Microsoft przywróci asystentów do życia?

Microsoft przywróci asystentów do życia?

Marcin Paterek
16.07.2013 16:13

Spinacz, Merlin, Geniusz i wielu innych — wirtualni asystenci Office towarzyszyli nam przez wiele lat, zanim jeszcze stało się to modne. Proponowane przez nich złote rady, wyświetlane w przysłaniającym ekran dymku, często były infantylne albo nawet irytujące, gdy przemądrzały program starał się na siłę uszczęśliwić użytkownika. Ja sam pukający w ekran spinacz i niecierpliwego robota wspominam raczej ciepło, bo zabawne animacje mi nie przeszkadzały, a w razie potrzeby zawsze można było je wyłączyć. Ale kiedy liczne grono osób zaczęło domagać się usunięcia tej funkcji, Microsoft ugiął się i zrezygnował z usług niechcianych pomagierów. Okazuje się jednak, że niebezpowrotnie — popularność Siri i Google Now sprawiły, że pracownicy koncernu ponownie zaczęli przyglądać się temu rynkowi. Niewykluczone więc, że asystenci (w tej czy innej formie) mają szanse powrócić.

Obraz

Dawno temu chcieliśmy dać asystentom nieco osobowości, ale zrobiliśmy to zbyt wcześnie. Można powiedzieć, że wyprzedziliśmy swoje czasy, podobnie jak w przypadku większości naszych błędów — stwierdził Bill Gates podczas spotkania Microsoft Research Faculty Summit. Oceniany z perspektywy lat pomysł okazał się niedopracowany, ale Gates mocno wierzy w to, że w tej sprawie koncern jeszcze nie powiedział ostatniego słowa i asystenci powrócą w nieco doszlifowanej formie. Rozmawialiśmy o tym od wielu lat i teraz, gdy widzimy co ludzie robią, z jakich kanałów komunikacji korzystają i jak planują swoje dni, wreszcie jest to możliwe. Możemy połączyć te informacje i pomagać im w codziennych zadaniach — przekonuje. Jako przykład takiego wsparcia Gates podaje sytuacje, w których użytkownik poszukuje prezentu konkretnego typu lub planuje wycieczkę. Odpowiednio dopracowany algorytm mógłby wówczas na podstawie zebranych danych zaoferować bardziej dopasowane wyniki, dzięki czemu użytkownik zaoszczędziłby czas potrzebny na ich wyszukanie w Sieci.

Gates nieformalnie więc nawiązał do zmian, które niedawno zapowiedział Steve Ballmer. Obecny szef koncernu chce, by kolejnym krokiem na drodze firmy było wykorzystanie infrastruktury uczących się maszyn do zrozumienia potrzeb i codziennych nawyków ludzi, by móc zaoferować im wsparcie wtedy, gdy tego potrzebują. Microsoft zdaje się jednak pomijać bardzo ważne pytanie: czy my w ogóle chcemy takiej pomocy kosztem jeszcze większej ingerencji we własną prywatność?

Na to pytanie każdy z nas musi odpowiedzieć sobie sam, bo każda ze stron ma nieco racji. W pierwszej chwili pomyślałem, że przyjemnie byłoby móc skorzystać z pomocy asystenta, który podsunąłby mi wszystko gotowe pod nos i poprosił tylko, bym wybrał lepszy moim zdaniem wariant. Jednak po dłuższym zastanowieniu nie jestem już tego tak pewien. Bo choć moje dane i tak są gromadzone i analizowane przez szereg firm, to przynajmniej wciąż czuję, że sprawuję kontrolę nad swoim życiem. A tego nie zagwarantuje mi żaden wirtualny asystent…

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)