Ataki na szefów z branży IT. Po Zuckerbergu czas na kolejne kompromitacje

Ataki na szefów z branży IT. Po Zuckerbergu czas na kolejne kompromitacje

Ataki na szefów z branży IT. Po Zuckerbergu czas na kolejne kompromitacje
30.06.2016 12:15

W ostatnim czasie można zauważyć, że rosnącym zainteresowaniem atakujących cieszą się konta w serwisach społecznościowych szefów największych korporacji, nazwisk warto miliardy dolarów, których kompromitacja w postaci zhakowanego konta na Facebooku i Twitterze odbije się echem w całej Sieci. Tym razem wybór padł na Brendana Iribe’a, szefa Oculusa, którego spotkały szczególnie niemiłe konsekwencje.

Zapewne najgłośniejszym i jednym z najbardziej kompromitujących wydarzeń, jeśli chodzi o uzyskanie nieautoryzowanego dostępu do kont społecznościowych, jest opisywany przez nas atak na Marka Zuckerberga. Nieprzyjemności były związane przede wszystkim ze skalą ataku – grupa OurMine zyskała dostęp do kont w serwisie Twitter, Instagram i Pinterest. A wynika to z kolejnej kompromitacji – założyciel Facebooka, przynajmniej według atakujących, we wszystkich tych serwisach logował się z wykorzystaniem tego samego hasła, które brzmiało… dadada.

Ta sama grupa OurMine wzięła odpowiedzialność za późniejszy atak na konta Daniela Eka, szefa Spotify, oraz Sundara Pichaia, który po utworzeniu holdingu Alphabet, objął stanowisko szefa Google. W tym przypadku wykorzystano rzekomo podatność w forum Quora, choć jego administratorzy zaprzeczyli, znów sugerując raczej stosowanie tego samego hasła w wielu miejscach. Co ciekawe, po włamaniach na konta, ludzie z OurMine nie zdecydowali się na publikowanie jakichkolwiek kompromitujących danych poza informacją o powodzeniu ataku. A nietrudno sobie wyobrazić sobie, jakie możliwości daje uzyskanie dostępu do konta Pichaia czy Zuckerberga – jeden tweet może decydować o miliardach zysków, strat, czy sytuacji na światowych giełdach.

Mniej szczęścia miał jednak Brendan Iribe z należącego do Facebooka Oculusa. Jak donosi cnet.com, uzyskano dostęp do jego konta na Twitterze, a następnie opublikowano kilka kompromitujących tweetów. Znalazły się tam miedzy innymi gratulacje dla użytkownika @lid, który miał zostać nowym CEO Oculusa. Ważniejszy był jednak tweet: wyobraźcie sobie tworzenie najlepszego gówna, jakie kiedykolwiek zostało zaprezentowane w grach i technice, ale korzystanie z tego samego hasła przez 4 lata lol… niemądry Pan CEONastępnie ukazała się informacja od samego atakującego, który stwierdził, że za oddanie dostępu do konta, chce otrzymać gogle Oculus, by móc oglądać porno w najlepszy możliwy sposób. Wygląda na to, że – podobnie, jak mogło to być w przypadku Zuckerberga i Pichaia – hasło uzyskano dzięki wyciekowi z innego serwisu (najpewniej MySpace), a sam zainteresowany powielił błąd swoich kolegów i wykorzystywał je w innych miejscach. Z drugiej strony fakt, że pojawiły się tam jakiekolwiek wpisy inne, niż informacja o włamaniu, nie pozwala twierdzić, że za tym atakiem także stoi OurMine.

Nietrudno zatem dziwić się Markowi Zuckerbergowi, który skrzętnie zakleja kamerę i mikrofon w swoim Maku. Mamy bowiem do czynienia z nową modą na ataki wycelowane w ludzi stojących na czele branży IT. Powodów może być wiele, jednak najbardziej rozsądnym wydaje się chęć wypromowania się między innymi OurMine jako skutecznej grupy ekspertów ds. bezpieczeństwa. Nie sposób stwierdzić, aby ataki były szczególnie wyrafinowane, choć jeśli nadrzędnym kryterium ma być skuteczności, to OurMine rzeczywiście zyskuje coraz większy rozgłos.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)