Wczoraj złamana została bariera 20 mln pobrań przeglądarkiFirefox 1.0. Od premiery, Firefox potrzebował 76 dni na osiągnięcietego wyniku. Kiedy w 2002 roku powstał Phoenix 0.1 mało kto spodziewał się, że wwersji 1.0 (w międzyczasie następowały zmiany nazwy na Firebird -od wersji 0.6 i ostatecznie na Firefox - od wersji 0.8) będzienajwiększym konkurentem Internet Explorera firmy Microsoft. Wieleserwisów z branży IT już dziś podaje wyższy udział Firefoxa niż IEwśród użytkowników (choćby niemiecki Heise online - 33,5 % Firefox,32 % IE w styczniu 2005). Oczywiście dane te nie przekładają sięjeszcze na rzeczywisty udział w rynku obu przeglądarek, choćniewątpliwie udział Firefoksa rośnie stale kosztem IE. Zagrożenie monopolu, bądź jego utrata przez Microsoft w tejdziedzinie na pewno spowodowana jest wieloma czynnikami, do którychniewątpliwie prócz wysokiej jakości konkurencyjnych przeglądarekzaliczyć można "opieszałość" w publikowaniu nowych wersji IE.Dzięki polityce "wiecznej" IE 6.0, jedyne informacje, które w siecipojawiają się na temat przeglądarki MS dotyczą dziur i łat. To, żepojawiają się dziury jest rzeczą naturalną, pojawianie się łat wrozsądnych terminach z założenia świadczy dobrze o producencie.Efekt marketingowy jest jednak taki, że jak rozmawiamy o IE torozmawiamy o dziurach i problemach, jak rozmawiamy o Firefoksie torozmawiamy o nowościach i ulepszeniach w kolejnej wersji. W takiejatmosferze Microsoft jest na straconej pozycji. Chyba, że szybkonas zaskoczy IE 7.0.
