Na Wyspach sieć 4G wciąż jeszcze raczkuje i pierwszy duży operator (EE) dopiero przymierza się do jej uruchomienia, ale rząd Wielkiej Brytanii i firmy telekomunikacyjne już zbierają fundusze na zbadanie możliwości opracowania jej następcy. Droga do 5G jest jednak daleka.
Profesor Rahim Tafazolli z Uniwersytetu Surrey przewiduje, że do 2020 r. na świecie będzie działać co najmniej 50 miliardów urządzeń oferujących dostęp do internetu. Ilość danych przesyłanych drogą mobilną ma się zwiększyć nawet tysiąckrotnie. Ten bezprecedensowy wzrost ilości przesyłanych danych wymaga niezwłocznego opracowania zaawansowanej technologii 5G, która pozwoli w pełni wykorzystać możliwości pasma — twierdzi. Poszukiwaniem alternatywnych rozwiązań zajmą się naukowcy z ośrodka badawczego 5G Innovation Centre. Efekty ich prac poznamy jednak najwcześniej za kilka lat.
Projekt sieci nowej generacji uzyskał już wsparcie brytyjskiego rządu, który przeznaczył na badania 11,6 mln funtów. Możliwościami 5G zainteresowane są też takie firmy technologiczne, jak Huawei, Samsung, Telefonica, Fujitsu, Rohde-Schwarz i AIRCOM International. W sumie na działalność ośrodka przeznaczyły one kolejne 24 mln funtów. Problemem jednak jest nie tylko technologia, ale również jej dostępność. Sieć 4G wciąż nie jest oferowana na terenie całej Unii Europejskiej, przez co klienci nie mogą wykorzystywać wszystkich możliwości swoich urządzeń (na przykład iPhone'a 5). Być może przełomem w sprawie okaże się plan Neelie Kroes, która chce przekazać niemal 50 mld euro na rozwój sieci bezprzewodowej.
