Blog (4)
Komentarze (61)
Recenzje (0)
@WOJEK64Moja przesiadka na Debiana Squeeze (stable)

Moja przesiadka na Debiana Squeeze (stable)

11.08.2011 19:10, aktualizacja: 12.08.2011 12:13

1. Trochę wstępu Na początek zaznaczę, że wcześniej korzystałem na laptopie (Lenovo Y560) z Ubuntu 11.04. Z systemami innymi niż Ubuntu, Mint lub Fedora miałem do czynienia tylko na VirtualBoxie i to niewiele więcej niż godzinę, dwie na jeden OS żeby po prostu sprawdzić jak to wszystko działa. No dobra to teraz treść właściwa.

2. Instalacja Debiana...

Przebiegła bezproblemowo (instalowałem z obrazu DVD), wszystko ładnie weszło, napotkałem kilka opcji, których nie było w Ubuntu jak np. ustawienie domeny albo wybór komponentów do instalacji (Środowisko graficzne , Serwer WWW, Serwer FTP, Laptop itd...), i możliwość podania innego hasła dla roota i pierwszego usera, reszta była podobna. Sama instalacja tzn. zapełniający się powoli pasek postępu, w porównaniu do Ubuntu gramolił się niemiłosiernie długo tzn. ponad godzinę, nie wiem dokładnie ile bo w połowie zacząłem grać w Call of Duty na desktopie obok ;) Dla tych co dopiero zamierzają zainstalować Debiana polecam instalację bez użycia trybu graficznego, niska rozdzielczość i ogromna czułość myszy (nieważne jakiej by się użyło) potrafią mocno wkurzyć, natomiast tej konsolowej opcji używa się bardzo przyjemnie. Jak pliki skończyły się kopiować była jeszcze możliwość doinstalowania oprogramowania z innej płyty (z której nie skorzystałem) i instalacji programu rozruchowego, domyślnie GRUB’a. Warto jeszcze wspomnieć, że w starej wersji ale poza tym, że wykryła mojego Windowsa 7 jako Vistę na nic nie mogę narzekać :)

3. Konfiguracja Debiana

Choć styl graficzny Debiana (w środowisku GNOME 2) i jego prędkość działania bardzo mi się spodobały to pierwsze wrażenie nie było najlepsze - potem się to mocno poprawiło. Ok, pierwsze problemy jakie mnie spotkały to: - sudo nie działa, trza używać konsoli roota (lekarstwem było Google i visudo ;)) - stare, czasami wręcz pamiętające pierwszych jaskiniowców wersje niektórych programów, niektórych brak wcale - YouTube nie działa - brak preinstalowanego compiza sprawił, że system skojarzył mi się z Windowsem 98, ale to bardziej spostrzeżenie niż jakikolwiek minus bo ciepło wspominam ten system ;)

Dobra jest, po wstępnym ogarnięciu całego systemu (a jako, że wcześniej używałem Ubuntu, który bazuje na Debianie nie było to trudne) przystąpiłem do jego dostosowywania (a tak swoją drogą to jeśli ja mam „tylko“ Debiana i muszę kombinować z konsolą i plikami konfiguracyjnymi to co za czary uprawiają goście od gentoo ;) webnull oddaję ci hołd xd).

Przeglądarka i klient poczty Pierwsza rzecz jaką musiałem zrobić to zaktualizować Firefoxa a właściwie Iceweasela bo tak się nazywa wersja pod Debiana do najnowszej edycji, w systemie obecna była wersja 3.5 a w repo (nawiasem mówiąc trzeba je było włączać) ni widu ni słychu aktualizacji. Dodałem więc repozytorium Mozilli http://mozilla.debian.net/ i klucze GPG (tak to się chyba nazywa), na Ubuntu pamiętam korzystałem z tego ostatnio bodajże w 8.04 lub 8.10. No dobra mam nowego FF i Icedove czyli Debianowego Thunderbirda, obie w najnowszych wersjach po angielsku ;)

Kodeki Chciałem sobie umilić czas przy instalacji potrzebnych mi programów słuchając muzyki zapisanej w *.mp3 (kiedyś to przekonwertuję do *.ogg przysięgam xd) ale Debi był pozbawiony niewolnych kodeków - tu pomógł mi stary wpis na naszym forum :) a konkretniej: http://forum.dobreprogramy.pl/kodeki-audio-wideo-debian-t342223.html. Gdy repozytorium multimedialne zostało dodane, kodeki wskoczyły same po aktualizacji, o którą poprosił system; w świeżo dodanym repo znalazły się nawet Clementine i VLC :)

Programy W zasadzie zamieniłem tylko OpenOffice.org na LibreOffice, miałem przy tym lekkie problemy z zależnościami ale na szczęście się udało. Doinstalowałem jeszcze QNapi odtwarzacze Clementine i VLC, terminal Guake i Dropboxa (z lekkimi problemami ale działa), Pidgina, IDE Geany oraz Code::Blocks - tu użyłem paczek z oficjalnej strony, kompilator gcc, g++, bibliotekę SDL 1.2 (tzn wersję dla deweloperów) oraz...

Wine Paczki niestabilnej wersji Wine nie chciały się niestety zainstalować, krzyczały, że mam starą wersję ALSA. Pomogła edycja zależności przez dpkg - o dziwo, żadnych problemów, Wine działa, dźwięk też... heh tego to się nie spodziewałem :D

Customizacja W tej dziedzinie zmieniłem domyślny temat graficzny na preinsalowany Darklooks oraz zainstalowałem compiza i pakiet pluginów do niego, nie wiem tylko czemu nie działa mi "Kostka pulpitu" ale to już mniejsza o to, wszystko jest świetnie :D

4. Koniec

Ogólnie jestem zadziwiony tym co teraz mam na pulpicie, wszystko chodzi bardzo sprawnie, system się nie wiesza, powiem więcej - w Ubuntu musiałem czekać jakieś 5 sekund na otwarcie się okna Nautilusa, tu nie muszę nawet jednej... Co tu dużo mówić, ja już do Ubuntu nie wracam :)

A tu macie screena:

392392

edit. YouTube nie działało bo gnash (czyli Open-Sourcowy Flash) nie był w stanie go obsłużyć, zamieniłem go na normalnego i już działa :)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)