Adwokat diabła z Valve. Hatred wraca na Steam i zgarnia stawkę Strona główna Aktualności17.12.2014 13:55 Udostępnij: O autorze Maciej Olanicki @b.munro O grze Hatred, tworzonej w gliwickim studiu Destructive Creations, zrobiło się w ostatnim czasie szczególnie głośno. Jednym z powodów jest brutalność samej produkcji, która ze względu na wyjątkową ilość przemocy, zostaje porównywana z niechlubnymi liderami rankingów brutalności, jak Postal czy Manhunt. Protagonistą jest psychopatyczny zabójca, który wyrusza w miasto uzbrojony w broń palną i frustrację. Przedsięwzięcie wylądowało na platformie Steam Greenlight i spotkało się ze spodziewanie dużym zainteresowaniem, jednak już po kilku godzinach, w wyniku odgórnej decyzji Valve, został usunięty. Decyzję umotywowano wyjątkową brutalnością produkcji oraz przesadną ilością przemocy, co wywołało oczywiście duże kontrowersje wśród społeczności Steam Greenlight. Firmie zarzucono niekonsekwencję (na Steamie bez problemu można kupić wspomniane Postal czy Manhunt) oraz ingerowanie w indywidualne decyzje graczy chcących samodzielnie decydować na co przeznaczają swój czas i pieniądze. Na interwencję w tej sprawie zdecydował się sam Gabe Newella, który w mailu do producentów gry skrytykował decyzję o usunięciu jej z platformy oraz przeprosił za całą sytuację. Najbardziej interesujące jest jednak to, że po przywróceniu na Steam Greenlight, Hatred w ciągu siedmiu godzin znalazł się na pierwszym miejscu w rankingu i zyskał poparcie ponad dwudziestu siedmiu tysięcy graczy. Twórcy nie mogli sobie wymarzyć lepszej kampanii marketingowej: atmosfera skandalu i interwencja Newella z pewnością przyczyni się do zwiększenia popularności gry. Z drugiej strony, należy się zastanowić na ile Hatred zyskuje zainteresowanie kontrowersjami, a na ile swoją jakością. Twórcy z Destructive Creations stoją zatem przed ciężką próbą udowodnienia, że ewentualny sukces gry nie został zbudowany tylko i wyłącznie na medialnej otoczce. Może się jednak okazać, że prawie trzydziestu tysiącom graczy z całego świata, którzy wsparli produkcję, w pełni wystarczy atmosfera skandalu i możliwość bezkarnego zorganizowania wirtualnej rzezi. Gaming Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Ponaddziesięcioletni Half-Life 2 teraz piękniejszy, sprawdź darmową aktualizację 27 mar 2015 Tomasz Wrzesień Gaming 45 Najokrutniejsza gra w historii? Polskie Hatred w USA tylko dla dorosłych 19 sty 2015 Maciej Olanicki Gaming 20 Steam chce nagradzać naszą lojalność zniżkami i podarunkami 12 maj 2020 Jakub Krawczyński Gaming Internet 26 Steam: Valve i wydawcy zapłacą wielomilionowe kary za blokady geograficzne gier 20 sty Jakub Krawczyński Oprogramowanie Gaming 29
Udostępnij: O autorze Maciej Olanicki @b.munro O grze Hatred, tworzonej w gliwickim studiu Destructive Creations, zrobiło się w ostatnim czasie szczególnie głośno. Jednym z powodów jest brutalność samej produkcji, która ze względu na wyjątkową ilość przemocy, zostaje porównywana z niechlubnymi liderami rankingów brutalności, jak Postal czy Manhunt. Protagonistą jest psychopatyczny zabójca, który wyrusza w miasto uzbrojony w broń palną i frustrację. Przedsięwzięcie wylądowało na platformie Steam Greenlight i spotkało się ze spodziewanie dużym zainteresowaniem, jednak już po kilku godzinach, w wyniku odgórnej decyzji Valve, został usunięty. Decyzję umotywowano wyjątkową brutalnością produkcji oraz przesadną ilością przemocy, co wywołało oczywiście duże kontrowersje wśród społeczności Steam Greenlight. Firmie zarzucono niekonsekwencję (na Steamie bez problemu można kupić wspomniane Postal czy Manhunt) oraz ingerowanie w indywidualne decyzje graczy chcących samodzielnie decydować na co przeznaczają swój czas i pieniądze. Na interwencję w tej sprawie zdecydował się sam Gabe Newella, który w mailu do producentów gry skrytykował decyzję o usunięciu jej z platformy oraz przeprosił za całą sytuację. Najbardziej interesujące jest jednak to, że po przywróceniu na Steam Greenlight, Hatred w ciągu siedmiu godzin znalazł się na pierwszym miejscu w rankingu i zyskał poparcie ponad dwudziestu siedmiu tysięcy graczy. Twórcy nie mogli sobie wymarzyć lepszej kampanii marketingowej: atmosfera skandalu i interwencja Newella z pewnością przyczyni się do zwiększenia popularności gry. Z drugiej strony, należy się zastanowić na ile Hatred zyskuje zainteresowanie kontrowersjami, a na ile swoją jakością. Twórcy z Destructive Creations stoją zatem przed ciężką próbą udowodnienia, że ewentualny sukces gry nie został zbudowany tylko i wyłącznie na medialnej otoczce. Może się jednak okazać, że prawie trzydziestu tysiącom graczy z całego świata, którzy wsparli produkcję, w pełni wystarczy atmosfera skandalu i możliwość bezkarnego zorganizowania wirtualnej rzezi. Gaming Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji