Blog (893)
Komentarze (5.2k)
Recenzje (24)
@lordjahuNarwal Freo Z10 Ultra to nowy odkurzacz premium, ale czy warty swojej ceny?

Narwal Freo Z10 Ultra to nowy odkurzacz premium, ale czy warty swojej ceny?

Rynek robotów sprzątających rozwija się niezwykle dynamicznie, a konkurencja w segmencie zaawansowanej automatyki nie daje za wygraną. Producenci tacy jak Dreame, Roborock czy iRobot cyklicznie wprowadzają nowe, coraz bardziej zaawansowane urządzenia. W cieniu tych gigantów pojawiają się marki mniej rozpoznawalne, jak Narwal, które właśnie rozpoczynają swoją ekspansję na polskim rynku.

Budzi spore zainteresowanie u 2-latków!
Budzi spore zainteresowanie u 2-latków!

Pod koniec kwietnia w Polsce zadebiutowały dwa modele premium marki Narwal – Freo Z10 i Freo Z10 Ultra. Do testów trafił do mnie flagowy wariant. Jako długoletni użytkownik i entuzjasta sprzętów iRobot, choć już zmęczony marketingowym nadmiarem i windowanymi cenami, z dużym zainteresowaniem przyjrzałem się alternatywie z Chin.

Pierwszy kontakt i konstrukcja

Zawartość opakowania obejmowała wszystkie niezbędne elementy: instrukcję, dwie szczotki boczne, przewód zasilający, transparentny podjazd, rozbudowaną stację bazową, pojemnik z detergentem oraz samego robota. Już na etapie rozpakowania widać, że mamy do czynienia z produktem aspirującym do segmentu premium. Stacja dokująca wyróżnia się na tle konkurencji nowoczesnym, lekko futurystycznym wzornictwem – zaoblone krawędzie i połyskliwe powierzchnie świetnie wpisują się w nowoczesne wnętrza, choć mogą nie każdemu przypaść do gustu w bardziej klasycznych aranżacjach. Praktyczne boczne uchwyty znacząco ułatwiają przenoszenie bazy – detal, którego brakuje w wielu konkurencyjnych rozwiązaniach.

200370
200371
200374
200376
200375

Wewnątrz stacji znajdziemy standardowy układ: dwa pojemniki - na czystą i brudną wodę, worek na śmieci oraz zintegrowany pojemnik na środek czyszczący. Na górze umieszczono dotykowy wyświetlacz – czytelny, estetyczny i pozwalający na obsługę podstawowych funkcji bez konieczności sięgania po dedykowaną aplikację. Sam robot utrzymany jest w dość klasycznej formie – charakterystyczna wieżyczka z systemem LiDAR, sensory antykolizyjne, solidny zderzak i czujnik boczny do jazdy wzdłuż ścian. Ciekawostką jest brak wlewu na wodę – mopujące pady nawilżane są wyłącznie w bazie. Wysuwane, trójkątne mopy wychodzą poza obrys urządzenia, co pozwala na dokładniejsze czyszczenie przy krawędziach.

200378
200384
200381
200383
200380

Z tyłu umieszczono niestandardowe, pojedyncze kółko prowadzące. Główna szczotka ma kształt stożka, co w połączeniu z systemem przeciwplątaniowym skutecznie minimalizuje ryzyko zapychania się włosami. Dodatkowa boczna szczotka w kształcie litery „V” obraca się w dwóch kierunkach, zbierając zabrudzenia i kierując je bezpośrednio do kanału ssącego.

200385
200387
200388
200386
200391

Specyfikacja techniczna

Moc ssania12 000 Pa
Czas pracydo 210 minut (Eco)
Czas ładowaniado 3 godzin
Pojemność akumulatora5200 mAh
Nawigacjadwukamerowa z laserowym radarem LiDAR SLAM 4.0
Pojemność zbiornika na kurz w odkurzaczu280 ml
Pojemność zbiornika na wodę w odkurzaczubrak
Głośność pracy odkurzaczamaks 58 dB
Pojemność zbiornika na wodę czystą w stacji5 l
Pojemność zbiornika na wodę brudną w stacji4,5 l
Pojemność zbiornika na kurz w stacji2,5 l
Głośność pracy stacji71 dB

Technologie i czujniki – na papierze imponująco

Narwal Freo Z10 Ultra wykorzystuje podwójny system wizyjny (NarMind Pro) oparty na dwóch kamerach (kąt widzenia 136°, rozdzielczość 1600×1200) oraz procesorach wspomagających analizę obrazu w czasie rzeczywistym. System Adaptive DeepClean ma umożliwiać detekcję i klasyfikację ponad 200 obiektów już od 5 mm wielkości. System ten pozwala identyfikować obiekty podczas sprzątania i sprawnie je omijać. Wielokrotnie podczas testów nasz wesoły dwulatek testował możliwości robota, rozrzucając po podłodze i dywanie wiele zabawek, które robot sprawnie omijał i sprzątał okoliczne miejsca.

200394
200393
200395
200396
200398

Być może brzmi to dość trywialnie, ale gdy jeszcze posiadałem roboty ze stajni iRobota to strasznie narzekałem, jak ten sprzęt z impetem ładuje w każdy element na swojej drodze. Tutaj jest wręcz idealnie, elementy leżące na podłodze są analizowane i katalogowane w urządzeniu jako przeszkody do omijania. Odkurzacz nie zderza się z nimi, lecz objeżdża w okolicy ~1,5 cm.

Odkurzanie i mopowanie w praktyce

Deklarowana moc ssania na poziomie 18 000 Pa faktycznie przekłada się na wysoką skuteczność czyszczenia – szczególnie na twardych podłogach. Nawet drobne zanieczyszczenia, jak rozsypane ziarna czy kurz przy listwach, zostają sprawnie usunięte. Producent sugeruje korzystanie z trybu automatycznego opartego na AI, jednak w moim odczuciu inteligentna automatyka częściej przeszkadzała niż pomagała. Program sam dopasowuje ustawienia sprzątania na podstawie analizy przejazdu i wykrywania kurzu, ale w praktyce wielokrotnie musiałem przestawiać się na manualne ustawianie sprzątania, wybierając silniejszą moc ssania, czy częstsze mopowanie. Szczególnie w przypadku mocno zabrudzonych podłóg.

200400
200401
200409
200405
200408

Poziom hałasu utrzymuje się w granicach 55–59 dB w trybie standardowym – akceptowalny, choć na dywanach, przy zwiększonym ssaniu, robot staje się wyraźnie głośniejszy, ale nie na tyle by stawać w szranki z głośnym iRobotem. Wysuwana szczotka mopująca dość słabo radzi sobie z czyszczeniem krawędzi i narożników. W tych miejscach konieczne może być ręczne doczyszczenie. Na plus: system antywłosowy działa zgodnie z obietnicą – szczotka pozostaje czysta nawet po kilku cyklach pracy. Obrotowe mopy działają dobrze, choć nie bez zastrzeżeń – zdarza się, że większe zabrudzenia są traktowane jako przeszkody. Algorytmy AI wymagają jeszcze optymalizacji – ręczne ustawienie parametrów czyszczenia w aplikacji przynosiło lepsze efekty niż zdanie się na automatykę.

200410
200411
200412
200413

Największe zastrzeżenia mam jedynie do funkcjonalności sprzątania dywanów. Automatyka tak dobiera ustawienia, by sprzątanie było szybkie i efektywne, minimalizując moc ssania i skrupulatność przejazdu po całym dywanie. W ostatecznym rozrachunku było efektownie, ale nie efektywnie, gdyż nawet lekkie zabrudzenie jest wciąż widoczne na dywanie po jego "sprzątaniu". Dzieje się tak, gdyż aplikacja rozpoczyna czyszczenie dywanów w trybie domyślnym, ustawionym na normalny. Czujniki wykrywania kurzu działają więc na opak. Najlepszą opcją jest ustawienie najwyższego ssania tylko na dywanach, wtedy robot radzi sobie bardzo przyzwoicie. Oczywiście kosztem podwyższonej głośności pracy.

Nawigacja – solidna, ale nie bez potknięć

System nawigacyjny LDS 360° radzi sobie z omijaniem przeszkód – robot sprawnie unika zabawek, krzeseł czy przewodów. Nie stwierdziłem problemów z tworzeniem map pomieszczeń. System świetnie rozpoznaje pokoje, elementy wyposażenia i akcesoria, tworząc wirtualną mapę, z podziałem na pokoje, dywany czy przedmioty.

200415
200417
200414
200418
200416

Kłopotliwe okazały się jednak niskie meble – urządzenie nie zawsze potrafiło ocenić, czy zmieści się pod półką, co skutkowało próbami wjazdu zakończonymi kolizją wieżyczki z obudową mebla. Zdarzyło się też, że robot nie był w stanie wrócić do bazy, zawisając na krawędzi potykacza, gdzie zaczepiona nakładka mopa skutecznie go unieruchomiła. To nie są błędy krytyczne, ale przy tej cenie trudno je zignorować.

Aplikacja Narwal Freo – funkcjonalność ponad intuicyjność

Aplikacja do obsługi robota prezentuje się przejrzyście i oferuje szerokie możliwości konfiguracji. Na ekranie głównym mamy dostęp do mapy oraz szybkiego wyboru trybów. Kluczową funkcją jest „Freo Mode”, czyli automatyczne dopasowanie strategii sprzątania. W mojej opinii – lepiej traktować to jako punkt wyjścia niż gotowe rozwiązanie.

Ilość opcji potrafi przerazić ...
Ilość opcji potrafi przerazić ...

W menu znajdziemy rozbudowane opcje: intensywne czyszczenie, tryby dedykowane właścicielom zwierząt, podgląd w czasie rzeczywistym z kamery oraz możliwość zdalnego sterowania robotem. Funkcjonalność imponująca, choć przy pierwszym kontakcie może przytłaczać.

... a i zrazić w pewnym momencie.
... a i zrazić w pewnym momencie.

Wnioski po testach

Narwal Freo Z10 Ultra to bez wątpienia produkt z potencjałem – solidnie wykonany, bogaty w funkcje i nowoczesny technologicznie. Niestety, potencjał ten nie został w pełni zrealizowany. Problemy z AI, niedoskonałości w nawigacji, a także błędy w interpretacji środowiska sprawiają, że urządzenie nie może jeszcze równać się z najbardziej dopracowanymi flagowcami Roborocka czy Dreame. Czy to sprzęt premium? Technicznie – tak. Pod względem doświadczenia użytkownika – jeszcze nie do końca. Jeśli jednak Narwal zaktualizuje oprogramowanie i poprawi niedociągnięcia, a szczególnie uprości aplikację, to Z10 Ultra może w przyszłości realnie zagrozić liderom na rynku rynku. Urządzenie zostało wycenione na ~4400 zł, ale gdzie nie gdzie można go wyłowić z niezłym rabatem!

* - sprzęt na czas testów został mi udostępniony przez producenta.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)