Autonomiczne auta Google nabierają rozpędu: AI ze statusem kierowcy w USA?
Wyzwaniem zarówno dla Google, jaki i prawodawców, jest regulacja statusu prawnego autonomicznych samochodów. Wiąże się to oczywiście z kwestią ustalenia winy w przypadku jakichkolwiek komplikacji w działaniu sztucznej inteligencji, które miałoby prowadzić do wypadku. W tej kwestii nastąpił właśnie ważny przełom: w Stanach Zjednoczonych algorytmy kierujące pojazdem będą mogły zostać uznane za pełnoprawnych kierowców.
Do informacji w tej sprawie dotarł Reuters. Zawarta została ona w korespondencji pomiędzy działem Google, który pracuje nad autonomicznym pojazdami a jedną z komórek Departamentu Transportu Stanów Zjednoczonych, której regulacje skupiają się przede wszystkim na bezpieczeństwie amerykańskich autostrad. Co ważne, jakakolwiek decyzja przedsięwzięta na tym poziomie amerykańskiej administracji ma zasięg federalny, dotyczy zatem całego kraju.
Za wcześnie jednak, by mówić o decyzjach, czy jakichkolwiek aktach prawnych, które oficjalnie miałyby nadawać status kierowcy sztucznej inteligencji. Mowa jednak o liście, który przedstawia oficjalne stanowisko rządowej administracji w tej sprawie i może stanowić jedno z założeń w późniejszych pracach nad nowelizacjami w prawie, które będą konieczne wraz ze wzrostem popularności autonomicznych samochodów:
Taka informacja jest ważna przede wszystkim ze względu braku konieczności instalowania w autonomicznych pojazdach układów sterowania, które człowiek mógłby przejąć w sytuacji awarii. Wyklucza także konieczność przebywania w pojeździe kogoś uprawnionego do prowadzenia przy każdorazowym transporcie. List nie wyjaśnia w żaden sposób wskazywania odpowiedzialność za ewentualne wypadki, może jednak mieć duży wpływ na regulacje w sprawie autonomicznych samochodów, które opracowywane są także aktualnie w Europie.
Pisaliśmy już o raporcie Parlamentu Europejskiego, który będzie stanowił punkt wyjścia dla dalszych dyrektyw. Zaproponowano tam rzeczową klasyfikację pojazdów ze względu na stopień ich autonomiczności, jednak otwartą pozostawiono kwestię czarnego scenariusza awarii systemu prowadzącego.
U źródeł miała w tym przypadku leżeć Konwencja Wiedeńska, jednak już w momencie publikacji raportu PE, jasnym było, że ta będzie stopniowo się dezaktualizować. Zakłada ona bowiem w aktualnej interpretacji, że w pojeździe przebywa kierowca, który zobowiązany jest do przejęcia kierownicy oraz włączenia i wyłączenia systemu samosterującego. Jeżeli jednak ekspertyzy amerykańskiego Departamentu Transportu okażą się wiążące, to można zakładać, że także Parlament Europejski zrewiduje definicję kierowcy.