Logitech PRO X SUPERLIGHT 2 DEX – nowy-lepszy kształt, ta sama dusza (recenzja)
Kiedy opisywałem Logitech PRO X SUPERLIGHT 2 w 2023 roku, zacząłem mój tekst od wspomnienia, że Logitech lubi delikatnie odświeżać swoje udane produkty — wprowadzając nowe podzespoły, podczas gdy kadłubek pozostaje bez zmian. Z modelem Logitech PRO X SUPERLIGHT 2 DEX jest trochę inaczej, bo gdy porównamy jego specyfikację techniczną z SUPERLIGHT 2, dostrzeżemy tylko jedną różnicę — wymiary.
W tym modelu Logitech wziął na warsztat bryłę gryzonia, pozostawiając wewnętrzne komponenty nietknięte. DEX zyskał ergonomiczny, asymetryczny kształt, który na pewno przypadnie do gustu wielu graczom. Sam również to doceniam, bo osobiście nie lubię spłaszczonego, lustrzanego profilu myszek, który z jakiegoś powodu stał się standardem w gamingu.
Zawartość zestawu Logitech PRO X SUPERLIGHT 2 DEX jest identyczna jak w modelu z 2023 roku. Zaglądając do pudełka, znajdziemy okleiny poprawiające chwyt, ściereczkę z mikrofibry, adapter USB LIGHTSPEED, przewód USB‑A do USB‑C do ładowania i transmisji danych oraz przejściówkę z USB‑C na USB‑A.
Jak już zostało wspomniane, zmiana bryły wpłynęła na rozmiary myszki: 125,8 mm długości, 67,7 mm szerokości i 43,9 mm wysokości w najwyższym punkcie. Zmiana wielkości nie wpłynęła na wagę — dzięki zastosowaniu ultracienkiej płytki PCB DEX jest objętościowo większy, ale nadal waży zaledwie 60 g.
Zachowanie głównych przycisków pozostało bez zmian w porównaniu z symetrycznym modelem. Aktywacja jest możliwa na całej powierzchni łopatek. Przełączniki LIGHTFORCE są bardzo sprężyste i dają wyraźną, słyszalną informację zwrotną. Z kolei boczne przyciski działają miękko i są dość głęboko osadzone.
Pisząc recenzję klasycznej SUPERLIGHT 2, napisałem o scrollu tak:
Praca 24‑stopniowej rolki jest według mnie doskonała, przeskoki są subtelnie zaakcentowane. Przełącznik pod kółkiem przewijania stawia delikatny opór. Nie powoduje przypadkowego przekręcania się scrolla. Wszystko zostało idealnie zrównoważone.
I ten cytat śmiało można również zaaplikować do modelu DEX.
Tuż za łopatkami głównych klawiszy umieszczono diodę informującą o aktualnym stanie akumulatora i DPI. Troszeczkę żałuję, że Logitech nie zdecydował się na doposażenie myszki w klawisz dedykowany do zmiany rozdzielczości sensora.
Jak możecie się domyślić, zastosowany czujnik to oczywiście HERO 2 — tak, ten sam! Sensor charakteryzuje się topową specyfikacją i aktualnie Logitech nie ma w swoim portfolio lepszego modelu.
Parametry HERO 2:
- rozdzielczość: 100 – 44 000 DPI (bez interpolacji)
- maksymalne przyspieszenie: >80 G
- maksymalna szybkość: >888 ips
- brak wygładzania, przyspieszania i filtrowania w całym zakresie rozdzielczości
- szybkość odświeżania położenia: 8000 Hz (0,25 ms)
Wrażenia ze współpracy z Logitech Pro X Superlight 2 DEX są bardzo pozytywne. Przyznam, że nowy kształt bryły bardzo mi odpowiada — na pewno jest wygodniejszy. Już niejednokrotnie wspominałem w recenzjach myszek, że lubię, gdy ich bryła bardziej wypełnia dłoń. No i tak właśnie jest z DEX. Ustawienie wartości DPI sensora między 1600 a 4000 DPI jest dla mnie całkowicie wystarczające w każdej grze. Satysfakcjonujący jest również czas pracy na baterii. Według moich szacunków „na oko” akumulator wytrzymywał do 9–10 dni na jednym ładowaniu, przy średnim czasie użytkowania około 9–10 godzin dziennie. Ładowanie przez port USB do pełna trwa do dwóch godzin — oczywiście podczas tego procesu możemy bez problemu korzystać z myszki, choć jest wtedy „na uwięzi”.
Obcując z Pro X Superlight 2 DEX, miałem déjà vu na każdym etapie moich testów. Śmiało mogę stwierdzić, że nazwanie tej myszki nowym modelem to spora przesada. Bardziej trafnym określeniem byłby „inny wariant”, bo w końcu mamy do czynienia wyłącznie ze zmianą jednego „parametru”. Choć ten może mieć kluczowe znaczenie przy wyborze dla gracza, który ma jasno sprecyzowane preferencje.
Niemniej uważam, że DEX to świetna myszka — z lepszą ergonomią niż jej pierwowzór. Aktualnie wyceniana jest na 799 zł na stronie producenta, jednak są miejsca, gdzie można ją kupić taniej. Jestem też pewien, że gdy „pył nowości” opadnie, cena zostanie poddana pewnej regulacji.