Wielka porażka Portfela Google

Wielka porażka Portfela Google

Marcin Paterek
10.06.2013 14:37

Portfel Google miał być dla koncernu furtką do poznania nawyków zakupowych swoich użytkowników. Gigant chciał w ten sposób dowiedzieć się, jakie produkty trafiają do ich koszyków nie tylko w Internecie, ale przede wszystkim w realnym świecie. A wszystko po to, by jeszcze lepiej określić osobowość danego klienta i sprytnie podsunąć mu dopasowane reklamy. Google popełniło jednak błąd, próbując zaprzeczyć żelaznym prawom marketingu.

W teorii koncern miał wszystko, co jest niezbędne do odniesienia sukcesu. Rozbudowany wachlarz usług, do których można podpiąć wirtualny portfel, setki programistów pracujących nad projektem, budżet sięgający — według nieoficjalnych informacji — kwoty 300 mln dolarów. Zabrakło tylko pierwiastka innowacyjności, o którym guru marketingu Jack Trout wspomina w stwierdzeniu „lepiej być pierwszym niż lepszym”. To wystarczyło, by mimo potężnego wkładu własnego projekt był, jak dotąd, nieprzerwanym pasmem nieszczęść.

Obraz

W ciągu dwóch lat obecności w sklepie Play, aplikacja Google Wallet nie zdołała przebić się przez barierę 10 mln pobrań. Wynik nie jest zły, ale równocześnie nietrudno zgadnąć, że koncern liczył na znacznie większe zainteresowanie. Popularności nie przysporzyła jej nawet obsługa NFC, dzięki której smartfon miał zająć miejsce kart debetowych i kredytowych. Możliwość przesyłania pieniędzy przez Gmaila, choć przyjęta z entuzjazmem, jak na razie sprowadza się wyłącznie do roli ciekawostki.

Zakupy to nieodłączny element życia każdego człowieka, dlatego chcemy skupić się na uproszczeniu procesu płatności — zapowiada rzecznik prasowy Google. Wygląda jednak na to, że nieprędko doczekamy się nowości w cyfrowym portfelu. Informatorzy Bloomberga podają, że koncern bez zbędnego sentymentu zmienia swoje dotychczasowe plany rozwoju usługi, jednocześnie kasując pomysły bez wielkich szans na powodzenie. Z tego powodu do kosza trafił projekt tradycyjnych, plastikowych kart powiązanych z kontem Google, a los zgodnego z Portfelem tabletu, który miałby rozliczać transakcje zbliżeniowe i konkurować w sklepach z pinpadami, pozostaje nieznany.

Osama Bedier, były szef projektu Portfel Google, przyznaje, że koncern zrobi wszystko, aby poznać nawyki użytkowników. Świadczyć o tym ma fakt, że Google nawet dopłacało do każdej transakcji z użyciem kart, byle tylko móc zdobyć pożądane informacje. Takim praktykom nie dziwi się Jason Gardner, założyciel opartego na konsumenckiej lojalności start-upu Marqeta. Ilość danych, jaką można zdobyć w punktach sprzedaży, jest tak duża, że Google nie odpuści tego rynku — komentuje. Pytanie tylko, czy to wystarczy, by wirtualny portfel nie podzielił losu Czytnika

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)