Rzut Okiem - Dragon Age II

Rzut Okiem - Dragon Age II

Redakcja
24.08.2010 10:03, aktualizacja: 01.08.2013 01:58

Świat Dragon Age: Origins swego czasu wessał mnie bezpowrotnie - uległam manii, spałam po kilka godzin na dobę, resztę wolnych chwil spędzając w Ferelden. Okazuje się, że nie jestem sama - przedstawiciele BioWare na targach Gamescom ogłosili, iż to najlepiej sprzedająca się i zarazem najwyżej oceniana nowa marka wprowadzona na rynek w historii zarówno studia, jak i Electronic Arts. Rozumie się samo przez się, że taki tytuł musi mieć następcę. Przyznam, że chęć zobaczenia w akcji drugiej odsłony Dragon Age była jednym z głównych powodów mojego wyjazdu do Kolonii, a na prezentację wchodziłam oto z mocno bijącym sercem. Czy warto było tak się emocjonować?

Twórcy zarzekają się, że po sukcesie Początku nie spoczęli na laurach, przeglądając przede wszystkim fora internetowe w poszukiwaniu opinii fanów, które pomogłyby uczynić ich produkt jeszcze lepszym, wyeliminować błędy i zarazem usprawnić to, co dobre. Skupiono się na kilku głównych szwankujących elementach. Podciągnięto grafikę oraz jakość tekstur. Dodatkowo, lokacje w "dwójce" będą miały bardziej oryginalny charakter, my zaś na pierwszy rzut oka poznamy, iż wyjęte są z uniwersum Dragon Age, a nie dowolnego innego RPG istniejącego na rynku. Jeżeli o oprawie mówimy, usprawniono również animację postaci i (lekko) mimikę. Niemniej dalej mamy do czynienia z typowym dla marki stylem graficznym, choć z nieco mniejszą ilością krwi (można mieć nadzieję, że po zabiciu szczura czy innej myszy, nie będziemy wyglądać, jak po dobie w rzeźni).

Drugim kluczowym elementem „na tapecie” jest fabuła oraz jej prezentacja. DA: Początek było raczej liniowe, chociaż główne zadania dało się wykonywać w dość dowolnej kolejności. Dragon Age 2 zaoferuje graczom tak zwaną "historię w historii", stąd wydarzenia oglądane przez nas w grze tak naprawdę przedstawione zostaną z oczu zupełnie kogoś innego. Pozwoli to na pokazanie różnych punktów widzenia na tę samą sytuację, uwidoczni konsekwencje dokonanych wyborów, a dodatkowo umożliwi znaczące poszerzenie czasowej linii fabularnej. Zaczniemy co prawda w bardzo podobnym momencie, co i w poprzedniej części (uciekając ze zniszczonego miasta Lothering), ale dalszy los bohaterów obejmie ponad 9 lat alternatywnej historii Ferelden. Świata prawie już bez Szarych Strażników.

Obraz

Na prezentacji zademonstrowano początkowy fragment gry, kiedy to Hawke, czyli główny bohater (tym razem dostaniemy wyłącznie człowieka, natomiast przyjdzie zadecydować o jego płci i klasie), staje twarzą w twarz z pomiotami, mając do pomocy jedynie swoją siostrę - maga o imieniu Bethany. Powraca cały znany nam bestiariusz, łącznie z Hurlockami, Genlockami, Ogrami i obowiązkowo wielkim smokiem... Stop - o tym za moment. Już za chwilę bowiem okazuje się, że postać opowiadająca ten kawałek historii graczowi ostro koloryzuje, więc zostaje przywołana do porządku przez tajemniczą Cassandrę. Ta z jakiegoś powodu szuka Hawke'a, a żeby go odnaleźć musi poznać prawdę. Dokładnie wtedy dostajemy szansę zmiany wyglądu postaci (tu pojawia się typowy ekran ustalania aparycji), jak też dowiadujemy się, co tak właściwie zaszło.

[break/]Hawke nie podróżuje sam. Oprócz Beth, ma u boku swoją matkę, brata Carvera oraz małżeństwo Aveline i Wesley’a, których motywów podążania za bohaterem niestety nie znamy. Walka z przeciwnikiem również nie wygląda tak bohatersko, jak w poprzedniej opowieści - ginie Carver, zaś Wesley zostaje zainfekowany przez demony i ostatecznie również umiera, do tego z ręki własnej żony. Smok pojawiający się w punkcie kulminacyjnym walki to nie Archdemon, jak początkowo pozwolono nam myśleć, ale wiedźma. Coś wam to mówi? Jasne, powraca nieśmiertelna Flemeth z Bagien, zlecając Hawke'owi (w zamian za swoją pomoc) zadanie dostarczenia tajemniczego amuletu przywódczyni Daelickich Elfów, rezydującej niedaleko leżącego na bagnach miasta Kirkwall. Po co bohaterowie tam właśnie zmierzają? Tego nie wiadomo, lecz już po tej krótkiej demówce widać, iż fabuła znów obfitować będzie w zapętlenia i nagłe zwroty akcji.

Obraz

Trzecim elementem, nad którym BioWare pracuje w pocie czoła, jest system walki. Podejście taktyczne oczywiście zostaje, ale przeszło poważne modyfikacje. Cała prezentacja prowadzona była pod hasłem "myśl jak generał, walcz jak Spartiata" - możemy zatem planować wszystkie akcje i co chwilę sobie pauzować, lecz też rzucić się bezpośrednio w wir dużo dynamiczniejszych teraz starć, bez zbędnych przestojów. Widok taktyczny dość wyraźnie poprawiono, w wersji komputerowej dorzucając kamerę pozwalającą na obejrzenie całego pola walki. Wprowadzono również tak zwane "spell death blows", czyli efektowne uderzenia kończące dla magów (w demie ogrywanym przez BioWare przeciwnik został zamrożony, a następnie rozsadzony od środka).

Zmian doczekał się i rozwój umiejętności. O ile system atrybutów pozostanie praktycznie nietknięty, zdolności zaprezentowane będą w postaci dużo bardziej przyswajalnego dla oka i rozumu drzewka - plusik. Niestety, inna ze zmian wywołała na sali poruszenie o dość negatywnym wydźwięku. Podczas prezentowania dialogów, obok wszelakich kwestii wypowiadanych przez Hawke'a (tak, tak, główny bohater mówi!) pojawiały się obrazki symbolizujące wydźwięk słów oraz efekt, jaki wywrą one na rozmówcy. I tak opcja "miły gość" oznaczona została zielonym listkiem, sarkazm śmiejącą się teatralną maską, a odpowiedź godna brutala pięścią na czerwonym tle. Szkoda, że wszystkie rozwiązania konfliktów podaje się nam teraz niejako na tacy i chociaż autorzy zarzekają się, iż niewiele będzie tu oczywistości, w demie wyglądało to aż nadto jednoznacznie.

Obraz

Czy warto gry wyglądać? Ja po prezentacji czekam nadal, ale ze 100 procentowego kredytu zaufania zostawiam BioWare już jakieś 90. Z chęcią doświadczę drogi, jaką przebędzie Hawke, z uciekiniera stając się czempionem. Ciekawa jestem, jak dojrzała okaże się część druga, stawiająca w dużej mierze na motywy związane z rodziną i przyjaźnią. Z radością wreszcie przeniosę swój stan zapisu gry do Dragon Age 2, co umożliwić ma obejrzenie prawdziwych skutków części decyzji, które podjęliśmy w Początku, a także napotkanie paru starych znajomych plus łatwiejsze chwilami uzyskiwanie informacji. Jeżeli tylko autorzy nie ułatwią, nie spłycą Dragon Age'a za bardzo, pozostaje mieć nadzieję na tytuł, który powtórzy (a może i przebije) sukces pierwowzoru. Czego sobie i Wam życzę.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)