Spór o nowe normy promieniowania: telekomy straszą cyfrowym wykluczeniem, ekolodzy – nowotworami

Spór o nowe normy promieniowania: telekomy straszą cyfrowym wykluczeniem, ekolodzy – nowotworami

09.10.2014 15:14, aktualizacja: 09.10.2014 15:41

Słowo „promieniowanie” wywołuje u wielu obywateli naszegokraju ciarki, więc nic dziwnego, że prowadzenie na ten tematrozsądnej, bazującej na ustaleniach fizyki i biologii dyskusji, niejest niczym łatwym. Jednak podjęcie takiej dyskusji będzie wobecnej sytuacji polityczno-gospodarczej konieczne. Stoimy bowiemprzed koniecznością zmiany dopuszczalnych norm promieniowaniaelektromagnetycznego – i jak można się spodziewać, spora częśćspołeczeństwa domaga się jeszcze ich zaostrzenia, mimo że należąone w Polsce do najbardziej restrykcyjnych na świecie.

Budowa infrastruktury dla komunikacji bezprzewodowej w naszymkraju nie jest lekka – operatorzy sieci komórkowych zmuszeni sądo znacznie gęstszego stawiania nadajników, niż jest to wwiększości krajów Unii Europejskiej. Nie zawsze to jesttechnicznie możliwe lub ekonomicznie opłacalne, więc nierzadkodochodzi do sytuacji, w której w wielu miejscach moc sygnału jestniewystarczająca, by utrzymać należytą jakość połączeń.Trudno by było inaczej, skoro dopuszczalnamoc promieniowania na metr kwadratowy (dla pasma 300-900 MHz) tozaledwie 0,1 W, podczas gdy w np. Niemczech wynosi ona 4,5 W, a wStanach Zjednoczonych 6 W.

Obraz

Nie ma więc nic dziwnego w tym, że operatorzy sieci komórkowychod lat walczą o złagodzenie norm dopuszczalnego promieniowania. Ichstronę wzięły Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji oraz UrządKomunikacji Elektronicznej i Polska Izba Informatyki iTelekomunikacji. Te instytucje nie są władne wprowadzić zmian,jednak Justyna Romanowska, dyrektor departamentu telekomunikacji wMAiC, obiecała telekomom pomoc. Jej resort ma zwrócić się w doministra środowiska, będącego autorem rozporządzenia w kwestiidopuszczalnych norm promieniowania.

Mimo że wniosek do Ministerstwa Środowiska jeszcze nie trafił,już jego rzecznik zapowiedział, że zostanie rozpatrzony. Wiadomojednak, że do zmian szybko nie dojdzie. Ewentualne poprawkimusiałyby trafić do siedmiu aktów prawnych, a poprzedzić je musidebata na temat oddziaływania pola elektromagnetycznego naśrodowisko i zdrowie ludzi. Nie będzie ona łatwa. Mimo żewprowadzone w latach 60 normy niewiele mają wspólnego z aktualnymstanem wiedzy, pochodzącym z badań prowadzonych przez ŚwiatowąOrganizację Zdrowia i dopuszczającym poziomy promieniowania nawetkilkudziesięciokrotnie wyższe, to telekomy będą musiały„przekrzyczeć” te wszystkie organizacje obrońców środowiska,które za swój cel postawiły sobie walkę z masztami telefoniikomórkowej.

Zdaniem przedstawicieli tych stowarzyszeń, polskie normy i tak sązbyt łagodne. Za wzór stawiają Szwajcarię, gdzie maksymalna mocnadajników to 0,04 W/m^2. Uważają też, że w naszym krajudziałają tysiące nielegalnych stacji bazowych, naruszającychdopuszczalne poziomy promieniowania, a danym o mocy sygnałudostarczanym przez same telekomy wierzyć nie można, brakujeniezależnych podmiotów, które mogłyby takie pomiary przeprowadzić.

Po stronie tych „radiacjosceptyków” stanął samorządlokalny Krakowa. Rada tego miasta pracuje nad rezolucją do władzpaństwowych w sprawie zaostrzenia norm emisji promieniowaniaelektromagnetycznego. Straszą konsekwencjami obecnego stanu rzeczy –przede wszystkim rosnącą liczbą zachorowań na nowotwory,dotykającą ludzi żyjących w zasięgu nadajników. Twierdzą też,że obecne normy emisji stosowane w większości krajów Zachodu towyłącznie wynik pracy lobbystów telekomów.

Jak jest w rzeczywistości? Zbadamy tę sprawę pod kątemaktualnej wiedzy biologicznej i fizycznej i przedstawimy naszewnioski w szerszym artykule już niebawem. Zapraszamy do dzieleniasię opiniami w tej sprawie – dotyczy ona przecież nas wszystkich,nawet tych, którzy z bezprzewodowej komunikacji nie chcą korzystać.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (111)