Apple: decyzja została już podjęta, władze USA mogą zapomnieć o lukach w iPhonie

iOS 11 pokazał, że Apple ma obecnie spore problemy ze stabilnością i bezpieczeństwem oprogramowania. Firma jednak wciąż stara się zapewnić swoim użytkownikom wysoki poziom prywatności i ochrony danych. Apple podkreśla, że nie zamierza stosować luk w swoich urządzeniach, które miałaby zostać wykorzystane przez FBI czy amerykański Departament Sprawiedliwości.

W nowym wywiadzie dla New York Times, Craig Federighi zajmujący się w Apple inżynierią oprogramowania, powtórzył wcześniejsze zapewnienie firmy z Cupertino. Oferowanie backdoorów w urządzeniach może narazić bezpieczeństwo wszystkich klientów. Craig Federighi dodał, że wiele osób polega na sprzęcie Apple, trzymając na nim prywatne i firmowe dane, a także wykorzystując go do prowadzenia działalności gospodarczej czy zarządzania ważną infrastrukturą.

Decyzja Apple nie podoba się oczywiście władzom USA. W związku z tym, mają one szukać sposobów umożliwiających dostęp do zaszyfrowanego urządzenia, które nie wpłyną na poziom bezpieczeństwa. W założeniach metoda ma być znana wyłącznie organom ścigania. Niestety, luka mogłaby w końcu zostać odkryta przez cyberprzestępców.

Obecnie władzom USA pozostaje korzystanie z usług izraelskiej firmy Cellebrite, mającej być w posiadaniu metody, która umożliwia dostęp do każdego iPhone’a na rynku, w tym najnowszego modelu 8 i X. Urządzenia Apple mają nie posiadać żadnej obrony, która byłaby skuteczna wobec narzędzie Cellebrite. Nie są jednak znane żadne szczegóły, który przedstawiałyby wykorzystywaną metodą.

Kolejną opcją jest GrayBox, czyli niewielkie szare pudełko z kablami Lighting. Ma ono pozwolić na złamanie hasła iPhone’a. Prawdopodobnie używany jest siłowy atak, ponieważ czas potrzebny do odzyskania PIN-u zależy od złożoności hasła. Atak może trwać dwie godziny, ale także znacznie dłużej – złamanie 6-cyfrowego hasła może zająć nawet trzy dni.