Emocje opadły, czas więc spokojniej przyjrzeć się nowemu Surface i jego klonom

Emocje opadły, czas więc spokojniej przyjrzeć się nowemu Surface i jego klonom

Emocje opadły, czas więc spokojniej przyjrzeć się nowemu Surface i jego klonom
11.10.2015 19:33, aktualizacja: 11.10.2015 20:17

W tym tygodniu odbyła się konferencja Microsoftu, na której zaprezentowano nowy sprzęt, w tym dwa urządzenia, która mają łączyć ze sobą zalety tabletu z zaletami laptopa. Przyznajemy, że produkty firmy z Redmond prezentują się bardzo dobrze, wyglądają nieźle i mają bardzo dobrą specyfikację. Na niektórych serwisach i blogach, w tym również tych polskich, pojawiły się teksty wychwalające sprzęt Microsoftu, czytając je można było odnieść wrażenie, że oto zaprezentowane zostały urządzenia wręcz idealne, niemające żadnej skazy. To właśnie Surface ma sprawić, że porzucimy laptopy i tablety przesiadając się na jedno urządzenie. Wystarczy jednak trochę przyjrzeć się modelom z serii Surface, aby zrozumieć, że nie są one przeznaczone dla każdego, a także na pewno nie są sprzętem idealnym. Po prostu dostaliśmy dwa dobre urządzenia, ale nic więcej. Na pewno nie coś, od czego chce się głośno krzyczeć i bić brawo, jak to napisał ktoś w polskim Internecie.

Pierwszym modelem, któremu postanowiliśmy się bliżej przyjrzeć jest Surface Pro 4, czyli już kolejna generacja hybrydowego tabletu z dołączoną klawiaturą. Microsoft względem poprzednika nie wprowadził zbyt wielu zmian, dostaliśmy przede wszystkim poprawione rozwiązania, które w Pro 3 sprawdziły się bardzo dobrze. Otrzymujemy 12,3-calowy ekran o rozdzielczości 2736 × 1824, a więc o gęstości 267 ppi – obraz jest naprawdę ostry. Wyświetlacz to dopiero jeden z wielu świetnych elementów. We wnętrzu obudowy, która została wykonana ze stopu magnezu, znalazł się zapewaniający wysoką wydajność procesor Skylake od Intela. W najtańszej wersji możemy liczyć na Intel Core i3, ale dla osób z grubszym portfelem przygotowano model z Intelem Core i7. Nie powinno zabraknąć RAM, maksymalnie na pokładzie znaleźć może się 16 GB, a szybką pracę systemu operacyjnego i aplikacji zapewni także podłączony do szyny PCIe dysk SSD, który w topowej edycji ma 512 GB.

Opisując Surface Pro 4 nie można zapomnieć też o rysiku, który przecież reklamowany jest jako jeden z ważniejszych elementów. Rozpoznaje on 1024 poziomy nacisku, co powinno zadowolić nawet wielu użytkowników tabletów graficznych. To wszystko sprawia, że urządzenie z Redmond wypada dobrze, a nawet bardzo dobrze. Należy się jednak zastanowić, czy propozycja Microsoftu skierowana jest dla wszystkich. Z zachwytów niektórych serwisów można by odczytać, że tak, faktycznie Pro 4 to tablet uniwersalny, każdy powinien być z niego zadowolony, w końcu nie dość, że otrzymuje tablet, to jeszcze w każdej chwili możemy go przekształcić w laptopa.

Tak naprawdę Surface Pro 4 to bardzo dobre urządzenie, ale skierowane tylko dla pewnego grona odbiorców, którzy są w stanie wykorzystać jego potencjał. Sprzęt Microsoftu nie jest małym lekkim tabletem, bliżej mu do laptopa. To właśnie po pierwsze jego wymiary sprawiają, że nie zapewnia mobilności i wygody noszenia ze sobą charakterystycznej dla przeciętnego tabletu. Skoro Surface w kwestii mobilności przegrywa z tabletem, to może należy go potraktować jak hybrydowy laptop? Tutaj jednak również nie jest idealnie, chociażby dlatego, że aby sensownie pracować z podpiętą klawiaturą i opartym ekranem potrzebujemy twardego podłoża, a zwykłego laptopa możemy ustawić wygodnie na kolanach czy w jeszcze bardziej nietypowej pozycji, .

Patrząc na Surface Pro 4 odnosimy wrażenie, że Microsoft podał nam odgrzewanego kotleta. Niektórzy chętnie zjedzą to tylko odgrzane, mocniej przyprawione danie, bo i poprzednie im smakowało. Nie wszyscy jednak lubią opychać się ciągle tym samym. Jeśli już ponownie decydują się na podobny obiad, to oczekują większych zmian, nowego podejścia, innych składników, które mogą sprawić, że to samo mięso zasmakuje jeszcze lepiej. Może Microsoft powinien przestać bać się większych zmian w przypadku serii Surface, w końcu w przypadku swoich znacznie popularniejszych produktów takich obaw nie miał i nie bał się eksperymentować. Większe zmiany mogłyby sprawić, że nowy Surface znalazłby znacznie więcej klientów. Oczywiście radykalne pomysły zawsze wiążą się z ryzykiem, ale dział zajmujący się tabletami dopiero w Redmond raczkuje i właśnie teraz jest idealny moment na sprawdzanie różnych koncepcji. Jeśli Microsoft nie zrobi tego teraz, to potem będzie już za późno i trzeba będzie cieszyć się skromnymi udziałami, patrząc zazdrośnie na Apple.

Może więc nie powinniśmy traktować Surface Pro 4 jako czegoś, co ma zastąpić nam tablet i laptop. To po prostu inny rodzaj sprzętu, który powinien być wybierany przez osoby, które to rozumieją. Jeśli faktycznie potrzebujemy 12,3-calowego tabletu z procesorem wyciągniętym z ultrabooka, dyskiem SSD o sporej pojemności, dołączaną klawiaturą, rysikiem, no i z Windows 10, to wówczas Surface Pro 4 jest dla nas. Należy jednak pamiętać, że cena tego urządzenia nie jest niska, za najsłabszą wersję musimy zapłacić 4299 złotych. Natomiast jeśli nie mamy tych specyficznych wymagań, to sensowniejszym wyborem powinien okazać się klasyczny laptop w zestawie z równie klasycznym tabletem.

Jeśli należycie do grupy dla której nie jest skierowany Surface Pro i przychylniej patrzycie na bardziej tradycyjne laptopy, to Microsoft ma również i dla Was interesującą propozycję. Największą wadą jest jednak cena, ale jeśli ona Was nie odstrasza, to warto zainteresować się Surface Bookiem. Właśnie to urządzenie było największym zaskoczeniem podczas konferencji.

Obraz

Surface Book to hybrydowy laptop wyposażony w dotykowy 13,5-calowy wyświetlacz o imponującej rozdzielczości 3000 × 2000 pikseli. Sercem jest Intel Core i5 lub i7 szóstej generacji. Za przetwarzanie grafiki odpowiada zintegrowana karta Intel HD Graphics 520 lub niewiele mocniejszy mobilny układ Nvidii. Do dyspozycji dostajemy 8 lub 16 GB RAM i dysk SSD o pojemności 128, 256 lub 512 GB. Główną część, czyli ekran wraz z podzespołami możemy odpiąć od stacji dokującej, składającej się z klawiatury, touchpada i dodatkowych złącz. Firma z Redmond chwali się, że zastosowany akumulator pozwoli na 12 godzin pracy z dala od ładowarki. Całość działa pod kontrolą Windows 10 i w zestawie dostajemy precyzyjny rysik. Wszystko brzmi całkiem nieźle, ale jak z ceną? Za najmniej wydajną wersję przyjdzie nam wydać 1499 dolarów, a za najsilniejszą aż 2499 dolarów.

Podobnie jak w przypadku Surface Pro 4, również Surface Book przez wybranych został okrzyknięty sprzętem niemal doskonałym. Niektórzy zachwycali się tym urządzeniem nie mając go nawet w dłoniach lub trzymając go tylko przez chwilę. Z tym ogromnym entuzjazmem lepiej poczekać do pojawienia się kilku dokładniejszych recenzji, a dodatkowo dobrze by było samemu przetestować tego wyróżniającego się laptopa. Nie twierdzimy, że Book jest zły, wręcz przeciwnie, na podstawie tego co dziś wiadomo, można powiedzieć, że zapowiada się on na jeden z ciekawszych modeli tego roku.

Surface Book ma jednak poważny problem. Mimo iż faktycznie zapowiada się ciekawie, to nie robi tego lepiej od wielu innych interesujących laptopów z Windows. W wielu aspektach wypada bardzo dobrze, ale nic więcej. Widząc go nie czuje się żadnego pożądania, co spowodowane jest chociażby tym, że Book nie jest aż tak atrakcyjny jak wybrani konkurenci, z produktami Apple na czele. Wątpimy by nagle większość producentów zaczęła inspirować się stylistyką tego urządzenia, tak jak z chęcią sięgano po pomysły Apple, które trafiły do MacBooka Air. Produkt Microsoftu nie jest oczywiście brzydki, jest po prostu przeciętny. Niektórzy tą prostotę docenią, inny sięgną po konkurencję, a reszta pozostanie przy swoich obecnym sprzęcie. Tylko nieliczni porzucą swoje obecne urządzenia by przesiąść się na Surface Booka, większość z nich będą stanowili fani Microsoftu, których przecież nie ma zbyt wielu. Liczymy, że w Redmond o tym wiedzą i nie oczekują cudów. Wypuścili kolejnego bardzo dobrego laptopa, ale nic więcej, Surface Book to nie topowy smartfon, czy nawet to nie MacBook, aby być pożądanym przez miliony. Dodatkowo rynek jest już wypełniony, znacznie większości osób wystarcza aktualny laptop i nie widzą sensu kupowania nowego. Z pewnością możliwość odpięcia monitora nie spowoduje, że nagle ten sens wymiany zaczną widzieć.

W przypadku Surface Booka pojawiło się sporo opinii, że Microsoft przesadził z cenami. Może i jest w tym trochę prawdy, ale firma z Redmond celuje w rynek premium i klientów, którzy sięgają po topowe laptopy Apple i innych firm. Bez trudu znajdziemy urządzenia tańsze i przynajmniej pod względem specyfikacji oferujące więcej, ale jak już wyżej wspomnieliśmy, nowy sprzęt Microsoftu przeznaczony jest dla określonej grupy klientów i z pewnością nie podbije rynku sprzedając się w kilkudziesięciu milionach egzemplarzy.

Wracając do dołączonego do obu urządzeń rysika. Pozwala on na znacznie więcej niż proste wybieranie elementów na ekranie, ale ile osób z tego skorzysta? Odpowiedź jest jedna: niewiele. Dla przeciętnego klienta, który nie spędza większości czasu z programami graficznymi, ten rysik posłuży do pobawienia się przy rysowaniu prostych rysunków lub do wybrania jakiegoś elementu na ekranie. Prawdopodobnie szybko się znudzi i stanie się bezużyteczny. Tym bardziej, że dostajemy dotykowe wyświetlacze, które szybko i precyzyjnie reagują na nasze palce.

Producenci przygotowali już swoje pierwsze odpowiedzi na nowe urządzenia z Redmond. HP pokazało tańszego konkurenta dla Surface Pro 4. Natomiast Dell postanowił zmierzyć się z Surface Bookiem, powalczy niższą ceną, niestety wiąże się to z gorszą specyfikacją.

Obraz

Sądzimy, że to dopiero początek, niebawem kolejne firmy przedstawią własne wizje urządzeń z serii Surface. Motywująco działa tutaj chociażby Windows 10, system, który został znacznie lepiej przyjęty od poprzednika. Dodatkowo od kilku dni motywująco wpływa ostatnia konferencja Microsoftu i zachwyt wielu serwisów pokazanymi urządzeniami.

Wszystkie te hybrydowe i konwertowalne urządzenia z Windows nie są nowością, na sklepowych półkach zaczęły pojawiać się wraz z Windows 8. Nie odniosły one jednak sukcesu, klienci chętniej sięgali po zwykłe laptopy i tablety. W przypadku kolejnego wysypu tego rodzaju sprzętu może być podobnie. Nawet patrząc na wspaniałego Surface Pro 4 i równie wspaniałego Surface Booka łatwo stwierdzić, że dla sporego grona osób lepszym rozwiązaniem będzie laptop i tablet, dwa urządzenia przeznaczone do zupełnie innych zastosowań. Dochodzi tutaj jeszcze Windows 10, który na tabletach pod względem możliwości i liczby dostępnych aplikacji wyraźnie odstaje od Androida i iOS. Przeciętny użytkownik na tablecie aż tak bardzo nie potrzebuje pełnego pakietu Office czy możliwości uruchomienia rozbudowanego Photoshopa, on sięga przede wszystkim po aplikacje służące do rozrywki i komunikacji ze znajomymi, a tych jest niewiele na Windows 10, i w porównaniu do najnowszych tytułów na popularniejsze systemy wypadają one dość przeciętnie. Jeśli nic się więc nie zmieni i dostaniemy po prostu powtórkę z Windows 8, to te wszystkie hybrydowe urządzenia z pewnością nie odniosą sukcesu.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (71)