Mandragora: Whispers of the Witch Tree Niepozorna perełka 2025 roku [Recenzja]
Gdyby ktoś zapytał mnie, czego właściwie oczekuję od świata fantasy – czy to w grze, serialu, czy jakimkolwiek innym medium – pewnie nie potrafiłabym udzielić konkretnej odpowiedzi. Gatunek ten jest tak szeroki i różnorodny, że właściwie przyjmuję wszystko, co wygląda jak fantasy. I choć to pewnie niewiele wyjaśnia, to jeśli miałabym spróbować to ubrać w słowa: chodzi mi o to szczególne, niemal trudne do uchwycenia uczucie – coś, co jednocześnie przeraża swoją obcością i koi, przypominając o kruchości życia, które dobrze znamy. Wiele dzieł próbowało oddać ten klimat na swój sposób – z powodzeniem – i właśnie za to tak kocham cyfrową fantastykę.
Jednym z takich tytułów okazało się Mandragora: Whispers of the Witch Tree od Primal Game Studio – action RPG w stylu soulslike, które na pierwszy rzut oka wygląda jak kolejne generyczne fantasy. Nie miałem wielkich oczekiwań, ale ta gra zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, oferując ambitne rozwiązania gameplayowe i niezwykle wciągający świat.
Faeldumm – świat ruin i Entropii
Akcja gry toczy się w świecie Faeldumm, gdzie potwory są na porządku dziennym, a upadek cywilizacji wydaje się nieunikniony. Główny bohater – Inkwizytor – ma za zadanie wytropić heretyków i wypełniać wolę Króla-Kapłana. Proste i jasne polecenia szybko jednak komplikują się po jednym dramatycznym wydarzeniu, które zmusza bohatera do buntu. Tak rozpoczyna się podróż, która stawia pod znakiem zapytania naturę świata – szczególnie tajemniczą siłę znaną jako Entropia. Fabuła gry ma klasyczny punkt wyjścia – bunt przeciwko narzuconej roli – ale szybko schodzi ona na dalszy plan. Narracja opiera się przede wszystkim na opcjonalnych rozmowach i wyborach dialogowych, które budują głębię świata. To nie tyle historia, co klimat, uczucia i konsekwencje – w brutalnym świecie, gdzie każdy wybór ma swoją cenę.
Mimo to, to właśnie narracja była dla mnie najmniej angażującym elementem gry. W dużej mierze wynika to z moich preferencji – po prostu trudniej mi się wczuć w historię, gdy gramy bohaterem stworzonym przez kreator postaci, a nie gotową postacią z konkretnymi cechami charakteru. Niemniej, to właśnie skala przygody i poczucie niepewności były dla mnie siłą napędową tej opowieści – a nie konkretne dialogi czy introspekcja.
Eksploracja – samotność w niepoznanym świecie
Mandragora oferuje jeden z najbardziej ambitnych światów 2.5D, jakie miałam okazję zwiedzać. To labirynt pełen unikalnych lokacji – od jaskiń naszpikowanych pułapkami po rozpadliny wyjęte wprost z koszmarów. Każdy nowy obszar sprawiał wrażenie zarówno monumentalnego, jak i przytłaczająco obojętnego – jakby gracz był tylko małym trybikiem w świecie, którego nie sposób ogarnąć. Gra wzbogaca eksplorację o elementy metroidvanii – np. umiejętność niszczenia kruchych podłoży za pomocą stąpnięcia czy używanie haka do wspinaczki. Świetnie wpisuje się to w naturalne odkrywanie świata, zachęcając do powrotów w wcześniej odwiedzone miejsca.
Trudność rozgrywki stoi na wysokim poziomie – jest wymagająca, ale nie frustrująca. Grupy przeciwników mogą szybko zakończyć życie gracza, jeśli nie zachowa się czujności. Kluczowe są szybkie reakcje i dobre zrozumienie swojego arsenału umiejętności. Gra daje możliwość dostosowania poziomu trudności suwakami, ale domyślne ustawienia najlepiej oddają atmosferę zagrożenia i samej gry.
Walka – głębia i indywidualizm
Walka w Mandragorze to zdecydowanie jeden z jej najmocniejszych atutów. Z jednej strony – prosta do opanowania. Z drugiej – niesamowicie rozbudowana dzięki systemowi klas, ekwipunku, rzemiosła i drzewka umiejętności. Na początku wybieramy jedną z sześciu klas: Vanguard, Flameweaver, Spellbinder, Nightshade, Wyldwarden i Vindicator – każda z nich ma swój unikalny styl gry. Mnie osobiści podpasował Flameweaver, czyli klasa łącząca ataki fizyczne i magiczne, z oczywistym naciskiem na magię ognia. Oprócz klasycznych kul ognistych mogłem tworzyć ściany płomieni czy nakładać efekt poparzenia na broń. Dzięki temu klasa ta świetnie sprawdza się w defensywie i walce na dystans.
Co ciekawe, nie jesteśmy całkowicie ograniczeni do broni i zaklęć przypisanych do danej klasy. Choć gra zachęca, by trzymać się wybranej ścieżki na początku, z czasem można poeksperymentować. Drzewko umiejętności daje ogrom możliwości, choć niektóre ulepszenia wydają się mało znaczące – lepsze byłoby bardziej kompaktowe podejście, gdzie każdy punkt faktycznie robi różnicę. Walka to nie tylko uniki i ataki – dużą rolę odgrywają przypisane umiejętności aktywne, które można dowolnie konfigurować. Część zdobywamy przez rozwój postaci, inne przez zakup specjalnych ksiąg umiejętności. Mechaniki soulslike są obecne, ale raczej symbolicznie – głównie w formie butelek zdrowia i utraty zasobów po śmierci. Co ciekawe, jedzenie i inne przedmioty leczące często okazują się bardziej skuteczne niż flaszeczki – to ciekawe odświeżenie klasycznej formuły.
Witch Tree – centrum wszystkiego
Centralnym punktem gry jest Drzewo Wiedźmy – hub, do którego wracamy między wyprawami. Tu pojawiają się sojusznicy, którzy otwierają sklepy, oferują usługi i rozwijają swoją ofertę w miarę postępów fabularnych. Można tu też ulepszyć mapę, co jest bardzo pomocne, zwłaszcza że gra pozwala na szybkie podróże między punktami kontrolnymi.
Dodatkowo, na tablicy zleceń znajdziemy kontrakty do wykonania – szybki sposób na zarobek, alternatywny wobec klasycznych zadań fabularnych i eksploracji świata gry.
Świat do którego chcemy powracać
Choć historia i postacie nie porwały mnie tak mocno, jakbym sobie tego życzył, to Mandragora: Whispers of the Witch Tree pochłonęła mnie od pierwszych chwil. Niezwykła oprawa graficzna, znakomity dubbing i świat, który kusi tajemnicą, tworzą niezapomniane doświadczenie. Dla fanów wymagającej akcji, taktycznej walki i eksploracji – to tytuł, obok którego nie można przejść obojętnie. Dodajmy do tego tryb New Game Plus, różnorodność klas i swobodę stylu gry, a dostajemy produkcję niemal nieprzyzwoicie bogatą w zawartość. Gra jest dostępna m.in w kultowym sklepie GOG.com.
* - grę do recenzji otrzymałem od sklepu GOG.com. Dzięki za wsparcie!