Blog (30)
Komentarze (1.9k)
Recenzje (1)
@oprychUbuntu & Libre do pracy biurowej? Cz. II

Ubuntu & Libre do pracy biurowej? Cz. II

16.08.2011 02:32, aktualizacja: 16.08.2011 20:17

W założeniu miałem tu opisać moje testy z LibreOffice, bo zaczynając pisać poprzedni wpis nie wiedziałem jeszcze co wybiorę. Jednak po przeczytaniu komentarzy pod Częścią I StawikPiasta, który twierdzi, iż Offica 365 można używać także offline doszedł do przetestowania kolejny wariant:

IV Wariant – Office 365 – subskrypcja miesięczna niecałe 25 zł (zależności od kursu euro) (opcja już nieaktualna, nie można używać tej wersji offline)

Część osób polecała korzystać właśnie z pakietów biurowych w trybie online, ale ja jestem troszkę sceptycznie do tego nastawiony. Może jest to i dobre rozwiązanie, jeśli korzystasz z komputera w jednym miejscu z dobrym internetem, ale już w przypadku jeśli jedziesz do klienta na wieś, gdzie kwestia transferu jest dyskusyjna w przypadku internetu mobilnego może już nie być tak wesoło. Po drugie może jestem przewrażliwiony, ale część dokumentów, które tworzę zawierają materiały, które nie chciałbym, aby dostały się w ręce osób trzecich. Wiem, że zabezpieczenia w chmurze są dość zaawansowane, ale mimo wszystko w tej kwestii jestem na nie. Owszem kilka takich dokumentów mam na serwerach, żeby w razie czego mieć do nich dostęp, ale są one wtedy dodatkowe szyfrowane, zresztą także na laptopie takie dane są u mnie przechowywane za pomocą TrueCrypta, gdyż jak już się straci zaufanie klientów, to szybko się tego nie odzyska. Po trzecie zdarza mi się równocześnie korzystać z wielu skoroszytów jednocześnie, gdy spróbowałem robić coś takiego poprzez Google nie sprawdziło się to kompletnie.

Wracając do meritum.

Poniżej będę opisywał testy LibreOffice, z przyczyn oczywistych będę się odwoływał do produktów Microsoftu – Office 2003 i 2007 – wersji 2010 nie testowałem zbyt długo, więc nie będę się wypowiadał. Pakiet biurowy ma służyć do pisania pism głównie prawniczych oraz prowadzenia rejestru spraw.

Pierwsze wrażenia.

W kwestii wyglądu w świecie pakietów biurowych nie ma dużego wyboru, albo tradycyjny, albo wstążka. O wstążce napisano już chyba wszystko, jedni kochają, drudzy powiedzmy, że są na nie :) Ja przyznaje, że wolę wstążkę, pracuje mi się na niej zdecydowanie wygodniej i szybciej, ale jest to raczej kwestia gustu i sposobu pracy.

W Libre piszę się stosunkowo wygodnie, choć mam wrażenie, że bardziej intuicyjny w pracy jest MO, łatwiej znaleźć potrzebne funkcję i są jakby bardziej logicznie poukładane.

Prosty przykład np. w Calc chcemy, aby w danym skoroszycie jeden arkusz był w orientacji poziomej, drugi w pionowej, nie możemy tego prosto ustalić w ustawieniach, trzeba tworzyć nowy styl, zanim to odkryłem zdążyłem przeszukać forum pomocy, nawet zadałem pytanie na nim. Wpierw uważałem, że to chore rozwiązane, ale w trakcie testów stwierdziłem, że jest w tym pewien sens.

Bardzo mi się spodobały style, szczególnie w formatowaniu warunkowym, także punktowanie jest lepiej rozwiązane w LibreOffice.

Cóż trzeba pogodzić się z tym, że twórcy obu pakietów mają troszkę odmienną wizję pewnych rozwiązań. Obie są równie dobre, a wybór w tym przypadku polega raczej subiektywnych odczuciach. Powiem szczerze, że po kilku dniach pracy w Libre wole właśnie, to podejście, ale brak mi wstążki :P

Pora na praktyczne testy.

Niestety już na wstępie oblany pierwszy test, łudziłem się, że od moich wcześniejszych prób coś w tej kwestii się zmieniło, ale dalej nie działają formularze tak jakbym sobie tego życzył.

Ale teraz pytacie o co mi chodzi?

Odpowiedź znajdziecie w moim starym wpisie.

W pracy liczy się dla mnie szybkość jej wykonania. Dzięki formularzom w MO wykonuje swoją pracę przynajmniej dwukrotnie szybciej niż bez nich, o błąd także stosunkowo trudniej. Tym bardziej, że te dokumenty miałby uzupełniać mój „pracownik”, dzięki temu możliwość popełnienia błędu bardzo malała.

Ktoś powie, że histeryzuje, że to można jakoś inaczej rozwiązać. Ale podam prosty przykład. Zajmuje się m.in. prowadzeniem spraw sądowych związanych ze zwrotem pieniędzy za kartę pojazdu. Przygotowałem wzory takich pozwów w zależności od ilości powodów, ilości kart itp. Widząc np., że jest jeden powód, który ma dwie karty, wybieram odpowiedni wzór i już po chwili mam gotowy pozew, wystarczy klikać w Taba i przeskakiwać pomiędzy okienkami :)

Odpowiadając czy nie lepiej byłoby robić to w bazie danych. Uważam, że nie, jest za dużo możliwych kombinacji, czasami należy jakoś dodatkowo dany pozew zmienić, wystarczy wtedy wyłączyć ochronę dokumentu i gotowe.

Po raz kolejny rozpocząłem przeszukiwanie pomocy, for zarówno polskich, jak i zagranicznych nie znalazłem rozwiązania. Zadałem pytanie na polskim forum reklamowanym przez questa-88 jako oficjalne forum. Rozwiązania nie znalazłem.

Przy okazji chciałbym poruszyć istotną sprawę – wsparcia w obsłudze. Wolne oprogramowanie często jest reklamowane jako uniwersalne rozwiązanie za którym stoją rzesze użytkowników, którzy pomagają. Dodatkowo produkty Microsoftu w wersji OEM nie mają wsparcia technicznego i z pomocą gorzej.

Niestety jest to trzeci rodzaj prawdy :)

Wystarczy popatrzeć na statystyki: oficjalne forum LibreOffice – liczba użytkowników: 1047, liczba wątków: 917 nieoficjalne forum dotyczące tylko excela – liczba użytkowników 15322, liczba wątków 22709

I już z racji samych tylko liczb nie muszę chyba pytać gdzie łatwiej o pomoc? Nie twierdzę, że na forum LibreOffice nikt nie pomaga, bo skłamałbym (dziękuje w tym miejscu użytkownikowi Astur, który pomógł mi rozwiązać jeden problem i starał się pomóc w kwestii formularzy), ale po prostu z czystej matematyki i statystyki wynika, że więcej osób mogących i chcących pomóc znajdziemy na forach produktów Microsoftu. Także tam jest już wiele rozwiązanych problemów z którymi można spotkać się w trakcie użytkowania pakietu.

Porażka?

I w tym momencie upadł pomysł używania LibreOffice na dodatkowym komputerze jako pakietu biurowego z uwagi na to, że praca która miała być wykonywana na nim opiera się właśnie głównie na formularzach przygotowanych przeze mnie.

Pomijając nieszczęsne formularze, to praca na Libre należy do wygodnych, jak się już ktoś przyzwyczai do innego ułożenia funkcji, czy też innego podejścia do niektórych spraw, to pracuje się prawie bezproblemowo. Są też lepsze rozwiązania niż u MO. Tak jak już wcześniej wspomniałem dużo wygodniej stosuje się np. punktowanie czy też sprawniej używa się stylów.

Walka trwa...

Jednakże nie chciałem się tak łatwo poddać, pomyślałem, że może oddam swojego laptopa z Office 2007, a sam wezmę tego drugiego i zainstaluje sobie na nim LibreOffice, od biedy ja mogę sobie poradzić bez formularzy, a w domu mogę korzystać z Offica na PC.

Tu pojawił się kolejny problem, bo tego laptopa używam dodatkowo do prowadzenia krzyżówek zapaśniczych, tzn. w wielkim skrócie: do zestawień zawodników w trakcie zawodów, prowadzenia punktacji, dostarczania sędziom list itp. Takie zawody, gdzie czasami mam powyżej 200 zawodników, prowadzę w dość zaawansowanych skoroszytach Excela z użyciem makr. W trakcie takich zawodów na laptopie mam otwartych nieraz 20 takich skoroszytów – po jednym na każdą kategorię.

Calc

Postanowiłem stworzyć od zera taki skoroszyt dla 16 zawodników w Calc, nie opłacało się przenosić tego prosto z excela. Za dużo tabelek, formuł i odwołań i makr.

Z graficzną kwestią uporałem się stosunkowo szybko, nie powiem z efektu końcowego jestem zadowolony. Ale już w trakcie tworzenia wyszedł mały babolek, korzystam z obramowania, w Calcu zwanego krawędziami, w trakcie pracy na arkuszu zauważyłem, że czasami Calc nie wyświetla tych krawędzi komórek, trzeba wtedy zmienić widok, np. powiększyć, albo coś edytować, bywa to troszkę wnerwiające i dezorientujące człowieka. Druga sprawa po wydruku czasami niektóre linie są grubsze od pozostałych, widać to na wydruku, ale czasami zdarza się to też, choć rzadziej, w produktach Microsoftu.

Tabele mamy zrobione, pora na formuły.

Cóż formuły działają poprawnie, można je tworzyć dłuższe niż w MO 2003, ale są dwa małe ale: jeśli w formule jest dużo odwołań, to w Libre zaczyna brakować kolorów do podświetlania komórek, do których się odwołujemy, a jest to przydatna pomoc, w MO2007 jest świetna pomoc z praktycznymi przykładami dla formuł, ta z Libre jest niestety gorsza.

Dużo korzystam z formatowania warunkowego, tzn. że formatowanie komórki, tekstu jest zależne od konkretnego wyniku czy formuły. Dzięki fajnej koncepcji szablonów w Libre korzysta się z tej funkcji bajecznie prosto. Ale dla poszczególnej komórki możemy ustalić niestety tylko trzy takie warunki (podobnie jak w MO2003), gdy w MO2007 nie ma chyba takiego ograniczenia.

Ogólnie korzystanie z Calcu jest całkiem przyjemne, choć tak jak pisałem wcześniej, niektóre funkcję są rozmieszczone troszkę nielogicznie, albo mało ergonomiczne. Prosty przykład, żeby ukryć, albo pokazać arkusz, trzeba wejść Format-> Arkusz › Ukryj/Pokaż, jakby nie można było tego zrobić poprzez kliknięcie prawym przyciskiem na zakładce arkusza :)

Kolejną rzeczą co mnie wkurza w Libre jest to, że podczas pracy w niej nie działają klawisze funkcyjne, zarówno dodatkowe klawisze multimedialne na klawiaturze czy też klawisze funkcyjne z laptopów z „fn”. Wg. wujka Google to częsty problem, no ale cóż...

Porażka z Makrami.

Przyznaje się bez bicia, że programistą nie jestem, już makra w MO stanowiły dla mnie wyzwanie, ale te z Libre to dla mnie czarna magia, skąd niektóre rzeczy się biorą nie mam pojęcia.

Dosyć tylko powiedzieć, że do teraz nie wiem jak zrobić makro, które po uruchomieniu drukowałoby mi konkretny skoroszyt, a nie aktywny :) Czekam, może na forum ktoś mi podpowie... Fajny bajer jest z opcją nagrywania makr, niby jest, niby wszędzie piszą jak z niego skorzystać, ale już o tym, że trzeba je najpierw uaktywnić w ustawieniach pakietu mało kto wspomni, a potem głupi nowy użytkownik zastanawia się co jest nie tak z jego wersją Libre :)

Mając już problem z niby tak prostym makrem, aż się boje co będzie z makrem do zliczania punktacji drużynowej :( Tak jak wspominałem na forum excela znalezienie pomocy, nie gotowych rozwiązań, ale choćby sugestii, zajmowało góra dzień czy dwa i tu jest chyba jeden z największych plusów MO.

Zapisywanie.

Przyznaje się bez bicia, że wcześniej nie wiedziałem, że można podejrzeć zapisany plik odt za pomocą choćby 7‑zipa :) Tu jest kolejna kwestia z którą mam pewne obawy, ale jestem raczej dobrej myśli. Pliki odt są dużo mniejsze, niż ich odpowiedniki z Microsoftu, ale jest z tym pewien kłopot. Widać stosunkowo dużą różnicę pomiędzy prędkością zapisu pliku pomiędzy MO a LO. Boje się trochę, że przy otwartych 20 skoroszytach w LO funkcja autozapisu, bez której nie wyobrażam sobie pracy, może spowolnić pracę. Jak uda mi się przygotować jeden wzór z makrami, to sprawdzę to, ale będzie chyba dobrze :) Właśnie skoro jestem przy prędkości zapisu przy otwartej większej ilości skoroszytów - na tym samym komputerze GOO pracował wyraźnie wolniej na Ubuntu, niż na Windows 7.

Kompatybilność

Chyba najbardziej drażliwy temat w tym wszystkim. Nie będę się wdawał w kwestię polityki firm, państw, urzędów, itp., po prostu napiszę to co widzę ja – maluczki, który chcę zarobić kilka złotych.

Z racji tego, że dokumenty które miałyby być przygotowywane na tym dodatkowym komputerze tylko do obrotu wewnętrznego – ja i pracownik :), nie ma problemu z kompatybilnością – na każdym kompie Libra i gotowe. Także odbiór dokumentacji od osób trzecich przygotowanych w doc albo docx nie jest problemem pod Windowsem – wystarczy zainstalować Excel Viewer i Word Viewer – dzięki temu możemy zobaczyć jak ten plik miał wyglądać albo go wydrukować.

Wniosek I

Do obrotu wewnętrznego w firmie odt jak najbardziej może się nadać. Kłopot pojawia się gdy musimy sporządzić plik dla osób trzeci z możliwością edycji – owszem są takie przypadki, wystarczy poczytać komentarze pod wcześniejszym wpisem.

Jeśli to proste dokumenty możemy je zapisać w LO jako doc, dla pewności sprawdzić jak to wygląda za pomocą Word Viewer.

Co z kwestią bardziej skomplikowanych plików? Jeśli nie można wysłać je w pdf, to modlić się, aby wszystko było okej.

Wniosek II

W przypadku jeśli musimy wysłać proste dokumenty w docu nie ma problemu, schody zaczynają się w przypadku bardziej skomplikowanych dokumentów z zaawansowanym formatowaniem.

Ciekawostka I

Kiedyś z kimś na dp.pl stoczyłem słowną potyczkę na temat tego, że pliki w odt w rożnych dystrybucjach OO wyglądają różnie. Mój adwersarz kontaktował się nawet z jednym z osób związanych ściśle z projektem OO. A gdzie była prawda? Po środku okazało się, że Goo i OO używały w standardowych ustawieniach minimalnie innego powiększenia stron przy wydruku, co przy bardziej zaawansowanym formatowaniu niszczyło cały układ strony.

Ciekawostka II

Szczerze powiem, że uwielbiam czcionkę Calibri :) Dlatego dokumenty które tworze często są właśnie zapisywane za pomocą tej czcionki. Ale teraz jeśli stworzę taki dokument w windowsie, to aby uzyskać dokładnie taki efekt pod linuksem muszę dodatkowo zainstalować tą czcionkę w tym systemie. Nie jestem do końca przekonany, czy coś takiego jest zgodne z prawem, podejrzewam, że nie.

WNIOSEK KOŃCOWY

Cóż skończy się prawdopodobnie na tym, że wymienię laptopy, będzie to troszkę kłopotliwe dla mnie. Swój z MO 7 oddam pracownikowi z zainstalowanym dodatkowo LO, a ja będę korzystał z Windows Seven plus LO, wiążę się to jednak dla mnie z kilkoma dolegliwościami: - potrzeba przerobienia wszystkich dokumentów, oprócz tych z formularzami, na odt – ale to akurat nie jest w sumie jakiś duży minus, wybieram inne rozwiązanie, ale praktyczniejsze, bo na każdym komputerze będę mógł korzystać z takich plików, bez konieczności kupowania licencji; -problem z formularzami, jeśli ja będę musiał z nich skorzystać, to w domu muszę korzystać z PC, a jeśli na laptopie, to niestety, ale bez formularzy; -boje się o moje skoroszyty, nie mam pojęcia jak rozwiązać problemy z makrami pod LO, ale może na zagranicznych forach, ale niestety nie znam na tyle języka angielskiego, aby samodzielnie i w sposób zrozumiały, przedstawić problem.

Kilka słów od siebie...

Po pierwszym wpisie kilka osób zarzuciło mi, że temat Ubuntu potraktowałem zbyt ogólnie, albo że wynik był z góry do przewidzenia, czy też, że są inne dystrybucję. Cóż powtórzę ostatni raz, nie znam innych dystrybucji na tyle, aby je wdrażać w firmie, a samo Ubuntu zostało przeze mnie zdyskwalifikowane z powodów które wymieniłem w I Części. Podkreślam, ja nie jestem jakiś fachowiec, jestem prawnikiem, nie informatykiem, gwarantuje Wam, że takie problemy jak mam ja, spotkałyby przeważającą większość osób chcących skorzystać z wolnego oprogramowania.

Inny komentator napisał, że w jakiś firmach wdrożył systemy oparte na GNU/Linuks, tylko tu należy zauważyć, iż: - i tak musiał zostawić jakiś komputer, do obsługi programów windowsowskich; - prawdopodobnie taką migrację robił informatyk z danej firmy czy też wynajęty – czyli jakby na to nie patrzeć są to dodatkowe koszty, bo nikt mi nie wmówi, że taki wynajęty informatyk zrobi to za darmo czy za drobne pieniądze, także problemy związane z użytkowaniem takiego oprogramowania, to dodatkowe pieniądze na  wynajęcie kogoś do rozwiązania danego problemu.

Uważam, że w firmie, do wewnętrznego obiegu dokumentów odf jest dobrym rozwiązaniem, pomijać specyficzne potrzeby (np. u mnie formularze) czy też drobne problemy - choćby nieszczęsne klawisze funkcyjne czy brak możliwości stosowania grafiki w nagłówkach czy stopce (mała poprawka, odkryłem, że jako tako można to zrobić, ale na podglądzie wydruku tego nie zobaczymy, musimy zapisać plik do PDFa albo wydrukować, aby sprawdzić jak wygląda grafika albo tło w nagłówku/stopce - kolejny bug), LO nada się doskonale.

PS Wpis stworzony w LO – 5 stron czytania PPS Jeśli ktoś wybiera się do Skorzęcina stanowczo odradzam zabawę w klubie „Źródełko” PPPS Jeśli bardzo mocno nie zgadzasz się z moim wpisem, zajrzyj tu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (21)