A jeśli piractwo zniknie? O jego końcu mogą zdecydować producenci systemów
Przez lata pomysły na walkę z piractwem były tak samo liczne, jak nieskuteczne. Na nic rajdy służb na serwerownie, aresztowania administratorów czy krajowe blokady na poziomie dostawców usług internetowych. Być może jednak jakiekolwiek działania inicjowane przez rządy bądź organizacje zrzeszające duże wytwórnie przestaną być konieczne, jeśli pirackie serwisy zwalczać zaczną producenci systemów operacyjnych. I to lokalnie, na komputerze końcowego użytkownika.
Jak informuje Torrent Freak, takie postulaty znalazły się w opublikowanym właśnie Umowie o świadczeniu usług firmy Microsoft.
Oczywiście fakt istnienia takiego zapisu nie jest niczym nowym i już jakiś czas temu budził obawy o ingerencję Microsoftu w przypadku wykrycia nieoryginalnego oprogramowania. W rzeczywistości jednak Windows, przynajmniej na razie, nie używa technik weryfikacji w celach stanowionych przez punkt 7b.
Raport, w którym znalazła się rekomendacja, aby producenci systemów operacyjnych blokowali lokalnie czy to dostęp do pirackich serwisów, czy też do możliwości uruchamiania plików z nich pobranych, daje jednak pogląd na przyszłość walki z piractwem. W ciągu ostatnich miesięcy wiele razy przekonaliśmy się, że kolejne wersje systemów tworzone są przy założeniu, że możliwość ingerencji użytkownika w konfigurację ma być jak najbardziej ograniczona.
Stroną, która najlepiej wie, czego potrzeba swoim klientom ma być przecież sam producent oprogramowania, nasłuchujący co prawda głosów społeczności, a jednocześnie zachowujący przywilej ostatniego słowa. Mowa tutaj nie tylko o Windowsie, ale także o oprogramowaniu Apple, które znacznie wyraźniej realizuje model patrz, ale nie dotykaj.
Niewykluczone zatem, że likwidacja piractwa, lub chociaż radykalne ograniczenie skali jego występowania, która przez lata nie udała się rządom na całym świecie i najpotężniejszym organizacjom pozarządowym, uda się w przyszłości z dużo mniejszym wysiłkiem z inicjatywy producentów systemów operacyjnych. A użytkownicy, którzy w dobie systemu-jako-usługi zapomną o alternatywie, może nawet tego nie zauważą.