Wspomnienia lat sześćdziesiątych zakończę przepięknym żartem architektonicznym dobitnie pokazującym, iż "Polak potrafi". "Rozrabiałem" w budynku, który miał widocznych gołym okiem 6 kondygnacji, czyli według polskiej nomenklatury był 5 piętrowy, zaś zbudowany został w "okresie oszczędności", gdy obowiązywał zakaz budowania budynków państwowych wyższych, niż 4 piętrowe. I co się stało? NIC! Był zgodny z przepisami, bo od dołu był "Parter niski", nad nim "Parter wysoki", a dalej 4 piętra :D