Blog (393)
Komentarze (5k)
Recenzje (0)
@macminikFootball Manager 2013 - silnik Ferrari w Polonezie

Football Manager 2013 - silnik Ferrari w Polonezie

02.01.2013 13:18, aktualizacja: 02.01.2013 23:48

Seria managerów piłkarskich Football Manager jest już dosyć stara i renomowana. Gra ma swoich wielkich fanów do których i ja się zaliczam, jako że od wersji Football Manager 06, skutecznie pożera mój wolny czas. Na przestrzenie tych lat gra się rozwijała zarówno pod względem grywalności, poziomu trudności i rozwiązań czysto technicznych, jak i pod względem grafiki. W zamierzchłych czasach niesamowita grywalność i możliwość budowania drużyny całkowicie rekompensowała nie najwyższe efekty graficzne, albowiem mecze przedstawiane były w trybie 2D. Boisko widziane z góry po którym latały kółeczka obrazujące zawodników i piłka. Widok może niezbyt ekscytujący, jedna z uwagą wpatrywałem się w owe mecze.

Przełom przyniosła wersja Football Manager 2009 w której zadebiutował widok 3D. Nie ukrywam, że wszyscy mieli wielkie oczekiwania. Rzeczywistość jednak nie była tak różowa. Boisko w rzucie 3D a po nim biegali piłkarze. Jednak mieli oni ograniczony wachlarz ruchowy. Czasem biegali bokiem, czasem bez sensu przebierali nogami w miejscu, jednak w odniesieniu do poprzednich kółeczek widzianych z góry, był to przełom i można było przymknąć oko na owe niedoskonałości.

W edycji z 2010 r. zapowiedziano kolejny przełom, większy wachlarz ruchów i większą naturalność. SEGA spełniła oczekiwania. Oglądanie meczy 3D było już przyjemnością, a błędy choć jeszcze istniały, mniej rzucały się w oczy. Owszem, i w tej edycji czasem piłkarze biegali bokiem, czasem stali jak słupy gdy futbolówka przetoczyła im się po butach. Jednak postęp był widoczny.

Edycja z 2011 i roku to kolejne ulepszenia i jak zapowiadano, większa inteligencja zawodników na meczach. Mecze nabrały dynamiki, piłkarze ganiali za piłką i szczerze mówiąc, ciężko mówić w tej edycji o jakiś większych problemach, choć i one się zdarzały.

Dlatego też zapowiedzi dalszych ulepszeń w edycji z 2012 roku sugerowały, iż będzie to już niemal prawdziwy mecz. Football Manager 2012 jeśli chodzi o silnik 3D, był prawie doskonały. Sporadycznie zdarzało się by piłkarz stał nieruchomo gdy piłka toczyła się obok. Sporadycznie biegał w niewłaściwym kierunku. Często biegał, mecze były dynamiczne, wślizgi, faule i oznaki radości po zdobytej bramce. Jedyne co mogłem zarzucić to piłkarze czasem zbyt biernie reagowali na przeciwników. Zamiast im próbować odebrać piłkę, nasz zawodnik biegł z przeciwnikiem ramię w ramię: - gdzie biegniesz ? - pytał nasz zawodnik - kurcze, do bramki Twojej... - a to pobiegnę obok, zobaczymy co z tego będzie... Drugim, bardziej rażącym błędem były podkręcone strzały. Ja wiem, może się zdarzyć iż strzelając z prawego narożnika pola karnego piłka przeleci nad poprzeczką i wypadnie w pobliżu lewego rogu. Zdarza się. Może i są takie przypadki, gdy strzał oddany z tego samego miejsca spowoduje, że piłka poleci nad poprzeczką bramki i wypadnie na lewy aut. Może się zdarzyć... ale do licha... dlaczego 5 razy w jednym meczu ?? Tor lotu piłki bywał czasem nienaturalnie zakręcony. Poza tym, nie ma do czego się doczepić. Dlatego ze spokojem oczekiwałem na Football Managera 2013 i... zawiodłem się.

Tak wyglądały mecze FM 2012 (prawy skrzydłowy to Barosz Szeliga, nie Sławek. Bartek ściągnięty z Sandecji. Oprócz niego brylował Dominik Kun ze Stomlu Olsztyn.)

W Football Managerze 2013 piłkarze chodzą po boisku, nie biegają. Akcja toczy się w ślimaczym tempie którego próżno szukać w Ekstraklasie czy w jakiejkolwiek lidze. Można usnąć. Piłkarze rozgrywają piłkę, kopiąc w poprzek, do tyłu i uwierzcie mi, wydanie komend piłka do przodu, szybsze rozgrywanie niewiele tu zmienia. Trener sobie a oni i tak mają swój plan... Patrząc na mecze odnoszę wrażenie, iż nasi zawodnicy mają inny cel niż by się wydawało. Zazwyczaj chodzi o zdobycie bramki. W edycji 2013 roku nasi zawodnicy mają cel, "traf piłką w przeciwnika". Co chwila walą na oślep gałą w tłum obrońców, co chwila piłka odbija się, albo od przeciwnika albo od innego zawodnika naszej drużyny. Czasem przypomina to bardziej grę w "Dwa Ognie". Same strzały na bramkę są koszmarne. Tego nie zobaczycie nawet w polskiej okręgówce. Piłka o całe kilometry mija bramkę przeciwnika a nasi grajkowie grają na statystyki strzałów. Wspominałem, że zmiany ustawień nic nie zmieniają ? Oni i tak robią swoje. Klasą dla samych siebie są bramkarze. Często można zauważyć iż w momencie strzału bramkarz już leży na ziemi... tak profilaktycznie. Zawsze myślałem, że bramkarz po oddaniu strzału ocenia gdzie piłka poleci i rzuca się w tym kierunku. W Football Managerze 2013 zastosowano inny system szkolenia. Tu bramkarz kładzie się na ziemi, ocenia gdzie piłka poleci i jak mu się uda to może obroni. To coś zupełnie dla mnie niezrozumiałego.

Na koniec wspomnę jeszcze o system zarządzania drużyną podczas spotkań. We wszystkich poprzednich edycjach, nasze decyzje miały jakiś wpływ na to co się dzieje na boisku. Gdy ustawialiśmy wolne rozgrywanie piłki, krótkimi podaniami... przy odpowiednich graczach można było obserwować koronkowe "rozklepywanie" drużyny przeciwnika. Gdy mieliśmy kilku "pędziwiatrów" warto było ustawić długie piłki, grę na wolne pole.... Nasi zawodnicy ganiali jak strusie. To oczywiście w wielkim skrócie bo system ustawianie spotkań jest o wiele bardziej skomplikowany. Tymczasem w Football Managerze 2013 te wszystkie parametry, a jest ich dziesiątki, mają minimalny wpływ na to co się dzieje na boisku. Długie podania ? Proszę... na boisku piłka toczy się w poprzek. Krótkie podania ? Ależ bardzo proszę.... są krótkie... w poprzek. Przegrywamy ? Zbliża się koniec meczu. Brakuje nam 1 bramki by osiągnąć remis.... Emocje sięgają zenitu. Trener w rozpaczy krzyczy.... "szybka gra, piłka do napastników, wszyscy do przodu ! Nawet obrońcy !!!". Na trybunach szaleństwo kibiców drużyny przeciwnej. Piłka w naszym posiadaniu. Wyrzucamy aut. Do piłki podchodzi obrońca.... spokojnym, równym krokiem. To nie mecz, nie ma się co spieszyć. Sekundy mijają. Stoi z piłką uniesioną nad głową, macha nią kilka razy. Koledzy z drużyny spokojnie drepczą w oczekiwaniu na piłkę. W końcu rzuca do pomocnika. Piękny, daleki wyrzut. Hajto by się zawstydził. Piłka ląduje na połowie przeciwnika, tuż przy nodze naszego ofensywnego pomocnika. Już zaraz napastnik wyjdzie na wolne pole, za ułamek sekundy albo poda do napastnika który jest niepilnowany... a może zdecyduje się na strzał z dystansu. W końcu strzały z dystansu ma na 18 !!! Podaje w kierunku bramki.... swojej. Piłkę przejmuje bramkarz. Drepcze... zapewne wyśle ją na drugą połowę... już za momencik. Wysłał, do obrońcy, ten do drugiego i piłka wraca do bramkarza... CO ZA EMOCJE !!! CO ZA DETERMINACJA !!!

Jeśli chcecie kupić Football Managera 2013 by mieć mnóstwo wspaniałych, czysto managerskich funkcji... kupcie. Jeśli chcecie przy okazji oglądnąć kilka fajnych meczy. Jeśli chcecie przeżywać emocje, jeśli macie ochotę zobaczyć, czy wasza praca przynosi efekty... kupcie Football Managera 2012. Jeszcze się znajdzie w niektórych sklepach.

SEGA obiecywała iż wersja 2013 będzie lepsza, będzie miała leszy silnik meczowy. Może. Ale wygląda to tak, jakby silnik od najnowszego Ferrari wsadzić do budy z Poloneza. Owszem może to jest i fajne, ja jednak wolę mieć silnik Ferrari w Ferrari, nawet gdyby to miał być model z zeszłego roku lub starszy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)