Chcę być lepszym, jeszcze lepszym programistą! Opracowałem już strategię...
Biorąc pod uwagę odzew na mój ostatni wpis, który opisywał moje przygody z programowaniem - postanowiłem aby stworzyć kolejny, będący rozszerzeniem poprzedniego.
Po rzuceniu studiów, wziąłem się konkretnie do roboty i tak rozplanowałem sobie mój dalszy rozwój, aby jak najlepiej i najefektywniej przyswoić potrzebną mi wiedzę. To dzięki niej będę mógł szlifować umiejętności i nabywać bardzo cenne doświadczenie.
Dlatego też opracowałem strategię, która ma prowadzić mnie do osiągnięcia celu i przynieść zadowalające korzyści. Dodatkowo chciałbym przy okazji wspomnieć, że wpis ten dedykuję osobom, które zastanawiają się nad rzuceniem studiów i podjęciem się samonauki albo, które rzuciły je, tylko brak im planu co dalej i nie wiedzą w jaki sposób go realizować.
Rzucam studia, dlaczego tak?
Główną ideą porzucenia studiów, był samorozwój. Niestety, w momencie gdy posiada się dobrą pracę, która pozwala na szybki i efektowny rozwój - studia zaczynają przeszkadzać. Człowiek przychodzi po pracy, bardziej jest skłonny poświęcić wolny czas na przećwiczenie nowo poznanego frameworku, przeczytania materiałów dotyczących nurtującego zagadnienia - niż naukę matematyki czy fizyki.
Studia niestety wymagają poświęcenia czasu i energii na naukę przedmiotów, które de facto w późniejszym życiu przydają się bardzo rzadko. Podejrzewam, że nawet w sferze zawodowej - matematyka czy fizyka, nie będzie potrzebna na większości stanowisk... Warto zauważyć ile poświęcenia wymagają te dwa przedmioty, a są jeszcze inne, jeszcze bardziej pochłaniające. Co prawda większość z tych innych przedmiotów to stricte techniczne/informatyczne zagadnienia, ale... w większości opierające się o archaiczną już naukę ;)
Przykładowo, na jednym z wykładów "podstaw programowania" na politechnice gdzie studiowałem, wykładowczyni twierdziła, że nie wolno stosować instrukcji warunkowych, a używanie tablic jedno/wielowymiarowych to bardzo duże obciążenie dla pamięci. No tak... zapomniałem, że prowadząca zatrzymała się na epoce 8-bitowców ;-)
Tak więc, wszystkie te czynniki negatywnie wpływają na "studenta". Demotywują do dalszego działania, zwłaszcza gdy codzienna praca odkrywa i uczy rzeczy o których na studia nawet wykładowcy nie słyszeli ;-)
Dlatego też uważam, że nie da się pogodzić pracy i studiów jednocześnie. Chyba że, chce się robić wszystko "po łebkach" i w efekcie być "średniakiem". A to moim zdaniem nie jest dobre rozwiązanie.
Jakie to może nieść zagrożenia?
Moim zdaniem żadne. I swoje zdanie opieram na podstawie rozmów ze znajomymi (de facto specjalistami/ekspertami w branży) i usłyszanych relacji. Większość pracodawców (tu warto zauważyć: prywatnych, a nie państwowych) - nie zwróci uwagi na studia. Zwłaszcza, gdy nasze CV będzie opiewać w konkretne informacje o umiejętnościach i doświadczeniu. "Normalny" pracodawca, nie będzie warunkował ewentualności zatrudnienia pracownika w oparciu o ukończone studia. Będzie to uzależniał tylko o doświadczenie, umiejętności, a także postawę kandydata.
Jest jeszcze jeden istotny aspekt o którego słuszności nie jestem w stu procentach pewien. Jest nim możliwość awansu - a dokładniej możliwość jego utrudnienia ze względu na "brak ukończonych studiów". Ze wstępnego rekonesansu, który przeprowadziłem - zdania są podzielone. Jedni twierdzą, że bez studiów kierownikiem (i stanowiska wzwyż) się nie zostanie, a inni twierdzą, że zostanie ;-)
Osobiście uważam, że studia nie powinny/nie mają wpływu na awans. Dodatkowo sam jestem zdania, że kierownik ogranicza od konkretnej pracy na rzecz papierków. Osobiście preferuję pierwsza formę, sprawia zdecydowanie dużo przyjemności. Z drugiej też strony, coraz modniejsze są formy współpracy w formie kontraktu pracodawcy z "pracownikiem", realizującym obowiązki jako zarejestrowana przez niego działalność gospodarcza. Takowej w przyszłości też nie wykluczam :-)
Co wybrać - pracę czy studia?
Patrząc racjonalnie - zdecydowanie pracę. To ona daje pieniądze, pozwala szlifować umiejetności oraz zdobywać doświadczenie. Daje duży komfort w życiu i możliwości dalszego rozwoju.
Studia? Jeśli już to tylko dzienne. Zaoczne może i są dla wytrwałych, ale warto zauważyć - pogodzenie pracy i studiów najprawdopodobniej zrobią z nas "średniaka" ;)
Dlatego uważam, że jeśli jesteśmy pasjonatami i wierzymy sobie, a także w to co robimy - to zdecydowanie warto poświęcić się i przejść na samorozwój. Studia tylko zabiją w nas tę pasję...
Jak więc to wszystko zrobić? Jak zacząć lub jak realizować samorozwój? Aby odpowiedzieć na te pytania przedstawię Wam moją strategię.
Moja strategia na realizację samorozwoju
Mój sposób samonauki, to zbiór kilku składowych. Pierwsza, to umiejętność znalezienia odpowiednich źródeł wiedzy i materiałów do nauki. Druga, to plan oszczędności na potrzeby funduszu "rozwojowego", pozwalającego na zakup materiałów, sprzętów i innych istotnych rzeczy do nauki. Trzeci sposób, to odpowiednie nastawienie i ciągłe motywowanie się. Bardzo ważna jest wiara w samego siebie jak też w to co robimy. A czwarta to wytrwałość...
Przejdźmy przez te wszystkie składowe.
Grunt to dobre źródła do nauki.
Po pierwsze - dokumentacje oraz artykuły HowTo
W pierwszej kolejności przy nauce, staram się sięgać po dokumentacje danego języka, frameworka, protokołu itp. Moim zdaniem jest to pierwsze i najważniejsze źródło wiedzy o danym zagadnieniu, zwłaszcza dla początkującego.
Podstawową zaletą towarzyszącą tego typu materiałom jest to, że są w dużej większości bezpłatne. Dostępne na "stronach domowych" projektów, pozwalają bardzo łatwo je wyszukać już w pierwszych wynikach przeglądarki. I częstokroć są to rozbudowane wyniki, jak np. w przypadku Springa:
Innym bardzo ważnym aspektem dotyczącym dokumentacji jest to, że są one dziełem twórców/autorów projektów (lub osób bardzo blisko związanych z projektem). Jest to bardzo ważne, bo kto lepiej zna kod jak nie sam autor? ;-) Zdarza się też, że takie dokumentacje są rozwijane przez samych specjalistów/ekspertów - którzy już korzystali z danego dobrodziejstwa i na łamach dokumentacji, dzielą się swoimi uwagami/opiniami/doświadczeniami.
Dlatego też, biorąc pod uwagę wymienione wyżej cechy - uważam, że dokumentacja jest najlepszym, najszybszym i przede wszystkim najtańszym źródłem wiedzy. Oczywiście przyjmując, że dane zagadnienie posiada stosowną dokumentację i nie ogranicza się ona do instalacji i wstępnej konfiguracji... ;-)
Po drugie - książki
Książki są świetną formą nie tylko do tworzenia własnej biblioteki, która przy tworzeniu projektów w domowym zaciszu okazuje się niezłym źródełkiem wiedzy :-)
Techniczne książki, pozwalają na zgromadzenie istotnych informacji w jednym miejscu z komentarzem/uwagami od autora (częstokroć będącego właśnie specjalistą/ekspertem w danej dziedzinie). Są one treściwe oraz posiadają dużą wartość merytoryczną.
Niestety książki mają to do siebie, że już nie są za darmo (aczkolwiek są wyjątki np. Dive Into Python 3 i inne ;)). Ale to są wyjątki... W celu uzyskania jak najtaniej ksiażek - warto zapisać się na newsletter danego wydawnictwa np. Helionu żeby dostawać na bieżąco informacje o promocjach. Dzięki temu, moja biblioteczka widoczna powyżej jest uzupełniana pozycjami kupowanymi za naprawdę małe pieniądze :-)
Apropo książek, warto też podchodzić do nich z dystansem. Bardzo często, niestety językowo/tłumaczeniowo - mogą wprowadzać w błąd. Wspominał o tym ostatnio Gynvael Coldwind, przy okazji pisanej przez niego książki. Okazuje się, że w którejś z książek od Heliona, XSS został przetłumaczony jako... "skrypty krzyżowe"...
Po trzecie - prasa branżowa
Tutaj warto zwrócić uwagę, że niestety na polskim rynku nie ma dużego wyboru. Swego czasu 2-3 artykuły o programowaniu, można było znaleźć na łamach wspominanego przeze mnie w poprzednim wpisie, magazynu Komputer Świat: Ekspert. Natomiast na dzień dzisiejszy istnieje bodajże jeden magazyn, w dodatku stricte programistyczny - "Programista ".
Zaletą tego typu źródeł wiedzy jest przede wszystkim praktyczne ujęcie danego tematu. Większość artykułów opisuje konkretne zagadnienia dotyczące przeróżnych tematów związanych z programowaniem (np. "Pierwsze kroki z Django od Pythona" itp.). Dzięki temu, Czytelnik może zobrazować sobie jak dana technologia wygląda i czy wstępnie go interesuje.
Summa summarum, od dawna przymierzam się do kupna prenumeraty Programisty, ale... jakoś zabrakło odwagi i czasu. Tak czy tak, może uda się na dniach kupić najnowszy numer :-)
Fundusz "rozwojowy"
Zapewne byli/obecni studenci studiów zaocznych, którzy rzucili/chcą rzucić studiami - rozplanowali swoje finanse tak, aby opłacać regularnie i w terminie czesne. Jednakże w przypadku, gdy chcemy dokonać zmiany w życiu i przejść na samorozwój te pieniądzę zostaną w naszej kieszeni.
Warto więc pomyśleć o nich w inny sposób i spożytkować je, inwestując w nas samych. Jak wcześniej wspominałem są płatne źródła wiedzy w postaci książek lub magazynów branżowych - dlatego warto posiadać fundusz na zakup takowych materiałów. Tworzenie swojej biblioteki wiedzy jest bardzo pomocne - o czym wspominałem wcześniej.
Innym możliwym, a raczej prawdopodobnym zakupem - będzie inwestycja we wszelakie sprzęty czy elektronikę. W przypadku, gdy np. będziemy chcieli tworzyć inteligentne domy - w naszym zaciszu domowym będzie musiał powstać odpowiedni lab, na którym będziemy się uczyli i realizowali projekty dzięki którym nabędziemy doświadczenia. Inni mogą zainteresować się robotyką - tutaj będzie potrzebny fundusz na elektronikę.
I tak dalej... Generalnie fundusz zapewniający wzrost i stabilność posiadanych pieniędzy i gotowych do inwestycji, jest moim zdaniem bardzo ważny. Warto odkładać te kilka procent kwoty czesnego - może 20%, a może 30% lub więcej? Na pewno inwestycje, zrealizowane dzięki tym pieniądzom - będą bardzo przydatne :-)
Wiara w siebie i to co robimy
To jest bardzo ważna jak nie najważniejsza rzecz i stosunkowo powinna być umieszczona na początku listy ;-)
Zakładam, że Czytelnikami są pasjonaci, którzy są zaciekawieni samorozwojem, jak też chcą przejść na taką formę nauki. Ewentualnie osoby, które nie czują pasji do informatyki, ale mają dużą motywację by coś osiągnąć w branży :)
Wszystkich łączy jedno - informatyka i co najmniej zainteresowanie nią. To już jest bardzo dużo.
Od dawna, w życiu staram się kierować cytatem Jacka Walkiewicza (przy okazji polecam jego wykład, jest naprawdę motywujący i daję konkretnego kopa w 4 litery!)
"Pasja rodzi profesjonalizm, profesjonalizm daje jakość, a jakość to luksus w życiu. W dzisiejszych czasach szczególnie..." ~ Jacek Walkiewicz
Zainteresowanie łatwo jest przerodzić w pasję. Pasja pozwala uprzyjemniać pracę, pozwala Człowiekowi na realizowanie zadań/obowiązków, które dla innych mogą być katorgą i mogą faktycznie być trudne. Jednakże pasjonatowi sprawia to przyjemność. Dzięki temu stajemy się "ludźmi od trudnej roboty" i już jakieś osiągamy z tego profity... uznanie współpracowników, premie, a przede wszystkim satysfakcję z samego siebie - to naprawdę bardzo pomaga i podbudowuje ;)
Pasja, pozwala też utrzymywać wiarę w samych siebie i to co robimy. To dzięki temu jesteśmy przekonani, że idziemy dobrą ścieżką w życiu. Widzimy sens w tym co robimy i automatycznie pcha nas to do przodu. To jest naprawdę świetne uczucie, jedno z niewielu tak bardzo uszczęśliwiających :-)
Dlatego uważam, że mimo wszystko - trzeba w sobie budować i pielęgnować na bieżąco wszystkie wyżej wymienione wartości. Jednakże warto jeszcze...
Uzbroić się w cierpliwość...
Niestety, z początkami naszych zmian, czyli porzucenia studiów na rzecz samonauki - sporo osób będzie niezadowolonych. Na czele znajdzie się najbliższa rodzina, która nie zawsze ma świadomość realiów, częstokroć żyje z poczuciem, że życie bez studiów wyższych prowadzi do ubóstwa.
Wiadomo, rodzina chce dla nas jak najlepiej. Rodzicom, zależy aby dzieci były wykształcone. Ale niestety nie zwracają uwagi na to, że uzyskane samemu umiejętności i doświadczenie, to także wykształcenie :-)
Dlatego w takich przypadkach, warto uzbroić się w cierpliwość i spokojnie tłumaczyć skąd wzięła się nasza decyzja (tylko jak coś, to proszę nie zwalać na mnie - jeszcze będzie mnie ktoś nachodził i opierdzielał za "przewroty" :D), a także co chcemy dalej ze sobą robić. Podejrzewam, że jak wytłumaczy się wszystko na spokojnie popierając racjonalnymi argumentami - to spokojnie jest to do przejścia :-)
...i zdystansować do otoczenia...
Mogą nas czekać także, trochę bardziej drastyczne reakcje otoczenia. Sam często zmierzam się z takimi słysząc od osób, które z łatwością przeszły sobie studia - że "jestem leniuchem", argumentując to moją "niechęcią do nauk ścisłych". Tutaj nie ma znaczenia fakt, że informatyka też jest nauką ścisłą, ale cóż... głową muru nie przebiję :-)
Moją receptą na tego typu ataki, jest... trzymanie na dystans. Warto również, nie wchodzić w znaczne polemiki oraz nie przejmować się specjalnie - generalnie nikt nam przecież nie udowodni, że nagle w pracy zamiast programować - zajmiemy się rozwiązywaniem działań różniczkowych ;-)
Wytrwałości! cel prędzej czy później osiągniemy!
I ostatnia ze składowych... czyli wytrwałość w dążeniu do celu.
Jest to rzecz równie bardzo istotna. Wspierana jest przez wiarę w siebie i to co robimy, uskuteczniana przez systematyczną i sumienną naukę, a broniona przez dystansowanie się do negatywnych bodźców zewnętrznych.
Śmiem twierdzić, że prędzej czy później (bo czas spełnienia jest uzależniony tylko i wyłącznie od nas) - zauważymy pierwsze efekty i... wtedy już będzie z górki :-)
Powodzenia! :-)