Słuchawki, które zmieniają reguły gry. Soundcore Liberty 5 [Recenzja]
Marka Soundcore kontynuuje rozwój linii Liberty, ale w przypadku modelu Liberty 5 mamy do czynienia z czymś więcej niż tylko ewolucją. To nie jest kolejna iteracja z drobnymi poprawkami – to wyraźny krok naprzód, zarówno pod względem technologii, jak i dojrzałości projektowej. Mamy tu sterownik LDAC, adaptacyjne ANC, rozbudowaną personalizację dźwięku i zupełnie nową konstrukcję, która nie tyle się wyróżnia, co po prostu działa – bez zgrzytów i zbędnych fajerwerków. Dla kogoś, kto od lat testuje sprzęt audio, jasne jest jedno: Soundcore wkracza na zupełnie nowy poziom.
To już nie ten sam producent, który był synonimem „rozsądnej alternatywy”. Liberty 5 nie próbują kopiować rozwiązań konkurencji – są samodzielnie zaprojektowanym produktem, który stawia użytkownika w centrum. Od wygody, przez jakość dźwięku, aż po funkcjonalność aplikacji – wszystko tu gra w spójnej harmonii. Nie ma przesytu, ale nie ma też wyraźnych kompromisów. I to właśnie ta równowaga sprawia, że Liberty 5 pozytywnie zaskakują.
Nowa jakość wykonania
Już pierwszy kontakt z Liberty 5 sugeruje, że mamy do czynienia z produktem bardziej dopracowanym niż jego poprzednik. Projekt nadal przypomina Liberty 4 Pro – co należy zaliczyć na plus – ale etui doczekało się kilku przemyślanych usprawnień. Brak podglądowego ekranu? Nie tęsknię. Zamiast tego dostajemy subtelny, funkcjonalny pasek LED. To minimalizm w najlepszym wydaniu – estetyczny, ale przede wszystkim praktyczny.
Matowe wykończenie obudowy to detal, który doceniłem dopiero po kilku dniach użytkowania. Brak wyraźnych odcisków palców, czystość powierzchni, wrażenie solidności – to wszystko składa się na wizerunek sprzętu premium, choć bez sztucznego nadęcia. Design Liberty 5 jest powściągliwy, świadomy – nie szuka atencji, ale zyskuje uznanie w oczach tych, którzy cenią przemyślane rozwiązania.
Specyfikacja techniczna
Łączność | bezprzewodowa Bluetooth 5.4 |
Rodzaj słuchawek | dokanałowe |
System audio | Stereo 2.0 |
Redukcja hałasu | aktywne ANC |
Membrana | 9,2 mm |
Pasmo przenoszenia słuchawek | 20 ~ 20000 Hz |
Impedancja słuchawek | 32 Ω |
Wbudowany mikrofon | przy słuchawce |
Zasięg bezprzewodowy | do 10 m |
Interfejs | USB-C |
Akumulator etui | 580 mAh |
Czas pracy | do 12 godzin do 48 godzin (przy użyciu etui) |
Ładowanie | 10 min ładowania = 5h pracy |
Sterowniki | Advanced Audio Coding (AAC) LDAC HFP |
Komfort i dopasowanie
Soundcore po raz kolejny pokazuje, że ergonomia nie jest dodatkiem, lecz fundamentem projektu. Liberty 5 są lekkie, świetnie wyważone i – co istotne – naturalnie dopasowują się do ucha. Zestaw sześciu par końcówek to ukłon w stronę indywidualnych potrzeb użytkowników. Brak skrzydełek nie jest wadą – konstrukcja sama z siebie zapewnia stabilność, także podczas aktywności fizycznej.
W teście „mobilnym” – bieganie, spacery, przejazdy rowerowe – Liberty 5 trzymały się pewnie i komfortowo. Klasa odporności IP55 gwarantuje ochronę przed potem i lekkim deszczem, co czyni je realnie uniwersalnymi słuchawkami, a nie jedynie gadżetem biurowym. Czerń i biel to standard, ale ciemnoniebieski i morelowy? To miły powiew świeżości. Soundcore pokazuje, że można tworzyć stylowe słuchawki bez popadania w efekciarstwo. Barwy są nienachalne, eleganckie, a przy tym pozwalają wyrazić indywidualny gust. Matowe wykończenie dodatkowo podkreśla tę subtelną estetykę.
Sterowanie – dwa kroki w przód i jeden w tył
Obsługa poprzez ściskanie trzonka to rozwiązanie, które zdecydowanie wolę od klasycznego dotyku – jest bardziej precyzyjne, eliminuje przypadkowe komendy i pozwala na wygodne użytkowanie nawet w ruchu. Niestety, to podejście ma też ograniczenia. Trzy typy gestów (plus przytrzymanie) nie wystarczają do pełnej kontroli, a brak gestów przesuwania po trzonku – znanych z Liberty 4 Pro – to wyraźny krok wstecz. Regulacja głośności przez wielokrotne ściśnięcia jest niewygodna i nieintuicyjna.
Całe szczęście, rekompensuje to rozbudowana aplikacja Soundcore, która pozwala niemal w całości spersonalizować funkcjonalność słuchawek. Przypisywanie gestów, wybór trybów ANC, korektor i testy słuchu – to narzędzia, które w realny sposób wpływają na komfort użytkowania.
Aplikacja Soundcore – wzór do naśladowania
Ośmiopasmowy korektor, 22 gotowe presety, adaptacyjne uszczelnienie, test dopasowania końcówek, tryb gamingowy z niskim opóźnieniem – wszystko to dostajemy w pakiecie. Ale prawdziwym asem jest HearID – test, który kalibruje dźwięk pod indywidualną charakterystykę słuchu. Efekt? Wyrównanie pasm, lepsze odwzorowanie detali, więcej przestrzeni. To personalizacja, która rzeczywiście działa – i słychać to od razu.
Czas pracy i ładowanie
Deklarowane 8 godzin z ANC i 12 bez niego są bardzo optymistyczne. W moich testach, przy aktywnej redukcji szumów, realny czas wynosił 5–6 godzin. Z etui – łącznie około 30–40 godzin, w zależności od trybu. Plusem jest szybkie ładowanie – 15 minut w etui wystarczy, by słuchawki znów nadawały się do użytku. Do tego ładowanie bezprzewodowe w standardzie Qi – wygodne i przyszłościowe rozwiązanie.
Łączność i stabilność
Bluetooth 5.4, kodeki SBC, AAC, LDAC – wszystko, czego można oczekiwać od nowoczesnych słuchawek. LDAC to szczególnie miła niespodzianka dla entuzjastów jakości dźwięku. Multipoint działa bez zarzutu – przełączanie między laptopem a smartfonem odbywa się płynnie, a stabilność połączenia jest wzorowa nawet w trudniejszych warunkach, jak zatłoczony tramwaj.
Adaptacyjne ANC 3.0 naprawdę działa. Kalibracja co 0,3 sekundy może brzmieć jak marketing, ale efekty są odczuwalne. W domu – niemal całkowite wyciszenie klawiatury mechanicznej. W ruchu miejskim – skuteczna eliminacja tła bez wyraźnego zniekształcania muzyki. Do dyspozycji mamy pięć poziomów redukcji i kilka profilowanych trybów (np. samolot, komunikacja miejska), co ułatwia dopasowanie do sytuacji. Tryb transparentny również zaskakuje – dźwięki otoczenia są naturalne i wyraźne, a rozmowy możliwe bez wyciągania słuchawek z uszu.
Brzmienie – emocje zamiast neutralności
Soundcore reklamuje Liberty 5 jako słuchawki z dużymi przetwornikami z papierowej wełny. Brzmi górnolotnie? Być może, ale efekt jest przekonujący. Bas jest solidny, fizyczny – potrafi zejść nisko i wprawić w rezonans. Średnica bywa lekko wycofana, a góra delikatnie podbita, co daje efekt „iskry” w detalach. To nie są słuchawki neutralne – to słuchawki emocjonalne. Personalizacja dźwięku przez EQ działa znakomicie. Subtelne korekty pozwalają wyciągnąć z Liberty 5 więcej przestrzeni i zbalansować tonalność. Dolby Sound? Efektowny, ale nie dla każdego – rozszerza scenę kosztem intymności. Dla mnie to raczej ciekawostka niż realny atut.
Czy warto?
To zależy od ceny i oczekiwań. W okolicach ~350 zł Liberty 5 to absolutny hit. W cenie katalogowej 399 zł konkurencja staje się bardziej wymagająca – chociażby Creative Aurvana Ace 2 z bardziej analitycznym brzmieniem czy promocyjne Liberty 4 Pro z lepszą kontrolą głośności. Niemniej Soundcore broni się kompleksowością: aplikacją, komfortem, dopracowanym ANC i przyjemnym brzmieniem.
To niewątpliwie model, który nie aspiruje do miana audiofilskiej referencji, ale bardzo dobrze rozumie, czego oczekuje świadomy użytkownik: personalizacji, ergonomii, stabilności i dopracowanego dźwięku. To słuchawki zaprojektowane z myślą o codziennym użytkowaniu – i właśnie dlatego zostaną ze mną na dłużej. Nie są bezbłędne, ale są spójne. A to dziś rzadkość.
* - sprzęt na czas testów został mi udostępniony przez producenta.