Niedawno pisaliśmy o władzach Francji, które planują nałożyć obostrzeniana użytkowników sieci P2P i umożliwić odcinanie ich od Internetu.Wystarczy jednak udać się do Hiszpanii, aby okazało się, że P2P masię całkiem dobrze. W ciągu ostatnich 2 miesięcy organizacje antypirackie poniosłyklęskę w dwóch procesach dotyczących serwisów ułatwiających wymianęplików przez internet. W 2006 roku zamknięto serwis Sharemula -jeden z większych serwisów udostępniających linki do sieci eDonkeya jego administratorów aresztowano. Po 2 latach, we wrześniu 2008roku hiszpański sąd orzekł, że autorzy strony nie złamali prawaudostępniając jedynie linki do nielegalnych treści. Decyzja sądujest ostateczna i nie podlega już apelacji. Drugim serwisem jest TodoTorrente - zamknięty w 2007 roku serwistorrentowy. Administratorom serwisu postawiono wówczas dwa zarzuty.Pierwszy dotyczył działania na szkodę właścicieli udostępnianychtam materiałów (szkoda wedle oskarżenia wyniosła 535 tys. euro).Drugi odnosił się do 30 tys. euro nielegalnego zysku, jakiwypracował serwis. W tym wypadku jednak nie doszło do procesu. Sądoddalił zarzuty wobec administratorów strony, argumentując:(...)Dochodzenie wykazało, że strona internetowa jedynieułatwia dostęp do miejsc, gdzie można pobrać książkę, a nieumożliwiają jej pobrania bezpośrednio.(...). Podsumowująchiszpańskie prawo nie zabrania umieszczania linków do plików wsieciach takich jak Torrent oraz eDonkey. Od decyzji sąduorganizacje broniące praw autorskich mogą się jeszczeodwołać. Warto jednak zaznaczyć, że w odróżnieniu od systemu prawnego w USA,w Hiszpanii nie ma prawa precedensowego, więc w przypadku kolejnychprocesów wyroki mogą się różnić od tych, które zostały wydane wostatnim czasie.
