Test Logitech Driving Force GT

Test Logitech Driving Force GT

09.06.2009 13:47, aktualizacja: 01.08.2013 01:59

Dzięki uprzejmości firmy Logitech mieliśmy okazję przetestować kierownicę Driving Force GT, która wyprodukowana została z myślą głównie o PlayStation 3, (choć PS2 też wspiera) oraz grach Gran Turismo 5 Prologue, a także nadchodzącym, pełnoprawnym już Gran Turismo 5. „Kółka” są nieprzerwanie popularne na rynku jako sprzęt dopełniający i potęgujący doznania płynące z szarpania w gry wyścigowe, a konsole szturmem wkraczają do domów coraz większej liczby użytkowników, stąd kolejne kierownice dedykowane maszynom jednego producenta nie dziwią. Co jednak dziwi to fakt, że oprócz obrazka „certified USB” na opakowaniu tutaj nic więcej nie wskazuje, że urządzenie Logitecha ponadto współpracuje z PC - a przecież jest się czym chwalić. Ale producent obierając taką, a nie inną drogę oznaczenia towaru, musiał dobrze wiedzieć, co robi…

Driving Force GT wywiera pozytywne wrażenie już po pudełku, a co dopiero powiedzieć, kiedy dobędzie się wreszcie sprzętu z odmętów folii i paprochów. Zestaw składa się z dwóch części – pedałów oraz kierownicy. Pierwsze podpinamy pod „kółko”, to zaś następnie podłączamy po USB do konsoli. Zanim przejdziemy do klawiszologii, funkcji oraz wrażeń z wirtualnych wyścigów poświęćmy słowo mocowaniu całości. Przyda się masywny blat, do którego specjalnymi chwytakami dokręcimy sprzęt (zwróćcie uwagę na dwa wystające po bokach kierownicy podłużne kawałki plastyku, to śruby). Przy poprawnym zamontowaniu nic się nie ma prawa przesunąć. Niestety nie ma „przystawki” do umieszenia kierownicy między nogami – szkoda. Podstawa pedałów nie ślizga się po panelach podłogowych, dodatkowo na dywanie możemy wysunąć tu specjalne igiełki (na myśl przychodzą odkurzacze), co pewniej utwierdzi je w miejscu. Brawo.

[image source="Galerie/Inne/Test_Logitech_Driving_Force_GT:19460" mode="normal"]Natychmiastowo zauważalnym motywem jest świecące GT na środku klaksonu w kierownicy, które to literki odnoszą się oczywiście do Gran Turismo. Ciekawe, że w testowanym przeze mnie Prologue zatrąbić się nijak nie dało… Sprzęt jest masywny, toteż użytkownik faktycznie ma wrażenie, że zapłacił za mocarny, wytrzymały produkt, a nie jakąś tanią, plastikową zabawkę, która rozleci się po pierwszym większym skręcie. Żal co prawda skórzanego obicia znanego z modelu G25, ale cóż... Po podpięciu Driving Force GT do konsoli, Logitech straszy nas nieco, głośno prezentując, że kółko potrafi nieźle się zakręcić (zakres 900 stopni) – w tym momencie tylko dodatkowo czuje się szacunek dla zakupu. No a potem człowiek rzuca okiem na te wszystkie przyciski i łapie się za głowę…

[break/]Spokojnie jednak, szybko zorientujecie się co jest od czego. Przede wszystkim producent upewnił się, że przy zabawie z Driving Force GT gracz nie będzie musiał sięgać po pada od konsoli, przenosząc znane stamtąd przyciski bezpośrednio na kółko. Ze z początku bliżej niezidentyfikowanych dodatków uwagę przukuwa przede wszystkim czerwone pokrętło z prawej strony, służące do regulowania różnorakich opcji podczas wyścigu – hamulce, kontrola trakcji i tym podobne, wszystko pod kciukiem. Prawdziwi maniacy wyścigów się nim nieźle pobawią, przeciętny zjadacz chleba zdecyduje się jednak zapewne zostawić je w świętym spokoju… Za to na bank podekscytuje się zastosowaną tutaj technologią Force Feedback.

[image source="Galerie/Inne/Test_Logitech_Driving_Force_GT:19466" mode="normal"]Tak, czuć to wszystko, co spodziewalibyście się, że będziecie czuć podczas prowadzenia maszyny z mnogością koni mechanicznych pod maską po torze wyścigowym – przy skręcaniu niewątpliwie należy wyrzucić z głowy przyzwyczajenia z obcowania z padem (jest ciężej, ale i daje więcej satysfakcji), bo kółko w sposób bardzo „mechaniczny” reaguje na nasze poczynania. Do tego oczywiście z miejsca orientujemy się, po jakiej akurat nawierzchni się poruszamy. Co ciekawe, Driving Force GT testowane na wieloletnich polskich kierowcach - ojcach rodzin, których mamy w redakcji kilku, nie zyskało ich zainteresowania. Ekipa uznała swoje przeżycia za mało realistyczne – także jak widać nie każdemu ten rodzaj zabawy w ogóle podpasuje. Stąd warto jakoś wybadać grunt, jeśli chcemy sprawić komuś prezent w postaci kierownicy Logitecha.

[image source="Galerie/Inne/Test_Logitech_Driving_Force_GT:19463" mode="normal"]Na szczęście Force Feedback nie poniewiera tak, że po kilku rajdach ręce same odpadają – poziom wibracji zdaje się być dobrany akurat w sam raz, przy czym naturalnie zawsze można się pobawić w ustawieniach. Gdyby się mocno czepiać, to zdecydowanie zbyt mało opornie chodzą pedały, nie do końca przypasowała mi też praca przekładni biegów, niemniej to szczegóły, na które przeciętny Kowalski nie zwróci uwagi. Tylko co z miłośnikami tego rodzaju zabawy? Im po głowie będzie chodził zapewne konkretniej prezentujący się model G25… Zmartwiły nas pewne problemy Driving Force GT przy szarpaniu w komputerowe Race Driver: GRID, niemniej z konsolami sprzęt sprawował się wyśmienicie. Polecamy jednak sprawdzić przed zakupem – może się okazać, że tego typu zabawa Was mimo wszystko nie kręci. Szkoda wydawać prawie 4 stówki jak ma potem leżeć w szafie.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)