Test PSP Go

Test PSP Go

25.08.2009 14:08, aktualizacja: 01.08.2013 01:59

Najnowsza odsłona PlayStation Portable pozytywnie zaskoczyła redakcję, chociaż jak zwykle – sprzęt nie jest bez wad. Testowane przez nas już teraz PSP Go, które to jak wiemy zadebiutuje na rynku dopiero pierwszego października, nareszcie nie przypomina jednak taniej, plastikowej zabawki. Konsolka jest śliczna, projektem przywodzi na myśl popularne obecnie na rynku rozsuwane telefony komórkowe, czyli tak zwane „slidery”, no i przede wszystkim użyty tu ekranik jest przejrzysty (choć mniejszy), pięknie świeci, a do tego pozbyto się tak uciążliwego przy PSP-3000 efektu przeplotu. To zdecydowanie najbardziej udana rewizja sprzętu z wypuszczonych dotychczas.

Zacznijmy standardowo od technikaliów. Zniknął napęd UMD na rzecz wbudowanego 16GB pamięci, do której to zapisuje się teraz nie tylko muzykę i zdjęcia, ale również pobierane z sieci gry. Sony pozbywając się nośnika sporo zaryzykowało, na szczęście ma w planach zaoferowanie posiadaczom pokaźnej biblioteki „pudełkowych” tytułów na PSP jakiejś możliwości przerzucenia tego na Go. Szczegółów dotąd niemniej nie znamy. Sprzęt nie wspiera już Memory Stick Pro Duo, zamiast tego zastosowano slot na mniejsze karty Micro. W oczy rzuca się ponadto wskaźnik aktywności Bluetooth (prawy górny róg konsolki), nowej dla tego sprzętu technologii, która „miga” wespół z obecnym od zawsze WiFi (z lewej strony). Dzięki niej zsynchronizujecie sobie chociażby bezprzewodową słuchawkę do pracy z programem Skype.

[image source="Galerie/Inne/Test_PSP_Go:21579" mode="normal"]Po rozsunięciu urządzenia uzyskujemy dostęp do manipulatora oraz przycisków geometrycznych. „Pchełka” jest obecnie wyraźnie wyższa, aczkolwiek i mniejsza, mniejsze są także wszelkie zastosowane guziki. Trudno się z początku przyzwyczaić nie tylko do sposobu trzymania PSP Go i właśnie wielkości przycisków, lecz również ich skoku. To brak luzu, wduszenie danego geometryka jest wyraźniejsze, bardziej odczuwalne - osobiście wciąż wolę lekko „plastikowe”, schodzone już działanie mojego starego, wieloletniego "grubego" PSP. Na plus za to należy policzyć przemodelowane triggery. Działają znacznie kulturalniej, lżej oraz ciszej niż od zawsze mnie wkurzające, stukające głośno bloki montowane w poprzednich modelach kieszonsolki.

[break/]Jak wspominałem na wstępie, absolutna gwiazdą jest ekranik w PSP Go. Chociaż mniejszy (3,8 cala), wciąż generuje wyraźny obraz oraz soczyste barwy. Pozbyto się przy tym występującego w modelu 3000 (jak i w mniejszym stopniu w pozostałych rewizjach) uciążliwego, widocznego przeplotu przy szybkim przechodzeniu pomiędzy poszczególnymi opcjami w menu konsoli lub w grach z intensywną akcją (jak wyścigi). Co więcej – mniej zauważalne są „schodki” na krańcach generowanych przez PSP obiektów. Ekran ponadto świetnie się komponuje z samą obudową sprzętu – to taka osobna historia. Plastik, w który „zaklęte” jest Go, mieni się w świetle brokatem. Jeśli zaraz po ujrzeniu białej wersji nowej konsolki Sony nie zapragniecie jej mieć w domu, to zwyczajnie Was nie rozumiem…

[image source="Galerie/Inne/Test_PSP_Go:21576" mode="normal"]Gry na oko ładują się szybciej z pamięci, aczkolwiek w testowanym egzemplarzu nie mieliśmy produkcji w cyfrowej postaci, które moglibyśmy porównać z ich odpowiednikami na UMD. Z przemodelowanych rzeczy warto wspomnieć o przeniesieniu przycisków jasności ekranu (nadal 4 kroki), muzyki a także regulacji głośności na górę urządzenia, tam gdzie kiedyś był port USB. Teraz jest on na dole, przy czym zmieniła się wtyczka, którą podpinamy sprzęt do komputera. No i w związku z powyższym nie ma możliwości podczepienia pod urządzenie kamerki, czy innych akcesoriów, które normalnie wpinane by były nad ekranikiem. Dźwięk? Założyłbym się, że jest nieco wyraźniej, lecz tylko audiofile zapewne wyłapią tu jakieś konkretniejsze różnice. Aha - przycisk PS poleciał na lewo, na dół.

[image source="Galerie/Inne/Test_PSP_Go:21577" mode="normal"]Czy warto się na PSP Go przesiąść ze starszych modeli? Z całą stanowczością oświadczam, że warto, aczkolwiek pod pewnymi warunkami. Po pierwsze Sony musi dać nabywcom narzędzie do przerzucania gier z UMD do pamięci wewnętrznej konsoli, po drugie zaś polecam chociaż raz zagrać na tym sprzęcie przed jego zakupem, aby sprawdzić, czy pasuje Wam układ oraz wielkość przycisków. To trochę podobna sytuacja jak niegdyś z bardzo wygodnym GameBoy’em Advance oraz jego mniej poręczną, choć technicznie lepszą wersją SP. Mnie sprzęt zdecydowanie przypadł do gustu, a że wciąż mam PSP-1000 to jakoś „przezimuję”, aż nie pojawi się jakiś konwerter gier z nośników Universal Media Disc. A na razie przy premierze będę się czaił, aby załapać się na darmowe Gran Turismo - życzcie mi szczęścia.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)