Playtest Nail'd

Playtest Nail'd

Redakcja
06.09.2010 14:38, aktualizacja: 01.08.2013 01:58

Nigdy nie byłem w stanie zrozumieć ludzi, którzy podniecają się produkcjami pokroju takiego Forza Motorsport, czy też Gran Turismo, gdzie jazda po trasie zapewnia równie wiele emocji, co pościg za facetem uciekającym na wózku widłowym... Dokręcanie każdej śrubki z osobna to zabawa dobra dla mechanika, a nie kogoś, kto chce swoją furę tak czy siak rozsmarować na pierwszym lepszym z brzegu autobusie. Tym większa jest moja radość z ujrzenia w akcji najnowszego dziecka rodzimego Techlandu - Nail’d, które solidnie „przykuło” mą uwagę do zbliżającej się coraz szybciej premiery.

Było słoneczne (niczym na obrazach z gry) popołudnie, gdy dotarłem do siedziby firmy. Zostałem natychmiast przejęty przez Przemysława Mroza i Pawła Kopińskiego, którzy zaciągnęli mnie do małej salki, gdzie przez najbliższe kilkanaście minut miałem zbierać własną szczękę z wrażenia. Zaczęło się niepozornie - od krótkiego zarysowania projektu, przechadzce po menu, po czym Przemek zapuścił właściwy wyścig. Od razu z buta Chrome Engine 4 pokazał swój pazur, atakując cudnymi widokami kanionów - przy czym gra z początku zaczęła przywodzić na myśl (co jest już wspominane po wielokroć) skojarzenia z Pure i MotorStorm. Panowie nie omieszkali wytłumaczyć, że starają się zwalczać podobne nawiązania, co zrozumiałem później - ta pozycja ma swój własny styl.

Obraz

Podoba Wam się zasuwanie po bezdrożach na własnoręcznie zmodyfikowanych quadach i motorach? Świetnie, a co powiecie na trasy, na których znajdziemy mamucie skocznie oraz rampy, wybijające zawodników na kilkadziesiąt metrów w powietrze? Dodajmy do tego zawrotną prędkość, mogącą sprawić, że nawet najbardziej zwinny gracz poczuje się niczym ospały szachista-anemik z niedowładem kończyn... Tak, tym w dużym skrócie jest Nail’d - źródłem autentycznego poczucia pędu, dziełem stworzonym dla maniaków złaknionych ostrej jazdy po dosyć szalonych, ale surowych szlakach. To, co sprawia, że nawet laik wyścigowy (jak ja) z marszu wciąga się w ten tytuł, to do bólu proste i intuicyjne sterowanie, opierające się po prostu na ciśnięciu gazu (połączonego z turbo) oraz opanowaniu lotów w przestworzach, jak też umiejętnego gromadzenia dopalaczy.

[break/]Ścigać się przyjdzie po czternastu zróżnicowanych torach, rozlokowanych pomiędzy czterema regionami, a wzorowanych na autentycznych miejscach - jak Andy, park Yosemite, Arizona czy ogólnie tereny śródziemnomorskie. Każda trasa różni się stylem, mnogością przeszkód, dostępnymi rozgałęzieniami oraz pojawiającymi się gdzieniegdzie specjalnymi wydarzeniami, pokroju lawiny głazów, opadających drzew lub pojawiających się znikąd pociągów. Podchodząc po raz pierwszy do dowolnej miejscówki można ją ukończyć z całkiem zacnym wynikiem, jednak dopiero po kilkukrotnym obeznaniu się z poukrywanymi skrótami i opanowaniu skoków, będziecie w stanie na serio "śrubować" wyniki. Co dobre, niejednokrotnie ulubiona lokacja zaskoczy Was nieznanymi wcześniej opcjami przejazdu.

Obraz

Kluczowym elementem rywalizacji z pozostałą jedenastką zawodników w Nail’d jest ogarnięcie metod na ciągłe podtrzymywanie zapasu turbo. Zdobywamy je dzięki szeregowi zagrywek zwanych Boost Feats, opierających się na likwidacji rywali, idealnym lądowaniu na czterech kołach, przejeżdżaniu przez płonące bramki oraz przykładowo za... bycie najwolniejszym kierowcą w wyścigu (cóż, nie jest to raczej zaszczytna „nagroda”). Nie obejdzie się bez promowanych w kampaniach reklamowych gry, podniebnych akcji, bo w powietrzu mamy praktycznie nieskrępowaną swobodę w kierowaniu frunącym pojazdem. Możemy skracać bądź wydłużać lot, przez co jazda staje się w pewien sposób w pełni „trójwymiarowa”. Znajdziemy tutaj nawet specjalne tryby zabawy, skupiające się przede wszystkim na nabijaniu całych łańcuszków rzeczonych Boost Featów.

Obraz

Wspomniałem mimochodem o „masterowaniu” przejazdów, co (trzeba zaznaczyć) jest „oczkiem w głowie” twórców Nail’d. Otóż zespół Techland zadbał o to, żeby sieciowa tabela rekordów zachęcała do wielokrotnego sięgania po ich tytuł, a to za sprawą wyjątkowo zmyślnie rozpisanych osiągnięć innych graczy. Wystarczy ukończyć jeden wyścig, aby zaraz zostać poinformowanym, ile setnych sekundy zabrakło nam do przeskoczenia w rankingu światowym o kolejne kilka pozycji w górę. Co więcej, po premierze dostępna będzie szczegółowa rozpiska nie tylko dla poszczególnych kontynentów, lecz nawet pod pojedyncze państwa, tudzież (w przypadku większych krajów) na konkretne rejony. Rzadko kiedy jakaś pozycja pozwala nam konkurować o najwyższy wynik mając pod ręką listę rodaków, wyprzedzających nas zaledwie o ten jeden przeklęty zakręt...

[break/]Warto też pokrótce opisać edytor zawodników i pojazdów, mający za zadanie nadać większej głębi zabawie - poza samym łechtaniem naszych upodobań estetycznych oczywiście. Co prawda zmienianie wdzianek kierowcom nie przynosi wiele korzyści, ale za to każda poszczególna część wehikułu jest wyposażona w szereg statystyk, począwszy od kontroli machiną w locie i na ziemi, a na prędkości czy regeneracji dopalaczy kończąc. W Nail’d znajdziemy ponad czterdzieści elementów - kierownice, przekładnie, koła, zawieszenia i podobne im podzespoły, umożliwiające zmontowanie kolosalnych ilości dowolnych kombinacji maszyn. Nowe części zdobędziemy zanurzając się w tryb kariery, który podzielono na kilkanaście większych oraz mniejszych serii wyścigów. Zaserwowana różnorodność tras i nawierzchni zmusi niejednego z Was do rozważenia drobnych modyfikacji wózka, mając na uwadze czyhające na szlaku niespodzianki.

Obraz

Trzeba przyznać, że stworzony przez Techland silnik Chrome 4 całkiem elegancko radzi sobie z nadawaniem życia rozległym i majestatycznym miejscówkom, po którym ma sunąć tuzin pozbawionych wszystkich klepek rajdowców. Trasy raczą nas przepięknymi panoramami dzikiej natury, tudzież ogromnymi kompleksami zabytkowych ruin - jest na czym zawiesić oko. Szkoda tylko, że odczuwalna zawrotna prędkość przez większość czasu utrudnia nam zwiedzanie. Choć to też chyba będzie akurat ostatnim zmartwieniem pochłoniętego pędem gracza... Wersja kodu, którą mi pokazano, miała jeszcze drobne problemy z detekcją kolizji, lecz przez większość czasu śmigała płynnie, radując oczy toną szczegółów wpakowanych w poszczególne sekcje. Dźwiękowo Nail’d powinno zadowolić fanów tych co cięższych brzmień, jako że lista utworów jest oblegana przez takie zespoły jak Static-X, Slipknot, Queens of the Stone Age, Deftones, Fear Factory i podobnych. Mniej lubiane utwory możemy zmienić w trakcie jazdy przy pomocy pojedynczego przycisku, ażeby uniknąć niechcianych spotkań z drzewami...

Obraz

Jako czysto „niedzielny kierowca” w temacie wszelkiej maści „ścigałek” zawsze uznawałem tylko serię Burnout, oferującą nieporównywalną dawkę zawrotnej prędkości, do tego w czysto zręcznościowej formie. Oddane do moich dłoni Nail’d jest podobną perełką – piekielnie szybką, niezwykle przystępną, a w dodatku mogącą zapewnić dziesiątki godzin na zwariowanych rajdach ze znajomymi po sieci. Gra ma ukazać się równocześnie na wszystkich platformach już 22 października, przy czym niestety tylko wersja na PC zostanie okraszona polonizacją. Mając dodatkowo potwierdzone wsparcie ze strony Techland w postaci DLC, można spokojnie założyć, że fani raczej nieprędko odłożą ten projekt na półkę. Rodzima ekipa pokazała, iż ma w zanadrzu jeszcze niejedną niespodziankę, tak więc warto się produktem zainteresować. Taki nasz "cichy" hit.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)