadzonym na zamówienie nowej Minister Cyfryzacji,p. Anny Streżyńskiej. To właśnie COI obarczono zadaniemdoprowadzenia tej zbudowanej za grube miliony fuszerki do stanuużywalności – i wygląda na to, że menedżerowie i programiściOśrodka wiedzą, co mają robić. Na tym jednak ich praca się nieskończy. Maciej Bartosiewicz z COI zapowiedział, że szykuje się„dobra zmiana” w stronach rządowych, które za poprzednich ekipwyrosły na koszmarny miszmasz zbędnych informacji iarchitektonicznego bałaganu.
Obecny stan witryn internetowych w domenie .gov.pl to kosztującapodatników setki milionów fantazja urzędników, którzyuruchamiali sobie portale i witryny bez ładu i składu, bezjakichkolwiek spójnych wytycznych dla interfejsów, z użyciemróżnych technologii informatycznych – i co najgorsze, często bezmerytorycznego uzasadnienia podjęcia jakichkolwiek prac. Późniejzawsze można było pochwalić się sukcesem w informatyzacji resortuczy urzędu, a czy dawało to cokolwiek obywatelom, o to już niktnie pytał. Wystarczy wspomnieć o uruchomionej w 2012 roku dośćprymitywnej pod względem technicznym stronie Sądu Najwyższego,która wraz z przeznaczoną dla pracowników witryną intranetowąkosztowała ponad pół miliona złotych.
Cztery lata temu pisało tym soczyście Piotr „Vagla” Waglowski, sugerując, że łącznykoszt rozwoju i utrzymania rządowych serwisów internetowych możesięgać od 2-5 mld złotych i przypominając:
Teraz za uporządkowanie tej stajni Augiasza weźmie sięCentralny Ośrodek Informatyki. W ramach serwisu obywatel.gov.plpowstać mają nowe strony wszystkich ministerstw oraz stronąKancelarii Premiera – a stare pójdą do śmietnika. Postawionosobie trzy cele tej pracy:
- ułatwić dostęp do usług i informacji publicznych,
- uspójnić komunikację i wizerunek rządu,
- wprowadzić nowy standard tworzenia informacji publicznej w sieci.
W przyszłości skończyć się ma internetowa samowolka,wszystkie ministerstwa będą musiały korzystać z jednej, wspólnejinfrastruktury, rozwijając swoje nowe projekty w porozumieniu z COI,poprzez powołanych do tego koordynatorów. Treści, jakie powstałydo tej pory, zostaną częściowo przeniesione na nową platformę.Częściowo, ponieważ jakpisze Maciej Bartosiewicz, chodzi o wyselekcjonowanie tylko tychtreści, co do których jest pewność, że są one potrzebne.Ośrodek chce także zadbać o poprawne indeksowanie stron ipublikowanie ich w taki sposób, by były łatwo dostępne dlaniepełnosprawnych.
Integracja stron ministerstw. Blog o postępie prac2016-05-25 Badania potrzeb użytkowników stron ministerialnych https://t.co/A27cfhNvsr
— Anna Strezynska (@AnnaStrezynska) May 26, 2016Ile dotychczasowych treści zostanie ocalonych? Sądząc po ichobecnej zawartości, w większości PR-owej propagandzie sukcesu, nietak znowu wiele. Nowe strony mają być znacznie bardziej utylitarnei pragmatyczne. Na ile obietnice te uda się spełnić, zobaczymy jużw styczniu przyszłego roku – minister Streżyńska obiecała, żeujednolicenie witryn rządowych zostanie ukończone do 31 grudnia2016 r. Kolejnym etapem ma być integracja z Biuletynem InformacjiPublicznej (BIP) i serwisem DanePubliczne.gov.pl (CRIP).