Właśnie powoli kończę pierwszą klasę technikum informatycznego, jestem drugim rocznikiem z nową podstawą programową. Muszę przyznać, że w porównaniu do tego co robili koledzy z trzecich i czwartych klas, to podstawa przeskakuje o lata świetlne i ląduje w teraźniejszości. Wybrałem technikum, bo wiedziałem, że będę miał dużo przedmiotów zawodowych, na których będę miał szansę nauczyć się czegoś nowego. Poza tym nie cierpię ogólnych przedmiotów, które i tak miałem, na szczęście tylko w pierwszej klasie. Teraz te przedmioty masowo się kończą i ocena z historii, fizyki, geografii, biologii, BHP, EDB, informatyki WoSu oraz trzech zawodowych przedmiotów oprócz świadectwa po pierwszej klasie, będzie również przepisana na świadectwo ukończenia szkoły. W pierwszej klasie mam 5 przedmiotów zawodowych, których łącznie jest 7,5 godziny tygodniowo. W klasie mam aż 35 osób i niektóre przedmioty, również zawodowe mamy podzielone na grupy. W pierwszej klasie było dość dużo lekcji teoretycznych, ale widziałem już co robiła druga klasa, w której nie będę miał wreszcie zbyt wielu ogólnych przedmiotów, które są tak bardzo przeze mnie znienawidzone. W zamian dostanę mnóstwo godzin przedmiotów zawodowych i praktyczne zajęcia, a nawet cały dzień spędzony na pracowni, bo cały dzień będzie jedna lekcja. Gdy zaczynałem technikum to jeszcze trwały prace nad nowymi pracowniami. W pierwszych tygodniach nauki zostały ukończone i trafiły tam stoły do serwisowania, maty antystatyczne, szafy krosowe oraz sprzęt w zależności od lekcji, od stacjonarek, przez laptopy i tablety w szafie, po różne mierniki, kable i nie wiadomo co jeszcze. Ta szafa jakby dna nie miała. W szkole mamy również akademię CISCO, możemy zdawać EDCLa, ale wracając do klasy, nauczycieli i w ogóle.
Oczywiście bywają lekcje, że nauczyciel gdzieś pójdzie albo siedzi i nic się nie dzieje, albo co chwilę dzwoni mu telefon i idzie na drugi koniec szkoły, bo coś tam. Jednak często cała lekcja jest dokładnym omówieniem danego tematu. Nawet na UTK po temacie z algebry Boole'a, nauczyciel wprowadził nam siatki Karnaugh, których nie ma w podstawie programowej, tylko po to, żeby nam było łatwiej. Ale oczywiście siatek też wymaga. Trochę wkurzające kartkówki robi, bo tak mota, że większość nie wie o co mu właściwie chodzi i czasami w trakcie zmienia treść zadania, a później mówi, że skąd taka ocena. Jednak co do wiedzy to potrafi ją przekazać i na prawdę można się nauczyć. Przedmiotów zawodowych uczy nas 3 nauczycieli. Z POiUK nawet dobrnęliśmy do Linuxa. W książce Linux jest przedstawiony na Kubuntu. Nauczyciel zachęca też do zainstalowania u siebie wybranej dystrybucji i w ogóle oprócz podstawowych tematów można też się dowiedzieć nieco historii, wspominając pracę na DOSie i w ogóle. Szkoła planuje kolejne zakupy, ponoć ma być spawarka światłowodów, a nauczyciele marzą o wewnętrznej sieci światłowodowej. Mamy w klasie 5 dziewczyn i widać wzrost w liczbie kobiet na kierunkach informatycznych, co mnie bardzo cieszy. W klasie drugiej jest tylko jedna dziewczyna. Raczej się uczymy, no chyba, że nauczyciel pomiesza z zadaniami na kartkówce =P Można by jeszcze długo opowiadać...
07.06.2014 22:32