Rzut Okiem - Red Orchestra 2: Heroes of Stalingrad

Rzut Okiem - Red Orchestra 2: Heroes of Stalingrad

Redakcja
22.09.2010 13:50, aktualizacja: 01.08.2013 01:58

Ktoś kiedyś zabawnie zauważył, że jeśliby zsumować ilość akcji z II Wojny Światowej, której przewinęło nam się do tej pory przez wszystkie gry wideo, to pewnie wyszłoby, że trwała ona o kilkanaście lat dłużej, niż w rzeczywistości. Mimo to odczuwalne od dawna zmęczenie tematu nie zniechęca twórców do konsekwentnego eksploatowania tego konfliktu licząc, iż na projekt rzuci się ta garstka wiecznie nienasyconych historycznych zapaleńców. Zespół Tripwire Interactive najwyraźniej również nie ma zamiaru za szybko poddać walki i z uporem członka Armii Czerwonej szykuje nam drugą odsłonę swojej gry - Red Orchestra 2: Heroes of Stalingrad, mającą zapewne szansę zgnieść niejednego konkurenta w gatunku sieciowych strzelanek w klimatach II WŚ.

Pokaz tytułu skupiał się właściwie wyłącznie na rozgrywce wieloosobowej właśnie. Trzeba przyznać, że na tym polu gra zapowiada się całkiem zacnie. Ogromne mapy, zdolne pomieścić do 64 wojaków, wybór między Niemcami i Rosjanami, różniącymi się od siebie uzbrojeniem oraz ogólnym stylem prowadzenia walki, system rang i poziomu „bohaterstwa”, umożliwiający odblokowywanie nowych pukawek – to wszystko znajdzie się w gotowym produkcie. Co się tyczy samej mechaniki zabawy, to celem twórców jest przede wszystkim skuteczne wymieszanie realizmu i taktycznego podejścia do batalii, z autentyczną dynamiką, jak też stresem obecnym na frontach II Wojny Światowej. Nie zabraknie również popularnego ostatnimi czasy systemu zasłon, który o dziwo pomimo perspektywy FPP, sprawdza się wyśmienicie, pozwalając naturalnie prowadzić ostrzał na ślepo.

Obraz

Przez większość czasu prezentowano w akcji najnowszy wariant multiplayer – Countdown. Jego idea jest prosta. Otóż jedna drużyna dostaje zadanie zdobycia szeregu konkretnych punktów, podczas gdy drugi zespół musi ich bronić. Z tym utrudnieniem, że wszyscy gracze mają tylko po jednym życiu... Po zaliczeniu danej sekcji przez oddział atakujący, każdy ponownie zostaje wskrzeszony, wraca do walki i rusza w kierunku następnego posterunku. Co by nie doprowadzić do frustracji spowodowanej wyginięciem oddziału przy ostatnim celu, twórcy umieścili tu „punkty kluczowe”, dające adwersarzom później coś na wzór ponownej próby podjęcia ataku, bez konieczności zaczynania sesji od nowa. Z pozostałych opcji Red Orchestra 2: Heroes of Stalingrad ma oferować między innymi znane wcześniej Territory, kooperatywną kampanię, tradycyjny drużynowy deathmatch (Firefight) oraz co-op Skirmish, w którym razem ze znajomymi zmierzymy się z armią sterowanych przez komputer żołdaków. Uchylono rąbka tajemnicy, że pojawi się do tego jeden gigantyczny wariant, łączący w sobie wszystkie pozostałe tryby.

[break/]Trudno wypowiadać się w kwestii audio-wizualnej, kiedy na oczy widziało się wczesną wersję alpha kodu... Uświadczyliśmy chrupiącej animacji postaci, które to też borykały się z kulawym systemem kolizji, ogólnie przeciętnej jakości grafiki, a do tego tępych jak kilo zardzewiałych gwoździ wrogów. Co więcej, padające z głośników dźwięki zostały na potrzeby tej wersji wzięte żywcem z poprzedniczki - Red Orchestra: Ostfront 41-45. Rzecz jasna nie przeszkodziło to twórcom pochwalić się kilkoma naprawdę ciekawymi patentami, jakie osiągnęli póki co na zmodyfikowanym silniku Unreal Engine 3. Fanów wszechobecnej destrukcji z pewnością zadowoli sypiące się otoczenie, choć możecie zapomnieć o skali "zjawiska" znanej z Bad Company 2. Miłośnicy zabawy w snajpera otrzymają genialny efekt przemieszczającej się lunety, bijący to, co do tej pory widziałem w tego typu produkcjach (jest nawet możliwość szybkiego przełączenia się na zwykłą muszkę). Deweloperzy nie próżnują i mają zamiar dostarczyć nam solidny produkt.

Obraz

Wystarczy zresztą popatrzeć na takie drobne smaczki podkręcające realizm, jak chociażby odwzorowany sposób przemieszczania się poszczególnych jednostek, gdzie Niemcy biegają dzierżąc karabin w jednej ręce, a rosyjscy wojacy kurczowo ściskając broń w obu dłoniach. Każda ze stron ma mieć także własne motywy muzyczne, które będą się dynamicznie zmieniać w trakcie meczy, w zależności od tego, jak nam idzie starcie z przeciwnikiem. Mówiąc o swego rodzaju symulacji nie sposób pominąć zauważalnej brutalności w projekcie Tripwire Interactive - oddział żołnierzy potraktowany celnym pociskiem z moździerza, lub dobrze rzuconym granatem, potrafi efektownie rozsypać się na kawałki, gubiąc w ferworze walki kończyny i kawałki mięsa. Szkoda tylko, że póki co to wyłącznie śpiewka przyszłości, bo dopiero za jakiś czas ujrzymy dzieło w całej zapowiadanej krasie.

Obraz

Kiedy tylko Red Orchestra 2: Heroes of Stalingrad ukaże się na rynku w drugim kwartale przyszłego roku i faktycznie osiągnie obiecywany przez Tripwire poziom, tak fani starej wojaczki zostaną uraczeni obowiązkowym nabytkiem do swojej kolekcji. Mieszanka realistycznej strzelanki, przesiąkniętej drużynową dynamiką przywodzącą na myśl MAGa z PlayStation 3, ma szansę wyrwać z życia niejednemu maniakowi strzelanek kilkadziesiąt kolejnych godzin, poświęconych na podkręcanie rankingu i przesiąkniętą taktyką rzeź. Wstępnie wiadomo, że pozycja ma ukazać się na komputerach osobistych, jednak po tym, co zobaczyłem, byłoby ogromną stratą, gdyby tytuł ostatecznie nie pojawił się również na maszynce Sony oraz Xboksie 360. Nie zapominajmy też, że prezentacja kręciła się przede wszystkim wokół trybu multiplayer, a w gotowym dziele nawet samotny gracz będzie miał okazję sponiewierać niemieckich wojaków za pomocą solidnie wycelowanego strzału z moździerza...

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)