Blog (31)
Komentarze (1k)
Recenzje (4)
@kaisujStare, ale jare gry na Dosboxie — Sid Meier's Colonization

Stare, ale jare gry na Dosboxie — Sid Meier's Colonization

21.01.2015 11:50, aktualizacja: 21.01.2015 23:39

Dawno, dawno temu, gdy era 8‑bitowców powoli dobiegała końca, a 16‑bitowe PC‑ty co raz częściej trafiały pod polskie strzechy, gry komputerowe wyglądały zupełnie inaczej niż obecnie. Były proste, miały dosyć prymitywną grafikę, zajmowały nie wiele miejsca na dysku (a może raczej powinienem napisać na dyskietce?). Moją pierwszą gra komputerową było gomoku (kółko i krzyżyk na 5 skreśleń). Komputer był nie do pobicia. Nie udało mi się z nim wygrać ani razu. Obecnie jednak bardziej imponuje mi fakt, że gra zajmowała 5 kB! Aż trudno jest w to uwierzyć, w jaki sposób programista zdołał w tak niewielkiej ilości znaków zawrzeć algorytm gry. Moja największa gra tamtej epoki, która zawierała nawet muzykę, to Strike Fleet, które zajmowało około 230 kB. Co było takiego wyjątkowego w tych grach, że pamiętam je do dziś?

Gry z lat 90‑tych nadrabiały kiepską grafikę pomysłowością i klimatem

Gry komputerowe dawały zupełnie inny poziom emocji niż jeżdżenie samochodzikami czy budowanie domków z klocków (i wcale nie uważam, że klocki są gorszą zabawką!). Dlatego z pewnością wywarły na mnie i moich kolegach duże wrażenie i zapadły głęboko w pamieć - tak głęboko, że nawet dziś byłbym w stanie zanucić melodie z tych gier. Stare gry miały jednak coś jeszcze, czego brakuje często współczesnym produkcjom: miały dobry pomysł i swoisty klimat. To sprawiało, że mimo kiepskiej grafiki, gry były wciągające, wręcz uzależniające.

Czego brakuje nowym grom, co miały stare hity?

Być może osoby wychowane na współczesnych konsolach i grach z fotorealistyczną grafiką widzą w starych pozycjach jedynie śmieszną ciekawostkę. Dla mnie jednak między nowymi grami, a tymi starymi jest trochę taka różnica jak między filmem, a książką. W filmie wszystko mamy podane na tacy - wygląd bohaterów, scenerie, dźwięk i efekty specjalne. Reżyser narzuca nam nawet perspektywę, z której oglądamy wydarzenia. Co lepsze produkcje potrafią zmusić widza do myślenia i refleksji, ale w większości przypadków jest to bierny odbiór treści. W książce sami interpretujemy zapisane fakty, sami nadajemy ostateczny kształt bohaterom, miejscom, sami budujemy obraz tego, co opisuje książka.

W starych grach prosta grafika siłą rzeczy wywoływała podobny efekt. Prosto podaną historię musieliśmy sobie dopowiedzieć. Ostatnio oglądałem trailer nowej wersji Assesina [youtube=https://www.youtube.com/watch?v=EZMGI0lpNbA] No ślicznie to wszystko wygląda, ale co raz bardziej przypomina to oglądanie filmu. Postacie sterowane przez komputer wykonują za nas całą robotę, a my tylko biegamy z jednego miejsca do następnego i oglądamy kolejne animacje. Co raz bardziej jesteśmy bierni w grze, właśnie jak przy oglądaniu filmu. Nie twierdzę, że ta prawidłowość dotyczy wszystkich współczesnych gier. Często jednak mamy do czynienia z przerostem formy nad treścią. Pociąga nas wygląd, wirtualny świat gry, a nie nietuzinkowa fabuła.

Czy stare, dosowe gry nadają się dziś do grania?

UFO: Enemy Unknown - prosta misja w początkowej fazie gry
Death Rally - zabójczy wyścig

W dużej mierze to zależy od osoby i jej podejścia do gier. Z pewnością wiele tytułów z dzisiejszej perspektywy jest tak beznadziejnych, że nie da się na nie patrzeć. Są jednak perełki, które wydają się być nieśmiertelne i potrafią dostarczyć dobrą rozrywkę nawet po tylu latach i pomimo szalonego postępu technologicznego, jaki się dokonał. Co ciekawe, niektóre z tych starych hitów doczekały się współczesnych remaków, które oczywiście wyglądają dużo lepiej, aczkolwiek zostały pozbawione tej swoistej atmosfery, a co ważniejsze grywalności. Poza kolonizacją, która zamierzam przybliżyć Wam za chwilę, wśród swoich ulubionych tytułów tamtych czasów mogę wymienić UFO Enemy Unknown, Death Rally, Transport Tycoon Deluxe czy Indiana Jones and The Fate of Atlantis. Wszystkie te gry, mimo zupełnie różnych gatunków, miały świetny pomysł i swoisty klimat, który pozwala się wciągnąć w rozgrywkę nawet dziś. Można w nie było grać godzinami, a i tak mieliśmy ochotę do nich wracać.

Indiana Jones and The Fate of Atlanstis
Transport Tycoon - budujemy imperium transportowe

Stare gry miały na ogół wysoką grywalność. Przykładowo mój ukochany Championship Manager 97/98 miał moim zdaniem dobry stosunek realizmu i złożoności do prędkości rozgrywki, co w efekcie dawało właśnie dużą grywalność. Ilość parametrów opisujących zawodnika była moim zdaniem w zupełności wystarczająca. Współczesne managery piłkarskie nie tylko oferują ogromne ilości danych o każdym zawodniku, ale dodatkowo rozbudowały pracę trenera tak bardzo, że ciężko to wszystko ogarnąć. Gdy próbujemy zapanować nad wszystkim tempo gry spada drastycznie i rozegranie jednego sezonu wymaga w zasadzie jednego sezonu w czasie rzeczywistym. Realizm jest faktycznie duży w porównaniu ze starą wersją, ale czy o to właśnie chodzi? Mi starsza wersja dawała więcej zabawy. Nawet brak animacji rozgrywanego meczu nie stanowi dla mnie problemu. Komentarz tekstowy w trakcie rozgrywanego meczu stanowi właśnie tę fabułę, którą sobie sami dopowiadamy jak przy czytaniu książki. Zdjęcie stadionu w zupełności wystarczy by zbudować piłkarski klimat i sprowokować gracza do puszczenia wodzy fantazji.

Championship Manager 97/98 - statystyki gracza
Championship Manager 97/98 - statystyki gracza

Skąd brać stare gry?

W sieci można znaleźć mnóstwo serwisów typu abandonware. Jak zwykle w takich przypadkach bywa, pojawia się problem legalności takich serwisów. Teoretycznie samo zaprzestanie sprzedaży i wsparcia danego programu nie oznacza, że można go za darmo pobierać skąd się chce. Windows XP został wycofany ze sprzedaży i nie jest już wspierany, ale czy można go legalnie pobrać i zainstalować? Nie mam bladego pojęcia jak reguluj tę kwestię polskie prawo. Szczerze mówiąc przeciętny człowiek może czuć się zagubiony wśród meandrów tego, co można legalnie zrobić w sieci, a co nie. Problem z tym ma chyba nawet wymiar sprawiedliwości Pobrali film przez BitTorrenta, ale postępowania nie będzie...

Sid Meier's Colonization

Kilka już miesięcy temu załapałem się na promocję w serwisie GOG.com, specjalizującym się w sprzedaży starych gierek. Kolonizacja kosztowała mnie jakieś 2$. Nie jest to majątek, więc choć gra ma ponad 20 lat, postanowiłem zaszaleć. Nie wiem na ile jest to legalne źródło oprogramowania, ale przynajmniej kupiłem w dobrej wierze...

Ponieważ w domu używam Linuxa, kluczową kwestią dla mnie była możliwość uruchomienia tego na swoim Mincie. Do pobrania była paczka deb, z której w trakcie instalacji wypakowany został Dosbox z gotowym plikiem konfiguracyjnym pod kolonizację oraz sama gra. Grę z powodzeniem udało mi się również uruchomić na androidzie, również pod Dosboxem. Choć gra jest gotowa do uruchomienia zaraz po instalacji, polecam jednak dokonać kilka drobnych modyfikacji w pliku konfiguracyjnym Dosboxa. W tym celu trzeba otworzyć plik:

/opt/GOG Games/Sid Meiers Colonization/dosboxCOL.conf

Nie wiem gdzie ten pliczek znajduje się przy instalacji na Windowsie, ale można go łatwo znaleźć po nazwie . Ponieważ gra natywnie miała niską rozdzielczość, polecam uruchamianie jej w oknie o rozdzielczości nie większej niż 1024x768. W tym celu edytujemy wpis "windowresolution" do postaci:

windowresolution=1024x768

Moim zdaniem udźwiękowienie gry nie jest zbyt przyjemne dla uszu, dlatego też ja zawsze zmieniam ustawienia dźwięku na:

nosound=true

Lepiej włączyć sobie w trakcie gry jakąś muzę ze Spotify albo OST z Civilization 5. :)

Zaczynamy nową przygodę

Wybór kraju, którym dokonamy kolonizacji nowego świata
Jako Anglicy zaczynamy wyprawę w Londynie

W kolonizacji mamy do wyboru 4 nacje: Anglików, Holendrów, Hiszpanów oraz Francuzów. Każda z nich posiada pewne atuty na starcie, które rzutują na strategię gry.

Anglicy potrzebują 2/3 ilości krzyży, aby w londyńskim porcie pojawił się imigrant chętny dołączyć do naszych miast w nowym świecie (krzyże "produkujemy" w kościołach zbudowanych w nowym świecie). Każda para rąk do pracy jest na wagę złota.

Holendrzy nastawieni są na handel, toteż na starcie otrzymują statek o 4 ładowniach, podczas gdy pozostałe nacje mają statek z 2 ładowniami. Rynek w Amsterdamie wolniej reaguje na zmieniający się popyt i podaż. Możemy zatem kupować więcej narzędzi bez ryzyka podniesienia ceny oraz sprzedawać więcej rumu bez ryzyka obniżenia jego ceny.

Hiszpanie otrzymują bonus w postaci 50% dodatkowej siły wszystkich jednostek w walce z Indianami. Złote miasta kryją wielki majątek, a sfrustrowani naszą obecnością Indianie często będą atakować nasze osady.

Francuzi budzą większe zaufanie Indian i są rzadziej przez nich atakowani. Grając francuzami można więc postawić na asymilację miejscowej ludności zamiast sprowadzać Europejczyków. Indianie są świetnie wyszkoleni w uprawie i zbieractwie. Słabo znają się natomiast na produkcji.

Jak widać sam wybór nacji ma już znaczący wpływ na przebieg rozgrywki. Mnie się najlepiej gra Hiszpanami, co wcale nie oznacza, że od samego początku pustoszę indiańskie wioski.

Wybór miejsca dla pierwszej kolonii

Obrazek pobudzający naszą wyobraźnię :)
Wybór miejsca dla pierwszej osady jest bardzo ważny

Wybór miejsca dla pierwszej kolonii jest bardzo ważny, ponieważ determinuje on profil produkcyjny kolonii. Ważne jest by wybrać takie miejsce, w którym będziemy mieli zapewnioną dużą ilość żywności (ławica ryb, zwierzęta leśne albo dobre pole uprawne nad rzeką) oraz dużą ilością podstawowych surowców. O ilości możliwych pozyskiwanych surowców lub uprawianych roślin decyduje typ terenu oraz dodatkowe symbole na mapie, które oznaczają zwielokrotnienie tych ilości w danym miejscu. Rzadko kiedy uda nam się trafić na miejsce, w którym będziemy mieli dostęp do dużej ilości wszystkich surowców, dlatego nasze kolonie przeważnie będą miały określony profil i będą musiały wymieniać się między sobą brakującymi zasobami. Najważniejsze jest jednak jedzenie, bo jeśli będziemy go mieli mało, to nasi ludzie będą w całości pochłonięcie gromadzeniem jedzenia, a nie produkcją.

Ważne jest również aby pierwszą kolonię założyć maksymalnie szybko (co się kłóci z szukaniem dogodnego miejsca), aby nie zostawać w tyle za innymi nacjami kolonizującymi nowy świat.

Budujemy pierwszą kolonię w nowym świecie
Przypisujemy kolonistom zadania - pierwszy osadnik rąbie drzewa

Wewnątrz osady przypisujemy naszym ludziom zadania. W kwadraciku po prawej możemy przypisać im pracę poza osadą, np. rąbanie drewna czy uprawę trzciny cukrowej. Po lewej stronie, w głównym oknie przypisujemy zadania produkcyjne wewnątrz kolonii - produkcję młotków, narzędzi (młotki i narzędzia są potrzebne do zbudowania nowych budynków w mieście) lub dóbr eksportowych: rumu, cygar, płaszczy itp. Typ produkcji zależeć będzie od położenia kolonii. Z prawej strony na dole mamy okno z 3 widokami: aktualnie budowanego budynku, podsumowania tego co zbieramy i produkujemy oraz jednostek militarnych przebywających w kolonii. Na dole mamy wykaz ilości posiadanych dóbr w kolonii oraz widok na port, do którego może zawitać statek albo wóz handlowy.

Podstawowe strategie

Wybór strategii uzależniony jest od kilku czynników. Przede wszystkim zależy on od wybranej nacji, aczkolwiek równie ważnym czynnikiem jest miejsce założenia pierwszych kolonii. Obie Ameryki różnią się od siebie pod względem surowcowym oraz obecnych tam plemion Indian. Prawie cała Ameryka Południowa zdominowana jest przez plemię Tupi, które posiada aż 13 wiosek. W Ameryce Północnej jest wiele mniejszych plemion po 3‑5 osad. Tupi są raczej ubodzy, więc zdobycie ich stolicy nie daje nam wiele pieniędzy. Ameryka południowa to głównie teren pod uprawy trzciny cukrowej, Północna zaś to przede wszystkim lasy bogate w futra. Jednakże najważniejszym aspektem jest występowanie złóż metali, niezbędnych do produkcji narzędzi. Większość budynków wymaga narzędzi. Z samego drewna możemy zbudować tylko kilka podstawowych budynków. Narzędzia są potrzebne także do produkcji artylerii - potężnej broni. Początkowo narzędzia i artylerię można kupować w Europie, ale z czasem robią się one potwornie drogie. Dlatego koniecznie musimy mieć kilka miast posiadających możliwość produkcji narzędzi.

W tym miejscu warto jest polecić znakomitą stronę poświęconą kolonizacji, która omawia dokładnie wszystkie aspekty gry, w tym również podstawowe strategie, uzależniając jest od wybranej nacji. colonizationfans.com/

Moja sprawdzona strategia

Najlepszym miejscem na rozpoczęcie gry jest Ameryka Środkowa. Tamtejsze tereny posiadają bowiem dostęp do rud, z których wytwarzane są narzędzia. Pierwszym statkiem przybywają 2 osoby. Każdą z nich zakładam oddzielne miasta i ustawiam ich do produkcji dzwonów wolności. Dzwony wolności są bardzo ważne, ponieważ służą do "produkcji" tzw. ojców założycieli. Można by ich porównać do cudów w cywilizacji. Ukończenie danego ojca daje nam wymierne korzyści, czasem decydujące o przebiegu całej gry. Ojcowie podzieleni są na 5 kategorii - handel, eksploracja, militaria, polityka, religia. W zależności od kategorii uzyskujemy różne typy przewag. Może to być zwiększenie produkcji danego surowca o 100%, możliwość budowania dodatkowych, specjalnych budynków w osadach itp. Dzwony wolności zwiększają jednocześnie poparcie dla idei niepodległości, co w zasadzie jest celem gry. Gdy przekraczamy próg poparcia 50% i 100% w poszczególnych miastach, to wszyscy jego mieszkańcy otrzymują dodatkowe punkty produkcyjne, zwiększające produkcję o odpowiednio 1 i 2 jednostki, co również ma spore znaczenie.

Stopniowo dowożę kolejnych osadników z Europy i zaczynam budowę pierwszych budynków. Jednocześnie warto zaopatrzyć się na wczesnym etapie gry w kilka artylerii i zdobyć kilka miast innych nacji, najlepiej w naszej okolicy (kontrolowanie dużych terenów jest trudne). Dzięki temu spowolnimy ich rozwój i zapewnimy sobie spokój z ich strony na dłuższy czas. Bardzo ważną rzeczą jest by nie dopuścić do sytuacji, w której inni kolonizatorzy mają przewagę militarną nad nami.

Deklaracja niepodległości

Podpisanie deklaracji skutkuje natychmiastowym przysłaniem sił z Europy
Podpisanie aktu deklaracji niepodległości

Zanim ogłosimy niepodległość warto się solidnie do tego przygotować, zaopatrując wszystkie miasta w minimum 2 artylerie. Warto też zbudować fortyfikacje, które dają duży bonus przy obronie miasta. Jeśli założymy zbyt wiele miast albo będą one zbyt od siebie odległe, wywalczenie niepodległości może być trudne. Z chwilą podpisania deklaracji niepodległości nasz król przysyła z Europy duże siły regularnej armii. Początkowo przybywa jeden statek, ale szybko pojawiają się kolejne. Przed ogłoszeniem niepodległości powinniśmy przestawić miasta z produkcji artylerii i muszkietów na produkcję dzwonów. Zwiększy to nasze szanse na uzyskanie wsparcia innych kolonii (innych nacji), które przyłączą się do naszej walki i prześlą nam swoje statki z żołnierzami. Bez ich wsparcia obrona naszych kolonii może być bardzo trudna. Niewykluczone, że w pierwszym etapie wojny o niepodległość stracimy jakieś miasto. Nie należy się tym przejmować, przerzucić część sił z nieobleganych miast i spokojnie odbić miasto.

Podsumowanie

Lubię stare gry. Wiele DOSowych tytułów z połowy lat 90‑tych jest moim zdaniem nadal grywalna i może dostarczyć wiele rozrywki. Sid Meier's Colonization jest świetną strategią, która daje możliwości wielokrotnego przechodzenia gry, za każdym razem w inny sposób. Jako gra strategiczna, w ciekawy sposób łączy ze sobą aspekty ekonomiczne, militarne i społeczne. Dzięki Dosboxowi można ją uruchomić na dowolnej platformie i nie przejmować się o wymagania sprzętowe. Zbudowanie własnej biblioteczki takich gier jest stosunkowo tanie w porównaniu z nabywaniem najnowszych produkcji.

A na koniec jeszcze chciałem pokazać fajny filmik parkourowców nawiązujących do Assessina. [youtube=https://www.youtube.com/watch?v=S8b1zWOgOKA] A jeśli się Wam spodobało to polecam również Behind The Scenes - pokazujący jak ten film był kręcony.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (21)