Szwed stanął przed sądem za udostępnienie albumu Beyoncé przed premierą
Sprawy użytkowników sieci peer-to-peer to często ślepa uliczka, gdyż brakuje dowodów, nie można przypisać nazwiska do adresu IP lub oszacowanie strat jest zbyt trudne. Tym razem jednak tak nie było, choć zapewne miał na to wpływ fakt, że w sieci BitTorrent znalazła się kompletna płyta jeszcze przed premierą. Chodzi o album Beyoncé zatytułowany 4 — miał premierę 24 czerwca zeszłego roku, ale już 8 czerwca za sprawą pewnego Szweda była dostępna jego piracka kopia.
47-letni Szwed podejrzany o udostępnienie w sieci BitTorrent piosenek z płyty przyznał się, że bardzo interesuje się muzyką. Dowody dostarczone w imieniu IFPI i Sony Music przez firmę DetecNet okazały się wystarczające aby wszcząć śledztwo. W trakcie dochodzenia okazało się, że na jego komputerze znajdują się wspomniane utwory Beyoncé oraz ślady po udostępnianiu ich w sieci BitTorrent, a także, że oskarżony pracuje w przemyśle fonograficznym. Znaleziono również inne dowody na angażowanie się Szweda w piractwo. Co ciekawe, występek został dokonany za pośrednictwem sieci bezprzewodowej sąsiada oskarżonego, do której ten zdobył hasło. W poniedziałek Szwed usłyszał zarzuty.
Szwedzki wymiar sprawiedliwości teraz przekona się, jak daleko może się posunąć przy karaniu kogoś za piractwo „przedpremierowe”, a biegli spróbują swoich sił w ocenianiu strat, jakich dokonać ewentualnie mogła wcześniejsza dostępność materiału. Na wyrok będą miały także wpływ takie czynniki, jak zakres działania oskarżonego i jego intencje. Nie ulega wątpliwości, że Sony Music będzie życzyć sobie ogromnej kary, ale sprawa jest nietypowa, warto więc śledzić losy pracującego w przemyśle fonograficznym pirata.