Blog (167)
Komentarze (922)
Recenzje (0)
@lucas__Ile jest Waylanda w Mirze i kto szybciej wykopie Xorga, czyli sztuczki marketingowe Ubuntu

Ile jest Waylanda w Mirze i kto szybciej wykopie Xorga, czyli sztuczki marketingowe Ubuntu

17.10.2013 16:17, aktualizacja: 17.10.2013 21:50

Kiedy Canonical ogłosił wydanie swojego najnowszego produktu, od samego początku towarzyszyło mu coś co ja nazywam "zasłoną dymną". Nie muszę pisać ile skrajnych emocji wzbudziła decyzja twórców Ubuntu. Jednak najciekawsze jest to, że wraz z premierą Mira ruszyła na niespotykaną skalę machina marketingowa, która stara się za wszelką cenę usprawiedliwić jego istnienie, bowiem Mir to nic innego jak produkt czysto i wyłącznie marketingowy. Fakty są bowiem takie, że Mir na dzień dzisiejszy nie posiada absolutnie żadnej przewagi technicznej nad Waylandem, a wszelkie przedstawiane zalety "technologiczne" to bardzo sprawna pijarowska manipulacja. Wszystko zrealizowane tak, aby naiwni użytkownicy chwytali każda bajeczkę, jak przysłowiowy pelikan rybę. Piszę o tym, bo już kilkakrotnie zdarzyło mi się czytać wątpliwej jakości teksty, usiłujące usprawiedliwić powstanie nowego serwera wyświetlania od Canonical. W przeciwieństwie jednak do owych piewców, postaram się moje argumenty podeprzeć stosownymi linkami do materiałów źródłowych, odsłaniając całą prawdę o marketingowych technikach stosowanych przez Canonical.

Bajkopisarstwo

Pierwotnie chciałem tutaj użyć bardziej dosadnego określenia na działania pijarowców Ubuntu, jednak mam dziś dzień dobroci dla Canonical ;p. Być może niektórzy pamiętają pewną stronę na wiki Ubuntu dotyczącą Mira. Prezentuje ona, powody uzasadniające powstanie najnowszego dziecka Canonical, a wśród nich, przyczyny dlaczego nie użyto Waylanda.

However, our evaluation of the protocol definition revealed that the Wayland protocol suffers from multiple problems, including: The input event handling partly recreates the X semantics and is thus likely to expose similar problems to the ones we described in the introductory section.

Innymi słowy Wayland miał jakoby powielać błędy znienawidzonego Xorga, co było, najłagodniej mówiąc niedopowiedzeniem. Deweloperzy Wayalanda nie pozostali obojętni na nieprawdziwe informacje przedstawione przez Canonical i pod ich naciskiem informacja na wiki została sprostowana. Jednak przekaz poszedł świat, a wiele portali bezwiednie powtarzało błędną wiadomość, wliczając w to  nasze podwórko. Różnice pomiędzy oryginalnym a ostatecznym tekstem, można znaleźć tutaj.

Co wasze to i nasze

Ubuntu znane jest z tego, że niewiele wnosi do Linuksa, ale za to bierze całymi garściami. Jednak wraz z Mirem Canonical wzniósł się na kolejny szczebel w swojej wątpliwej działalności. Firmie Marka S nie wystarczy, że rozpycha się jak pewne zwierze gospodarskie w korycie. Nie dość, że wykorzystuje owoce cudzej pracy to jeszcze przedstawia je jako swoje.

XMir, a może XWayland?

Ile osób wie jak postał XMir? Otóż bardzo prosto. Canonical na żywca skopiowało kod XWayland i zmieniło nazwę na XMir, a potem ogłosiło światu jako swój wynalazek. Genialne w swojej prostocie, o czym informował swego czasu twórca Wayland na twitterze

(...) just rename xwayland to xmir

Próżno jednak szukać tej informacji w oficjalnych materiałach marketingowych tfu informacyjnych ;p. Chyba, że czytamy blogi deweloperów, którym wymsknęło się to i owo :

However, regarding the desktop use‑case: We have integrated X, leveraging the prior XWayland work, to run on top of Mir (XMir)(...)

XMir w Ubuntu 13.10, a raczej jego brak

Pomysł umieszczenia XMira w Ubuntu 13.10 był genialny w swojej spartańskiej prostocie. Niestety marketingowcy Ubuntu nie przewiedzieli jednego, otóż nie wystarczy skopiować czyjegoś kodu, warto wiedzieć jak on jeszcze działa. O tym fakcie, co poniektórzy zapomnieli i postanowili urządzić sobie wyścig w stylu "kto pierwszy wywali xorga", co tak skomentował jeden z deweloperów KWin

Now with recent developments I fear that it will not be a battle about who goes first to Wayland, but who gets rid off X first. We have a winner in that category (it's the distribution I thought of when I put out my warning two years ago). To all other distributions: it's not a reason to hurry your transition. Just sit back, observe and learn. At least that is what I intend to do.

Jak się okazało kilka miesięcy później, pomysł Canonical nie wypalił, a wykorzystanie czegoś co zostało stworzone do uruchamiania pojedynczych programów, a nie całych środowisk graficznych powoduje jedynie kupę błędów.

Mir będzie działał na Androidzie, a Wayland nie

Jedną z urojonych zalet nowego serwera wyświetlania od Canonical jest możliwość korzystania ze sterowników działających na Androidzie. Jednak najciekawsze są szczegóły techniczne. Okazuje się bowiem, że Mir wykorzystuje warstwę kompatybilności zwaną libhybris. Została ona stworzona przez jednego z deweloperów projektu Mer, którym jest Carsten Munk, obecnie Chief Research Engineer w Jolla. Jednak najciekawsze jest to, że biblioteka była stworzona w dużej mierze z myślą o Wayland :

Future directions can be Wayland on top of this solution, utilizing vendor RIL .so's, etc.

Tymczasem Canonical jak to chłopaki mają w zwyczaju wzięli kod, pogrzebali trochę nad nim za zamkniętymi drzwiami, a potem wypuścili w świat reklamując w swoich ogłoszeniach, o czym pisze autor libhybris na swoim blogu :

Earlier this year however, I discovered that a well-known company had taken the code - disappeared underground with it for several months, improved upon it, utilized the capability in their advertisements and demos and in the end posted the code utilizing their own source control system, detached from any state of that of the upstream project's. Even to the extent some posters around the web thought libhybris was done by that company itself.

Ten sam chwyt co z XWayland, bierzemy kod a potem reklamujemy jako własne rozwiązanie. O ile samo użycie kodu to nic złego, (wszakże licencja na to pozwala), to jednak pijarowskie zagrywki z nim związane, budzą jedynie niesmak.

Coco jumbo i do przodu czyli Ubuntu Edge

Ubuntu Edge czyli spektakularna akcja promocyjna tekturowej makiety nie istniejącego telefonu nie przyniosła oczekiwanych profitów w wysokości 32 milionów zielonych. Wszkaże udało się uzbierać 12 milinów co ojciec dyrektor (Mark S) odtrąbił jako sukces. Nie liczy się bowiem zajęte miejsce, a sam udział w wyścigu. No cóż, w tym akurat przypadku meta miała znaczenie. Na szczęście nie doszli inwestorzy dostaną zwrot pieniędzy:

Canonical chose to use Indiegogo's "fixed funding" campaign, under the terms of which all the money pledged must be returned if the campaign does not reach its funding goal.

Wybierając ten sposób finansowania (fixed funding), chociaż raz Canonical zachowało się uczciwie, wszakże mogli zgarnąć całą kasę. Dwanaście baniek piechotą nie chodzi ;)

Touch me, touch me

Po małych niepowodzeniach na froncie desktopowego Linuksa, czas na dotykowa ofensywę, oczywiście z Mirem (Ubuntu Touch) w roli głównej. Przeglądając listę mailingową Mira (mir-devel), natknąłem się na kolejne wyjaśnienie cudownej szybkości z jaką postępują prace nad Mirem (copy-paste). Okazuje się, że za system wejścia w Mirze odpowiada Android, a raczej pewna konkretna część jego kodu :

It's a fork of Android input code. Now it's pretty much intact (i.e. almost a verbatim copy of the original code) but the idea is that we will freely modify it to suite our needs (for better or worse). But once we start doing so we will also be taking in the burden of maintaining it. Which means covering it with tests etc. That's why I have been pushing some test-related patches for android-input code. Preparing the ground for upcoming modifications.

Tylko czekać na soczyste filmiki prezentujące cały interfejs w działaniu, ku chwale Androida.

Ubuntu - święta krowa społeczności linuksowej

Co mnie ostatnio zaskoczyło, to fakt, że niewinny wpis o Waylandzie może wywołać takie kontrowersje. Chciało by się rzec bierzcie widły, pochodnie i na stos z nim. Z punktu widzenia zwykłego czytelnika tego bloga, nic się nie zmieniło, nadal nudne newsy o KDE przeplatane soczystymi wpisami o Ubuntu, przynajmniej tak sporo osób to widzi. Zmieniło się za to podejście społeczności Ubuntu, która z uporem maniaka broni firmy z C w nazwie. To czego wiele osób zdaje się nie dostrzegać, to fakt, że jest to przemyślana polityka twórców Ubuntu, którzy różnicują postawy w społeczności, w ten sposób nadrabiając braki w kodzie. Nikt nie broni Canonical korzystać z pracy innych, wszakże jest to specyfika open source. To czemu mówię stanowcze "nie" to przypisywanie sobie zasług innych projektów. Retoryka marketingowców Canonical obraca się wokół takich haseł jak "konkurencja" czy "wyścig". Ja mówię "współpraca i synergia" . Każdy z szanownych czytelników może sam zdecydować co mu bardziej odpowiada.

PS. 1. Niektóre z fragmentów tego tekstu zostały użyte we wcześniejszych wpisach. 2. Patrz stopka...

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (158)