Linus Torvalds: kres prawa Moore'a jest bliski – i Linux musi być na to gotowy

Linus Torvalds: kres prawa Moore'a jest bliski – i Linux musi być na to gotowy

19.09.2013 14:46

Jeszcze kilka dni temu inżynierowie Intela z dumą prezentowalikomputery z prototypowymi procesorami, wykonanymi w procesietechnologicznym 14 nm. Prezes firmy, Renée James powiedziała wówczas,że odkąd jest w Intelu, to przynajmniej raz na dziesięciolecieogłasza się koniec prawa Moore'a. Tymczasem jak dowodzi opanowanieprocesu 14 nm, prawo to ma się świetnie – i będzie się miałoświetnie, gdyż Intel spogląda już na możliwości dalszejminiaturyzacji, do 7 nanometrów. Czy jednak Intel jest w staniespojrzeć poza perspektywę kilku najbliższych lat, w trakcie którychbędzie mógł wciąż działać tak, jak dotąd, wprowadzając na rynekkolejne generacje klasycznych architektur w coraz mniejszychrozmiarach?Nie wszyscy są tak optymistyczni (lub tak krótkowzroczni) jak paniJames. Dla Linusa Torvaldsa zmierzch prawa Moore'a da się jużdostrzec. Nie można udawać, że rozwój IT będzie przebiegał tak jakdotąd: do tej sytuacji muszą przygotować się zarówno twórcy sprzętukomputerowego, jak i oprogramowania, stwierdził twórca Linuksapodczas swojego wystąpienia na panelu podczas tegorocznego Linuxconu.Jestem bardzo zainteresowany tym, jak branża zareaguje na fakt, żezbliżamy się do fizycznych granic. Ludzie przywykli do mówienia otysiącach rdzeni na jednej kostce, ponieważ wszystko się zmniejszało– ale ci ludzie najwyraźniej nie mają pojęcia o fizyce,ponieważ niedługo skończy się zmniejszanie– dodał Torvalds.[img=linux-costam]Granice miniaturyzacji wytyczajednak nie tylko fizyka, ale też i ekonomia. To przede wszystkimkoszty uniemożliwią regularne podwajanie gęstości upakowaniatranzystorów, gwarantowane dotąd przez prawo Moore'a. W takiejrzeczywistości musi odnaleźć się Linux – system, który nienależy do szczególnie lekkich. Linus Torvalds przypomniał, że głównympowodem, dla którego Linux tak dobrze działa dziś na telefonach, jestpostęp w budowaniu sprzętu. Współczesne telefony są po prostu tysiącerazy potężniejsze od komputerów, na których Linuksa uruchamiano 20lat temu. Już za pięć, dziesięć, najdalejpiętnaście lat, mamy ten problem odczuć na własnej skórze. Dotknieto szczególnie nas, twórców kernela, ponieważ to my jesteśmy warstwąmiędzy sprzętem i oprogramowaniem. Co stanie się, gdy sprzętprzestanie się rozwijać i magicznie czynić nas szybszymi? To będzieciekawe – stwierdziłLinus. Jego zdaniem, jedyną nadzieją może być to, że twórcy sprzętunie ustaną w innowacjach tylko dlatego, że skończy sięminiaturyzacja.Jednak te ostatnie innowacjecoraz mniej mają wspólnego z mocą obliczeniową. Towarzysząca twórcyLinuksa w panelu Sarah Sharp z Intela przypomniała, że te najnowszeurządzenia wcale nie są oszałamiające pod względem „bebechów”.Przykładem może być Google Glass – sprzęt, który jestporównywalny do płytki PandaBoard. Interesujące jest to, co Googlezrobiło z taką ograniczoną elektroniką. Podobnie też może potoczyćsię więc rozwój Linuksa – nacisk położy się na na pomysłowewykorzystanie tych zasobów, które są dostępne.Uczestniczący w sesji opiekunjądra Greg Kroah-Hartman uznał, że dziś rozwój systemu napędzająprzede wszystkim systemy wbudowane i mobilne, a postęp dzięki temuuczyniony pomaga także w zupełnie innych zastosowaniach Linuksa, np.w centrach danych. Tak było z pracami związanymi ze zmniejszeniemzużycia energii, początkowo zupełnie nieinteresującymi dladeweloperów związanych z rynkiem Enterprise. Szybko się jednakokazało, że prace te mogą pozwolić na zaoszczędzenie milionów, dziękizmniejszeniu poboru mocy przez centra danych. W efekcie rośnie odsetek zmian wjądrze, które wprowadzane są tylko z myślą o urządzeniachwbudowanych, a opiekunowie jądra, integrując łatki, muszą corazczęściej zastanawiać się nad ich wpływem na taki sprzęt. Niewystarczą już testy przeprowadzane tylko na desktopach. Corazwyraźniej też widać, że deweloperzy jądra muszą zacieśnić współpracęz deweloperami aplikacji. Jak bowiem stwierdziła Sharp, cóż bowiem ztego, że jądro świetnie sobie radzi z oszczędzaniem energii, skoroźle napisane oprogramowanie będzie wysysało ostatnie soki z baterii?Do tego dochodzi problem małego poszanowania przez twórców aplikacjikwestii kompatybilności – Linus powiedział, że bardzo bychciał, by obyczaje panujące wśród deweloperów kernela przeniknęły dotwórców aplikacji.Podczas poświęconego kernerowipanelu Linuxconu mówiono też o innych rzeczach, niż prawo Moore'a czyrola urządzeń wbudowanych. Linus Torvalds wyjaśnił też, że choć SarahSharp wzywała go ostatnio do profesjonalnego zachowania nalistach dyskusyjnych, to on niema zamiaru zachowywać się profesjonalnie(czyli grzecznie i w zgodzie z polityczną poprawnością) – gdyżjest Finem. Dalej więc możemy oczekiwać od Linusa gróźb, wyzwisk iprzekleństw, których popis dał ostatnio, życzącprojektantom układów ARM, by zginęli bolesną śmiercią, i nawołując dodosypywania im trucizny do kawy i uszkadzania hamulców w samochodach.Na koniec ciekawostka: Torvaldsprzyznał,że był proszony przez funkcjonariuszy pewnej agencji o wbudowaniefurtki do Linuksa. Miejmy nadzieję, że odpowiedział im na to wzgodzie z najlepszymi tradycjami nieznającej politycznej poprawnościfińskiej kultury.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (51)