Amazon walczy z Google Strona główna Aktualności04.11.2005 14:00 Udostępnij: O autorze Ryan Google ma kolejnego po Microsoft poważnego przeciwnika. Od pewnego czasu dostępna jest wyszukiwarka książek online z możliwością podglądu treści. Projekt trafia w rynek do tej pory zmonopolizowany przez Amazon, co nie pozostało bez echa ze strony największego internetowego sklepu z książkami. W porozumieniu z uniwersytetami w Michigan, Stanford, Harvard, oraz New York Public Library i Oxfordem, Google udostępnia szereg publikacji i tytułów za darmo na swojej stronie Google Print. Mimo zapewnień Google, że materiały tam znajdujące się są całkowicie legalne i od dawna nie mają prawnych właścicieli, kwestie legalności treści wciąż jeszcze nie zostały do końca rozwiązane. Gdzie w tej historii miejsce dla Amazon? Wraz z eksplozją treści na Google Print, Amazon postanowił uderzyć z cyfrowymi wersjami książek dostępnych w sklepie. Zdaniem Amazon opłata rzędu jednego dolara za 20 stron z możliwością podglądu do 5% treści książki za darmo będzie korzystna zarówno dla wydawców jak i samego Amazon, który zdaje się być znakomicie przygotowany do takiej funkcjonalności - od dłuższego czasu blisko połowa książek dostępnych na stronach Amazon jest przetwarzana na postać cyfrową, by umożliwić wyszukanie słów i fraz w książce przed zakupem. Zdaniem Amazon możliwość elektronicznego przejrzenia książki zwiększa sprzedaż o 8%. Skoro książki już są dostępne w postaci elektronicznej, zapowiedziana nowa forma sprzedaży powinna pojawić się niebawem (zdaniem Amazon już w przyszłym roku, to jednak dosyć rozległy termin). Dzięki umowom z poszczególnymi wydawcami obejmującymi precyzyjnie określone tytuły Amazon chce uniknąć jakichkolwiek problemów prawnych związanych z elektronicznymi publikacjami. Tak oto mamy kolejną walkę na wyszukiwanie i udostępnianie, tym razem w elektronicznych książkach. Na ringu stają największa wyszukiwarka i największy sklep z książkami online ale jak zawsze w przypadku zdrowej konkurencji to klienci będą zwycięzcami. Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także WhatsApp skutecznie walczy z fake newsami. Ilość przesyłanych wiadomości spadła o 70 proc. 27 kwi 2020 Arkadiusz Stando Oprogramowanie Internet Koronawirus 23 Format HDR10+ odchodzi? Nikt nie chce darmowej rewolucji obrazu 21 kwi 2020 Jakub Krawczyński SmartDom 64 Google wreszcie wprowadziło tryb ciemny do ważnej usługi 20 maj 2020 Jakub Krawczyński Oprogramowanie Internet 37 Google ogarnia Authenticator. Firma wreszcie naprawia karygodny błąd 8 maj 2020 Jakub Krawczyński Oprogramowanie Bezpieczeństwo 33
Udostępnij: O autorze Ryan Google ma kolejnego po Microsoft poważnego przeciwnika. Od pewnego czasu dostępna jest wyszukiwarka książek online z możliwością podglądu treści. Projekt trafia w rynek do tej pory zmonopolizowany przez Amazon, co nie pozostało bez echa ze strony największego internetowego sklepu z książkami. W porozumieniu z uniwersytetami w Michigan, Stanford, Harvard, oraz New York Public Library i Oxfordem, Google udostępnia szereg publikacji i tytułów za darmo na swojej stronie Google Print. Mimo zapewnień Google, że materiały tam znajdujące się są całkowicie legalne i od dawna nie mają prawnych właścicieli, kwestie legalności treści wciąż jeszcze nie zostały do końca rozwiązane. Gdzie w tej historii miejsce dla Amazon? Wraz z eksplozją treści na Google Print, Amazon postanowił uderzyć z cyfrowymi wersjami książek dostępnych w sklepie. Zdaniem Amazon opłata rzędu jednego dolara za 20 stron z możliwością podglądu do 5% treści książki za darmo będzie korzystna zarówno dla wydawców jak i samego Amazon, który zdaje się być znakomicie przygotowany do takiej funkcjonalności - od dłuższego czasu blisko połowa książek dostępnych na stronach Amazon jest przetwarzana na postać cyfrową, by umożliwić wyszukanie słów i fraz w książce przed zakupem. Zdaniem Amazon możliwość elektronicznego przejrzenia książki zwiększa sprzedaż o 8%. Skoro książki już są dostępne w postaci elektronicznej, zapowiedziana nowa forma sprzedaży powinna pojawić się niebawem (zdaniem Amazon już w przyszłym roku, to jednak dosyć rozległy termin). Dzięki umowom z poszczególnymi wydawcami obejmującymi precyzyjnie określone tytuły Amazon chce uniknąć jakichkolwiek problemów prawnych związanych z elektronicznymi publikacjami. Tak oto mamy kolejną walkę na wyszukiwanie i udostępnianie, tym razem w elektronicznych książkach. Na ringu stają największa wyszukiwarka i największy sklep z książkami online ale jak zawsze w przypadku zdrowej konkurencji to klienci będą zwycięzcami. Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji