Kowal zawinił, Cygana powieszą? Realizowany za 66 mln zł dolnośląski portal pod lupą NIK i CBA

Kowal zawinił, Cygana powieszą? Realizowany za 66 mln zł dolnośląski portal pod lupą NIK i CBA

Kowal zawinił, Cygana powieszą? Realizowany za 66 mln zł dolnośląski portal pod lupą NIK i CBA
23.01.2015 13:53, aktualizacja: 23.01.2015 15:51

Można by pomyśleć, że z budżetem ok. 66 milionów złotychzbudowanie internetowego portalu informacyjnego nie powinno stanowićdla nikogo problemu. A jednak nie – zamówionaw lipcu 2013 roku „Regionalna platforma informacyjna dlamieszkańców i samorządów Dolnego Śląska e-DolnySlask”, wzałożeniu mająca być całkowicie nowym portalem informacyjnym znajbardziej aktualnymi informacjami z Dolnego Śląska, nie tylko niezostała ukończona na czas, ale wzbudziła zainteresowanie NajwyższejIzby Kontroli, a podobno też i Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Wyjaśnijmy od razu, że nie jest prawdą, że ponad 65 mln złotychposzło po prostu na zrobienie serwisu, który prywatna firma zrobiłabyza kilkadziesiąt tysięcy. W cenie tej mieści się nie tylkoinfrastruktura sprzętowa i software'owa, ale też przygotowanieznaczącej ilości unikatowych treści, związanych z gospodarką ihistorią regionu, turystyką, ochroną zabytków, archeologią, geografiąi ochroną środowiska. Wykonawca miał też przygotować ortofotomapę, czyli aktualną mapęDolnego Śląska ze zdjęć lotniczych, wpisaną w osnowę geodezyjną izintegrowaną z bazą wiedzy, tak by kliknięcie w dowolny obiekt mapyzwracało linki do powiązanych z nim treści. Do tego dochodzą wydatkina marketing (w tym system wideobannerów, instalowanych w różnychpunktach dolnośląskich miast) i zatrudnienie 19 pracujących nadtreściami portalu osób.

Tak wyglądają ortofotomapy (źródło: Wikimedia)
Tak wyglądają ortofotomapy (źródło: Wikimedia)

W tej sytuacji deklaracje w mediach, w tym mediach branżowychrozmaitych „specjalistów”, twierdzących, że są w staniewykonać taki projekt za jedną setną budżetu,wydają się mocno na wyrost – tym bardziej, że większośćwykonawców, którzy zgłosili się do przetargu, chciało sporo więcejniż ok. 65 mln złotych, które zaproponowała firma Qumak. Nie możnateż zapomnieć, że projekt był w 85% finansowany ze środków unijnych,a to nakłada obowiązek bardzo rygorystycznego dopilnowania realizacjitzw. wskaźników, na podstawie których rozliczane są pieniądze.

Problemem nie jest dziś jużkwota, ale to, że Qumak przeliczył się ze swoimi możliwościami. Nowyserwis internetowy powinien ruszyć w połowie grudnia, ale nie udałosię zdążyć na czas. Zarząd województwa dolnośląskiego otrzymał odfirmy wniosek o przesunięcie otwarcia na koniec lutego, jednak z tegoco wiadomo, odpowiedzialni za sprawę urzędnicy są sceptyczni co domożliwości ukończenia inwestycji. Jerzy Michalak z zarząduwojewództwa, od początku sceptyczny wobec całej inicjatywy, podczasostatniej sesji sejmiku, stwierdził, że dopóki nie zobaczydziałającego portalu, to w zapewnienia wykonawcy nie uwierzy. Qumakjuż został ukarany za opóźnienia, kwotą ok. 65 tys. złotych, awkrótce mają być nałożone kolejne kary.

Możliwe bowiem, że firma którejsloganem jest *przyszłość to technologie *niepotrafiła zrozumieć, że teraźniejszość to umiejętność utrzymywaniaszczerych relacji z ludźmi. Nie technika (czy też, jak niektórzy mówią,„technologia”) zawiodła, ale relacje z podwykonawcami.Qumak powierzył przygotowanie bazy wiedzy i informacji o DolnymŚląsku wrocławskiej firmie Data Techno Park. Jej zadaniem miało byćm.in. przygotowanie opisów wydarzeń historycznych, sztukicmentarnej, higieny w średniowieczu, walki o odzyskanie dóbr kulturyze Lwowa, malarstwa ściennego, muzyki organowej, grafiki i filmu.

Przygotowanie takiej bazy wiedzywymaga zaangażowania wielu ekspertów – których po prostu niebyło. Mimo że Data Techno Park za prace te miało otrzymać 20 mlnzłotych, szybko stało się jasne, że jest niewielu chętnych. Nikt teżnie chciał dzielić się treściami za darmo. Muzea, które stworzyłysporym kosztem archiwa cyfrowych kopii swoich eksponatów, zawierającezdjęcia wysokiej rozdzielczości, trójwymiarowe panoramy czy filmy,otwarcie mówiły, że nie będą oddawać swoich zasobów przedsięwzięciu,które *de facto *mogłobyz nimi konkurować.

Na początku stycznia Qumakpodziękował za dalszą współpracę Data Techno Parkowi, podobno zewzględu na chęć zachowania bezpośredniego wpływu na powstającązawartość platformy – jak twierdzi odpowiedzialny za komunikację p. Sebastian Krawczyk. Podwykonawca otrzymał jedynieczęść uzgodnionej kwoty, ok. 13,2 mln złotych. Jednocześnie podpisanemiało być porozumienie, gwarantujące ciagłość prac nad projektem.

Dalsze opóźnienia oznaczająjednak, że pozyskane z Unii Europejskiej środki trzeba będziezwrócić. Ryzyko zmarnowania milionów złotych publicznych pieniędzyzaalarmowało Najwyższą Izbę Kontroli. Violetta Matuszewska-Potempska,rzecznika wrocławskiej delegatury NIK, poinformowała że zbadana mabyć zarówno prawidłowość przygotowania, realizacji oraz wdrożeniaprojektu e-DolnySlask przez Urząd Marszałkowski, jak i nadzór nadwszystkimi pracami. W urzędzie marszałkowskim mówi się też ozainteresowaniu sprawą ze strony Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Trudno tu więc winić samą firmęQumak, chyba że o biznesową naiwność – podjęła się wyraźniezadania ponad swoje siły. e-DolnySlask miał być portalem znacznieambitniejszym w założeniach, niż analogiczne (i sporo tańsze)serwisy, które powstały w innych województwach, i już w samychzałożeniach obarczonym sporym ryzykiem. Jednym z założeń miała byćnp. pełna samowystarczalność finansowa portalu – już po pięciulatach przedsięwzięcie miało stać się rentowne, zarabiając na siebienp. dzięki emisji reklam. Każdy, kto zna polski rynek reklamy, zdajesobie sprawę, jak nikłe są na to szanse.

Najbardziej więc boli, że nigdytak naprawdę nie wyjaśniono, po co tworzyć tak kosztowny serwis, podwieloma względami powielający informacje istniejące gdzie indziej.Jaką realną korzyść mielibyśmy mieć z tej superdokładnejortofotomapy? Czemu w jednym miejscu mają być zgromadzone informacjeo ochronie środowiska i walce o dobra kultury ze Lwowa? Problem,wbrew opiniom branżowych „ekspertów” nie leży w kwocie 66mln złotych. Nietakie pieniądze potrafiły pochłonąć informatyczne projektyfinansowane ze środków publicznych. Problem leży w tym, że publicznepieniądze najwyraźniej wykorzystywane są do podbudowywaniaurzędniczego ego, pychy, że oto mamy coś tak innowacyjnego, czegonikt inny nie ma.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (55)