W minionym tygodniu nie pisaliśmy o...

W minionym tygodniu nie pisaliśmy o...

05.12.2011 11:16, aktualizacja: 05.12.2011 11:28

Mówią, że jak Barbary po wodzie, to Święta po lodzie, ale póki co wygląda jakby cały grudzień miał być mokry i ciapowaty. A podczas gdy większość z nas przygotowuje się do świąt, niektórzy szykują się do targów CeBIT. Warto zaznaczyć, że obok produktów komercyjnych po raz czwarty wystawiane będą rozwiązania otwartoźródłowe.

Wczoraj prowadzący jednej z szanowanych audycji radiowych powiedział, że nie sposób nie być na Facebooku. Może i coś w tym jest, choć promowanie fanpage'a na antenie publicznego radia nigdy mi się nie podobało (to jakby Zuckerberg zarabiał na moim abonamencie!). Jednak podobno taką stronę warto mieć, mają je nawet urzędy w większych miastach, ministerstwa, a nawet Kancelaria Premiera. Aby jeszcze spopularyzować posiadanie stron na Facebooku przez instytucje publiczne, firma QNT Systemy Informatyczne zainicjowała ogólnopolską akcję „Czas na Facebook”. Kampania zachęca do zaznaczenia obecności instytucji publicznych na portalu społecznościowym, przez co będą one bardziej przyjazne i otwarte na interesantów, zyskają też sympatię użytkowników korzystających z nowych technologii. Akcja ma charakter informacyjny, i w jej ramach publikowane mają być darmowe materiały instruktażowe, w przyszłości będą również możliwe konsultacje telefoniczne i mailowe z doradcami… firma idąc za ciosem powinna jeszcze zastanowić się nad umożliwieniem czatowania na Facebooku. Czy poprawi to wizerunek instytucji w oczach internautów? Może i ma to jakieś szanse powodzenia, ale lepiej by było gdyby instytucje czytelnie informowały obywateli o swoich działaniach, a ich pracownicy byli z definicji pomocni.

Do Nowego Roku jeszcze daleko, ale wypada napisać kilka słów o fajerwerkach, które dostarcza użytkownikom firma Apple. Wiadomo, raz na jakiś czas ktoś popełnia błąd i urządzenia elektroniczne się zapalają. W 2007 roku wybuchały baterie w telefonach Nokii, w 2008 Sony musiał wycofać z rynku około 100 tysięcy sztuk przegrzewających się baterii do laptopów. Wybuchy zamienników baterii lub urządzeń (na przykład kontrolerów do PlayStation) to już chleb powszedni. Ale płonący iPhone (4 lub 4S, model nie został zidentyfikowany) to coś nowego. Widać tu pewien rozwój, bo modele iPhoen'a i iPoda Touch sprzedawane w 2009 roku syczały i wybuchały, a teraz mamy do czynienia z łagodnym nagrzewaniem się i dymem. Tym razem incydent miał miejsce w samolocie australijskich linii lotniczych. Nikomu nic się nie stało, a władze zapewne nałożą teraz limit na przewożenie baterii Li-Ion. Z kolei w Brazylii podobnie zapalił się iPhone 4, który zwyczajnie się ładował. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Apple ma kolejny punkt na liście oskarżeń w procesie przeciwko Samsungowi: Samsung Galaxy S II Skyrocket też może się zapalić, więc nie jest to unikalna cecha iPhone'a.

Po porcji nieprzyjemnych wiadomości pora na coś na osłodę. Elektronik znany w sieci jako Dimovi skonstruował zabezpieczenie przed ciekawskimi, których mógłby kusić obraz na czyimś monitorze. Najlepsze jest jednak to, że zabezpieczenie nie wymaga specjalnych części — wystarczą nieużywane okulary i (najlepiej już nieużywany) panel LCD, resztę załatwi za nas fizyka, a konkretnie możliwość przeniesienia warstwy polaryzującej (czyli umożliwiającej widzenie kolorów na monitorze) z powierzchni monitora na okulary. Na filmie wygląda to ciekawie, niemal fantastycznie. Aby lepiej zrozumieć zasadę działania tego filtra warto zapoznać się z ogólnymi zasadami konstrukcji monitorów LCD.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)