Blog (1)
Komentarze (0)
Recenzje (0)
@gall_anonim_lolKradzież tożsamości z autopsji

Kradzież tożsamości z autopsji

10.03.2020 04:11

Kradzież tożsamości to ostatnio chwytliwy temat, nie ma tygodnia byśmy nie usłyszeli o czymś nowym. Tyle się o tym mówi aby uważać, ale czy zwykła osoba ma możliwości się przed tym zabezpieczyć?

Opowiem Wam krótką historię dotyczącę bliskiej mi osoby, która nie korzysta z "dobrodziejstw" internetu więc wydawać by się mogło, że nie podając swoich danych w jakimkolwiek miejscu może czuć się bezpiecznie. Nic bardziej mylnego...

Część 1 - Telefon od Orange

Zaczęło się zwyczajnie, uprzejmy Konsultant firmy Orange zadzwonił w sprawie przedłużenia umowy abonamentowej. Konsultant dwoił się i troił aby przekonać do nowej oferty.

Nic z tego: nowszy smartfon i większy pakiet internetowy nie zrobiły większego wrażenia. Zdjęcia z lustrzanki i tak są lepsze a internet po kablu o wiele szybszy. :)

Rozmowa miała już się zakończyć, ale Konsultant chwycił się ostatniej deski ratunku:

"- To może, któryś z numerów na kartę przeniesiemy na abonament?" "- (konsternacja) Nie mam żadnego numeru na kartę."

Po krótkiej wymianie zdań Konsultant polecił niezwłoczne udanie się do Salonu Orange.

Część 2 - Salon Orange

Pani za biurkiem potwierdziła, że nie jest to błąd w systemie Orange i rzeczywiście jest aktywnych kilkanaście(!!!) kart SIM. W salonie zostały sporządzone niezbędne dokumenty mające na celu ustalenie miejsca i daty zarejestrowania tych kart oraz usunięcie ich z konta. Dodatkowo została przekazana informacja, że należy to bezwzględnie zgłosić organom ścignia.

Cześć 3 - Policja

Runda 1

Wydawało się, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie o ile można w ogóle tak mówić w takiej sytuacji. Niestety...

Pełniący służbę policjant nie chciał rozmawiać. W pierwszym chwili próbował wmówić, że nic się nie stało, po czym stwierdził, że osoba zgłaszająca podejrzenie kradzieży własnej tożsamości jest dla niego niewiarygodna (czy ktoś może wyjaśnić mi tę logikę?).

Runda 2

Minęło kilka dni, sprawa trafiła do mnie. Swoimi "magicznymi sztuczkami" sprawiłem, że sam komendant znalazł jednak chwilę by porozmawiać. Wtedy wszystko wyglądało profesjonalnie, w trakcie rozmowy pojawił się nawet ktoś z wydziału kryminalnego, zebrał dowody (numery telefonów i bilingi) i wydawało się, że sprawa jest w jakimś toku.

Najważniejsze w tym wszystkim było zgłoszenie faktu kradzieży danych bo zawsze istnieje ryzyko wykorzystania tych numerów do popełnienia przestępstwa a nikt nie chce być wtedy niesłusznie oskarżonym.

Runda 3

Minął ponad miesiąc... nagle dzwoni dzwonek do drzwi: policja.

Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że policjant chciał przesłuchać w charakterze oskarżonego bohatera niniejszego wpisu...

policjant oskarżył o wyłudzenie danych osobowych właściciela tychże danych...

Już wiem, skąd się biorą kawały o policjantach w stylu jeden pisze, drugi czyta...

Co na to Orange?

Orange nie widzi w tym problemu, wg nich również nic się nie stało, firma udaje, że nie ma tematu a ja dalej mogę przeglądać historię wykorzystania tych numerów telefonów. Kusi mnie aby zadzwonić na nie.

Zamiast podsumowania

Ręce opadają... Dla mnie obecnie dialog z policją i Orange zakończył się. W jednym i w drugim miejscu brakuje partnera do rozmowy.

Sprawa docelowo trafi do Rzecznika Praw Obywatelskich (jest to jedyna w praktyce skuteczna metoda zgłoszenia skargi na działanie policji) oraz do UODO a propo Orange.

Nie spodziewam się niczego odkrywczego, ale poinformuję Was o ciągu dalszym.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)