Twoja historia przeglądania została sprzedana? Handlują tym producenci popularnych rozszerzeń

Twoja historia przeglądania została sprzedana? Handlują tym producenci popularnych rozszerzeń

Twoja historia przeglądania została sprzedana? Handlują tym producenci popularnych rozszerzeń
02.11.2016 14:35

Historia przeglądania internauty to cenny towar dla każdegomarketera, patrząc w nią może powiedzieć, co i jak internauciemoże jeszcze sprzedać. Nie jest więc nic chyba w tymzaskakującego, że dane tego typu można kupić na rynku. Jednakzaskakujące jest to, że wcale nie jest to czarny rynek, a sprzedażątrudnią się najwyraźniej nie producenci malware, lecz legalniedziałający producenci rozszerzeń do przeglądarek.

Reporterzy programu Panorama 3 (Norddeutscher Rudfunk) trafiliw Sieci na zbiór danych, zawierający historię przeglądaniaponad 3 milionów niemieckich internautów. Dane te zostałyzgromadzone przez rozszerzenia do przeglądarek Chrome i Firefox. Znazwy w programie wymieniono tylko jedno z tych rozszerzeń, nomenomen Web of Trust (sieć zaufania), jednak podkreślono, że problemdotyczy wielu innych dodatków.

Jak deklaruje producent wspomnianego dodatku, Web Of Trust(WOT) to narzędzie do opisywania i określania reputacji stroninternetowych pozwalające ci podjąć decyzję, czy chcesz zaufaćwitrynie znalezionej podczas wyszukiwania, robienia zakupów lubsurfowania w sieci. Web of Trust opiera się na podejściucrowdsourcingu. Miliony użytkowników ocenia strony za pośrednictwemInternetu dzieląc się swoim doświadczeniem. To z kolei pomaga tobieuniknąć w Internecie zagrożeń, które mogą być wykryte tylkodzięki innym użytkownikom. do tych zagrożeń można zaliczyćoszustwa, nierzetelne linki czy też fałszywe sklepy internetowe.

Z opisu wynika więc, że rozszerzenie, które pobrane zostałojuż ponad 140 mln razy, gromadzi na potrzeby tej usługi informacjeo całej aktywności użytkownika przeglądarki. W polityceprywatności usługi możemy przeczytać, że firma rezerwujesobie prawo do przekazania zgromadzonych danych stronom trzecim, leczsą to wyłącznie dane zanonimizowane, z których nie da sięwywnioskować tożsamości użytkownika.

What is WOT (Web of Trust)

Ale czy faktycznie nie da? W zdobytym przez reporterów Panoramyzbiorze danych znalazło się ponad 10 mld adresów internetowych,które niemieccy użytkownicy Web of Trust odwiedzili w sierpniu br.,wraz z danymi, które całkiem łatwo było wykorzystać do ichidentyfikacji. Zaproszeni do analizy eksperci od Big Data ujawniliidentyfikatory różnych usług (np. Skype), adresy e-mailwykorzystywane do logowania się w PayPalu, czy dane wpisywane przywypełnianiu formularzy rezerwacji linii lotniczych.

W ten sposób znaleziono wiele ciekawych informacji o osobachpublicznych – menedżerach dużych firm, policjantach, sędziach idziennikarzach. Były tam informacje o prowadzonym śledztwie, poufnedane o wielkości sprzedaży, materiały dokumentującezainteresowanie sadomasochistycznym seksem czy wyszukiwania związanez narkotykami i prostytutkami. Jak stwierdził jeden z ekspertówAndreas Dewes, zaskoczyło go, jak łatwo było zdeanonimizować tenzbiór danych – prywatność użytkownika nie jest respektowana wżaden sposób.

Jak do tej pory producent rozszerzenia nie odniósł się w żadensposób do rewelacji ujawnionych przez niemieckich dziennikarzy (byćmoże nie zna niemieckiego?) Odezwał się za to Johannes Caspar,komisarz ochrony danych osobowych Hamburga, znany choćby ze swojejwojnyz Facebookiem o wykorzystanie danych użytkowników WhatsAppa.Oświadczył on, że w celu przekazania stronom trzecim osobistychdanych użytkowników, firmy muszą każdorazowo uzyskać zgodęzainteresowanych, a użytkownik musi dokładnie wiedzieć, na co sięzgadza. Niczego takiego w wypadku Web of Trust nie ma. Takie masowegromadzenie danych jest więc w świetle niemieckiego prawa zakazane.

Wątpliwe jednak, by za wiele pan Caspar mógł producentowidodatku zrobić – rozszerzenia są udostępniane przez serweryznajdujące się poza Unią Europejską, a pośrednicy handlującyzebranymi zbiorami danych działają z takich krajów jak Panama czyBrytyjskie Wyspy Dziewicze. Użytkownicy muszą bronić się nawłasną rękę, rezygnując z korzystania z rozszerzeń, któremogłyby zagrażać ich prywatności – albo po prostu sięgając poprzeglądarki, które w praktyce w ogóle rozszerzeń nie mają,takich jak np. MicrosoftEdge.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (44)