Blog (79)
Komentarze (533)
Recenzje (0)
@NRNLądowanie kołami do góry - Airline Tycoon 2

Lądowanie kołami do góry - Airline Tycoon 2

17.02.2012 01:42, aktualizacja: 17.02.2012 23:17

[image=AT2_Logo]

Była sobie gra. Gra banalna. Gra grywalna. Gra przyjemna. Jej nazwa brzmiała Airline Tycoon. W krótkim czasie doczekała się ona aż trzech dodatków, z czego dwóch łączonych, oraz jednego dostępnego jedynie na terenie Niemiec i okrzykniętego największą porażką producenta. Już to powinno dać developerom do zrozumienia, że dobrego produktu nie da się na siłę uczynić lepszym. Można za to spróbować pozbawić go wad. Niestety, wygląda na to, że nikt sobie tego do serca nie bierze...

Zostań właścicielem linii lotniczych! - wersja 1999

Airline Tycoon to gra przedstawiająca dość komiczny i uproszczony świat managera linii lotniczych. Wybieramy w niej lotnisko macierzyste, jedną z czterech postaci (nazwiska możemy zmienić) i... rozpoczynamy grę. Choć jest to tzw. pozycja "casual'owa", nie oznacza to, że jej poziom trudności jest niski. Przyznam się Wam, że osobiście traktuję tę grę jako odstresowywacz, więc dość często na mojej klawiaturze wystukiwane są słowa donaldtrump, czy nodebts. Staram się jednak kodów nie nadużywać, ale wiecie jak to jest z odstresowywaniem. Inna bajka, że grę już raz przeszedłem w całości bez ułatwień, więc chyba może być mi to wybaczone :)

AT:E - Menu główne
AT:E - Wybór postaci - i już można zaczynać grę!

Pomimo wszelkich uproszczeń, AT jest grą naprawdę grywalną. Dzisiejszy rynek rozrywkowy miewa problem z tym słowem w ostatnim czasie. Jak ktoś wcześniej napisał - liczy się grafika, nikt nie pyta o jakość samej gry, wszyscy zaś spytają o grafikę. To gubi bardzo wiele produkcji. W przypadku AT, mamy do dyspozycji niemal całkowicie dwuwymiarowe środowisko gry. Owszem, są pewnego rodzaju "sztuczki" sprawiające wrażenie trójwymiaru. Ba, w wersji z dodatkami (tj. Airline Tycoon: Evolution, zawierająca dodatkowo First Class) istnieje także kilka dodatkowych lokalizacji, a wszystkie z nich zawierają elementy prawie-trójwymiarowe. Ale w sumie... czy to ważne? Czy naprawdę tak potrzebna jest nam wspaniała grafika? AT udowadniał, i robi to nadal, że grafika, czy nawet ścieżka dźwiękowa (nie uwierzycie, jaki jest podkład muzyczny w AT... MIDI! Stare, okropne MIDI!) nie są istotne, póki mamy do czynienia z wysokim współczynnikiem grywalności. A tutaj ten współczynnik sięga wysoko.

Interfejs gry jest prosty. Mamy Bodaj do 20 skrótów klawiszowych, które możemy zastąpić za pomocą myszki, o ile tylko zakupimy w sklepie wolnocłowym terminarz. Nie, to nie jest żadne DLC i nikt nie musi nic dopłacać z prywatnego portfela :P To normalny zakup dostępny w grze już po 5 minutach poruszania się po wirtualnym lotnisku. Oprócz tego, jest kilka easter-egg'ów, dość długa ścieżka dialogowa z różnymi postaciami, i całkiem realny wybór samolotów (prócz tych, które zbudujemy sami :) ). Praktycznie, ta gra zawiera wszystko, co jej potrzeba. Ma w sumie tylko jedną poważną wadę, którą doskonale opisuje serwis Airline Tycoon Hangar :

(...) Jedną z poważniejszych wad gry jest codzienna rutyna. Najbardziej doskwiera ona w swobodnej grze; Twoje działania sprowadzają się do tego samego - codziennego ustalania lotów, ew. sabotaży itp. Możesz sobie jednak umilić każdy dzień na kilka sposobów: poprzez czytanie nagłówków prasowych w kiosku bądź rozmowę z barmanem w kawiarni, który poda ci użyteczne wskazówki. (...)

Zostań właścicielem linii lotniczych! - wersja 2012

Airline Tycoon 2 to, jak łatwo się domyślić, sequel opisywanej powyżej gry. Upłynęła ponad dekada od premiery AT, a plotki od AT2 mają już parę dobrych lat. Przyznam szczerze, że o samej produkcji dowiedziałem się całkowicie przypadkiem, przy okazji przeszukiwania materiałów dotyczących serwerów dla usług internetowych w AT:E (niestety, wszystko "leży i kwiczy"). Ale nie ma tego złego! Może marketing trochę zawiódł, może nie było o produkcji głośno, może cena premiery nie jest na poziomie większości gier (59,99 na starcie za edycję pudełkową, i 49,99 na starcie w dystrybucji cyfrowej - ceny za muve.pl ), co już samo w sobie może ostrzegać przed "budżetowością" produkcji, ale! Przecież w zamian mamy do czynienia z sequelem świetnej casual'ówki!

Niestety, tylko z sequelem świetnej gry, a nie świetnym sequelem gry. Tak przynajmniej mi się wydaje po zapoznaniu z wydanym oficjalnie demem. Tak, o dziwo, ta gra ma demo! Zaskakujące, zważywszy na ostatnie praktyki wielu developerów, polegające albo na wydawaniu wersji "beta" (otwartych i zamkniętych), albo na nie robieniu niczego w kierunku przedstawienia klientowi gry przed jej zakupem poza paroma filmikami z gameplay'em.

Kolejne doświadczenia

Sądzę, że najlepiej będzie opisać to chronologicznie - równo z kolejnością wydarzeń i moich doświadczeń.

Pierwsze, co zrobiłem, to pobrałem ponad 950 MB plik instalacyjny. Na CD by się on nie zmieścił, a to przecież tylko demo! Ale ok, jakoś przeboleję, po to właśnie mam 15MBit/s łączę, żeby przełknąć tego rodzaju pliki. Po pobraniu paczki zip, trzeba było ją rozpakować. Wyłonił się z niej ok. 1GB plik instalacyjny. Po uruchomieniu i parokrotnym kliknięciu "dalej" (nie włączałem trybu ekspresowego), gra rozpoczęła kopiowanie plików.

20 minut później mogłem rozpocząć rozgrywkę. Dla porównania, stary AT instalował się w ciągu ok. 2‑3 minut, choć na pewno domyślacie się, że jego instalator był znacznie, znacznie mniejszy :) Zatem uruchomiłem grę i pozwoliłem na odpalenie się wszystkich "intr" (istnieje liczba mnoga dla wyrazu "intro"?). O dziwo, nie było tu tak zabawnie jak w AT, gdzie na starcie prezentowana jest nam dość zabawna animacja. Ot, logo, logo, logo, kolejne logo... khem. I ekran ładowania.

Jedyny ekran ładowania w Airline Tycoon: Evolution. Ten z AT2 nie chciał dać się zrzucić...
Jedyny ekran ładowania w Airline Tycoon: Evolution. Ten z AT2 nie chciał dać się zrzucić...

Platforma testowa

Chyba tutaj warto by było wspomnieć o konfiguracji sprzętowej. Chyba, ba, zdecydowanie! Laptop MSI GX620.024PL, procesor Intel 2,4GHz z możliwością uruchomienia trybu TurboEngine, podnoszącego prędkość taktowania o 15% (2,78 GHz; na starym BIOS-ie można było kręcić o 20% - 2,87GHz, jednak MSI tę funkcję nieco przycięło), 4GB DDR2 RAM (32‑bitowy Windows 7 widzi 3GB, nadmiarowa pamięć jest przydzielana do użytku dla GPU) i karta graficzna nVidia GeForce 9600M GT 512MB + 1024MB pamięci. Do tego ekran zewnętrzny SAMSUNG SyncMaster T220HD o rozdzielczości 1680x1050 (16:10) podłączony przez HDMI. Porównawczą platformą testową, dla starego AT, był Asus Automobili Lamborghini VX6, dwurdzeniowy procesor Intel Atom D525 1,8 GHz 64‑bit, 4GB DDR3 RAM, nVidia ION2, rozdzielczość 1376x768 (16:9; gra jednak korzysta z formatu 4:3 i rozdzielczości 800x600 lub 1024x768 - nie sprawdzałem, szczerze powiedziawszy).

Kolejne doświadczenia - grafika

Ok, wracamy do tematu. Ekran ładowania towarzyszył mi przez równą minutę i poprzedzał... załadowanie menu. Oczywiście od razu odwiedziłem opcje i spojrzałem, jakie ustawienia natywne zaproponowała mi gra. Pełną rozdzielczość monitora oraz predefiniowane ustawienie jakości na najwyższym poziomie. Coby nie tracić dalej na to miejsca, już teraz napiszę, że to ustawienie (z filtrowaniem anizotropowym na poziomie 4x i AA na poziomie 2x) jest całkowicie niegrywalne na moim komputerze. To było dla mnie szokujące, szczególnie, gdy wymagania sprzętowe określone są na poziomie (dane za: muve.pl):

system: Windows 7/ Vista®/XP, procesor: dwurdzeniowy 2 GHz, pamięć: 2 GB RAM, 2 GB wolnej przestrzeni dyskowej, karta graficzna: DirectX 9.0c 256 MB RAM

Dodam jeszcze, że grę specjalnie na początku odpaliłem z włączonym TurboEngine... okazało się, że nie czyniło to nadmiernej różnicy. Po przycięciu ustawień manualnie (opcja "Custom", ustawiłem "Simple-AA" i AF na poziomie "2x", wyłączyłem efekt "Bloom", zmniejszyłem jakość odbić lustrzanych do "medium") i ponownym uruchomieniu gry (cokolwiek pogrzebiecie w grafice, to nawet po powrocie do poprzednich ustawień, gra zażąda ponownego uruchomienia) okazało się, że jest nieco lepiej... Ciekawe, że tego rodzaju gra ledwo-ledwo się uruchamia, a wydany przez Ubisoft, znacznie ładniejszy, "Tom Clancy's Rainbow Six: Vegas 2" działa w pełnych detalach i na najwyższej rozdzielczości bez zająknięcia...

Kolejne doświadczenia - start...

Załóżmy więc, że pierwszym co zrobiłem po zniknięciu pierwszego ekranu ładowania, była zmiana ustawień. Co mnie czekało po kliknięciu przycisku "Kampania"? Uwaga... Ekran ładowania! Ten potrwał jakieś 4‑5 sekund, i pozwolił mi obejrzeć moją postać (w wersji demo dostępny jest tylko jeden bohater, mający związek ze starym AT) oraz kliknąć przycisk "dalej". Po kolejnym ekranie ładowania (uparli się...) zobaczyłem krótki pokaz slajdów wprowadzający mnie do historii bohatera, po czym (nareszcie) zobaczyłem listę dostępnych questów. W wersji demo są dostępne 3 pierwsze misje: samouczek, oraz dwie pierwsze misje kampanii. O ile samouczek momentami bywa nieintuicyjny (czasem "zagubi" się jakiś komunikat, albo kiepsko wskazany zostaje jakiś element interfejsu, który powinniśmy wykorzystać. Najzabawniejsze, jak nałożył się element dialogowy na element zarządzania samolotem, który powinien być nad nim - to było odrobinę problematyczne), o tyle misje są już nieco normalniejsze. Ale przecież nie ma róży bez kolców :) Wybrałem więc pierwszą misję, najniższy poziom trudności (na cele "zapoznawcze" z grą... o, właśnie, ważna rzecz! Mamy w końcu poziomy trudności!) i przeczekałem kolejny, półminutowy ekran ładowania.

AT2 - Gabinet dyrektora. Za: http://airline-tycoon2.com
AT:E - Gabinet dyrektora

...i po starcie

Standardem serii, po rozpoczęciu misji wszyscy bohaterowie trafiają do gabinetu szefa. Tam, po krótkim nawiązaniu do poprzedniej części serii, dowiadujemy się o naszej misji i zostajemy rzuceni na głęboką wodę. Dlaczego tak to określam? W AT, na starcie mieliśmy dwa samoloty - jeden dalekodystansowy, drugi krótkodystansowy - za "pieniądze państwowe", oraz dwa pierwsze zlecenia do wykonania. Tutaj startujemy kompletnie od zera. Poza tym, poruszanie się po lotnisku jest nieco utrudnione - w końcu mamy do czynienia z interfejsem 3D! Tylko dlaczego mi się wydaje, że ten dwuwymiarowy był bardziej przestrzenny? Wszędzie dookoła mamy multum wodotrysków, odblaskowe posadzki, błyszczące elementy, animowane tła... doszło nawet do tego, że nasza postać ma dodatkowe zestawy animacji - ot, teraz w trakcie aktywnej rozmowy umie odebrać telefon, i niezależnie od lecącej ścieżki dialogowej, poruszać bezgłośnie ustami w rzekomej rozmowie :) Brzmi jakby to była beta, a to najprawdziwsze demo w wersji 1.01, a więc ciutkę ponad granicą wersji niedokończonej.

AT2 - Biuro. Za: http://airline-tycoon2.com
AT:E - Biuro
AT2 - Zakup i dostosowanie samolotu. Za: http://airline-tycoon2.com
AT:E - Projektant samolotów

Ok, może jakieś zalety?

Jest ich kilka. Po pierwsze, istnieje bardzo dużo modeli samolotów, i od razu po drugie, każdy możemy niemal dowolnie modyfikować. Jest to dość proste, szybkie i skuteczne, wszelkie parametry techniczne mamy opisane. Brakuje mi trochę zapisanego w nawiasie pola z różnicą w stosunku do aktualnie wybranej opcji, ale skoro nie było tego w pierwszej wersji, to i tu chyba nie powinienem się tego spodziewać. Za zaletę można także uznać umożliwienie nam (w końcu) pokolorowania naszych maszyn. Niestety, tylko na określone kolory i z określonymi dodatkami / logami. Na te ostatnie trzeba bardzo uważać, bowiem jak już jakieś sobie wybierzemy, nie możemy go "odkliknąć". Możemy je zmienić na inne, ale nie ma mowy o całkowitej rezygnacji. Ostatecznie, zaletą jest naprawdę ładna grafika, bardzo silnie kierowana do najmłodszych graczy. Tylko czy faktycznie taki młodzian poradzi sobie z prowadzeniem linii lotniczych?

AT2 - Wyposażenie samolotu. Za: http://airline-tycoon2.com
AT2 - Wyposażenie samolotu. Za: http://airline-tycoon2.com

Koniec zalet

Naprawdę. To już koniec zalet. Interfejs jest tragicznie toporny. Wszelkie kwestie dialogowe wymagają dwukrotnego potwierdzania za pomocą myszy. Zakupy różnych elementów wyposażenia wnętrza samolotu wymaga klikania na kolejnych, ale to, co już wybraliśmy, lepiej żebyśmy sami pamiętali, gdyż nie ma tam nigdzie żadnego dodatkowego oznakowania dla wybranych już elementów, zanim je jeszcze kupimy. Inwentarz nie jest już bezpośrednim elementem dolnej belki interfejsu - wymaga jego otwarcia i dopiero tam wybrania odpowiedniego elementu. Planer lotów (globus w gabinecie naszego bohatera) od samego początku ma interfejs a'la notebook, przy czym tak naprawdę jest to po prostu identyczny interfejs jak pozostałe tego typu elementy - w oryginalnym AT, przyjemnym był fakt, że każdy element interfejsu się czymś od pozostałych różnił, był charakterystyczny, ale i tak prosty i intuicyjny w obsłudze. A tu nagle mamy do czynienia z różnymi nie do końca poopisywanymi funkcjami...

Idąc dalej tym tropem - w oryginalnym AT, gdy w zbyt wąską na dany lot lukę chcieliśmy go wstawić, po prostu to robiliśmy, a gra sama odpowiednio przesuwała następne loty. Tutaj, manewr taki ustawia nam lot na samym końcu rozkładu. Wcześniej, planer obejmował dokładnie jeden tydzień, a w przypadku stałych połączeń lotniczych, automatycznie powielał je na następne tygodnie. Tutaj możemy zaplanować kilka kolejnych tygodni, a także obejrzeć historię naszych lotów. Jednak mechanizm kopiowania lotów nie jest już taki wygodny. W pierwszym AT, kliknięcie przycisku powielania, powodowało skopiowanie wszystkich lotów bezpośrednio za ostatnim z nich. W AT2 możemy skopiować określoną liczbę dni lotów (zazwyczaj dokładnie tyle, ile mamy ich dotychczas zaplanowanych), a nie daj Boże jakiś dzień mamy zaplanowany "nie do końca"... tutaj nowe loty nie zostaną "dosunięte" do już istniejących, lecz odbędą się w następnych dniach dokładnie w tych samych godzinach. Osobiście mi to rozwiązanie "nie podchodzi".

AT:E - Analogowy planer lotów (a jest jeszcze inny - w notebooku :) ).
AT2 - Planer lotów. Za: www.computer-bild.de

Ostatecznie, kolejnym gwoździem do trumny jest jednak wspomniana wcześniej ładna grafika. Bo co z tego, że ładna, jak mój, dość mocny jak na taką produkcję, komputer, nie daje sobie z nią rady? Wybaczcie, ale tutaj nie ma superfotorealistycznej grafiki, czy też kilkuset efektów cząsteczkowych. Nie wygląda też, aby zastosowano tu raytracing, czy uberpróbkowanie, jak w najnowszym Wiedźminie 2. Dlaczego więc mój komputer zachowuje się tak, jak przy średnich detalach w "Wieśku"?

Ostatnim natomiast, co tę grę dyskredytuje w moich oczach, są ekrany ładowania. Przepraszam, wróć. Wszechobecne ekrany ładowania. Uruchamiamy grę? Ekran ładowania. Wybieramy postać do kampanii? Ekran ładowania. Wybieramy misję? Ekran ładowania. Wchodzimy do biura dyrektora lotniska? Ekran ładowania. Wchodzimy do części publicznej lotniska, swojego biura, hangaru, biura płac, gdziekolwiek? Ekran ładowania! Już nawet w RPG'ach nauczono się nie robić tego typu zabiegów, ale to jest po prostu przesada! Jeszcze, żeby to był jakiś dynamiczny obraz, ale nie - za każdym razem widok jest ten sam, i z każdym kolejnym pojawieniem się, coraz bardziej odrzuca...

1999 - 2012 = -13 (pechowo i na minusie)

Tak, tak, równanie "na upartego", ale to nie znaczy, że bez sensu. Minęło bowiem 13 lat, i z tej perspektywy czasu odnoszę wrażenie, że seria AT była lepsza za czasów Spellbound'u, niż jest teraz, po zabiegach kalypso i B.Alive. Tak więc te 13 lat minęło "na minus", AT cofnęło się w rozwoju. Technologicznie, korzysta z możliwości potężnych dziś komputerów, jednak jeśli chodzi o grywalność... dno. Dno, wodorosty i stara, zardzewiała kotwica wbita głęboko w denny muł.

Jestem ogromnie zawiedziony straconą szansą, jaką jest ten tytuł. Sądziłem, że można ten tytuł uwspółcześnić i zarazem pozbawić wad, ale nie spodziewałem się, że przy okazji można wygenerować ich jeszcze więcej. Tutaj wszystko jest po prostu na opak! To tak, jakby próbować wylądować samolotem pasażerskim kołami do góry. Nawet sam kpt. Wrona by sobie z tym nie poradził... stąd po zapoznaniu się z demem, zrezygnowałem z zakupu tej gry, a kosztowałoby mnie to bagatela 30 zł w wersji cyfrowej, ze względu na posiadaną aktualnie zniżkę.

Historia lubi się powtarzać...

To nie jedyna produkcja, która w ostatnim czasie mnie zawiodła. W 1999 roku wydana została jeszcze jedna produkcja, mimo całej grywalności AT, całkowicie nieporównywalna. Jagged Alliance 2, jedna z najlepszych turowych strategii taktycznych, w jakie w swoim życiu grałem. Gra, która doczekała się dwóch oficjalnych dodatków, dwóch nieoficjalnych silników moderskich (tylko jeden, znany jako Jagged Alliance 2 Patch 1.13, przetrwał), i gigantycznej rzeszy fanów rozwijających ją do dziś. Na przełomie lat 2011/2012 wydano trzecią część tej gry. Co zmieniono? Ot, dodano trójwymiar, płynną kontrolę kamery, parę pomniejszych mechanizmów i zmieniono system turowy, na tzw. aktywną pauzę. Jak to wyszło? Sam niestety nie wiem, gdyż nie miałem okazji tej pozycji przetestować, jednak wierząc słowom (których, mam nadzieję, nie przeinaczyłem i nie zrozumiałem na opak :P) mojego kolegi ze studiów, znanego jako "Nebril" (pozdrawiam!), tu także mamy do czynienia ze zmniejszeniem grywalności oraz polepszeniem grafiki.

Jako podsumowanie, bardzo krótki wniosek: "Jaki rynek, takie gry...". Dobrze by było, gdyby społeczność graczy zastanowiła się nad tym stwierdzeniem...

Ocena (więcej - lepiej)

Grafika: 7+/10

+ Zachowano odniesienia do pierwowzoru (komiksowość) + Skierowana do podobnej grupy odbiorców (młodzież szkolna "plus") - Za dużo wodotrysków - Tragicznie zoptymalizowana

Oprawa audio: 7-/10

+ Nareszcie nie MIDI ;) + Trochę bardziej zróżnicowana niż w oryginale... - ...ale i tak krótka, nudna, powtarzalna

Grywalność: 4/10

+ Dużo większa personalizacja samolotów + Zupełnie nowy system wystroju wnętrza samolotów + Wiele nowych, przyjemnych elementów rozgrywki - Błędy i niedopracowania - Poprawiono grafikę, kosztem grywalności - Bez "przewodnika po lotnisku" lub znajomości skrótów klawiszowych ani rusz - Gorszy niż w pierwowzorze plan lotów

Łączna ocena: 6-/10

Uzasadnienie: Mam sentyment do AT, a AT2 niestety psuje mi cały obraz serii. Ta gra jest niczym kapsel na plaży - w czasie szukania skarbów, na dźwięk detektora metalu podskakuje nam ciśnienie, kopiemy, kopiemy, aż w końcu odnajdujemy kapsel. AT2 błyszczy się i przyciąga fanów serii oraz nowych, młodych graczy, jednak już pierwszy kontakt z tą grą odrzuca.

PS Jako, że w AT2 nie dałem rady zrobić ani jednego screena - zrzuty były całe czarne - zamieszczam obrazy znalezione w sieci.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)