Prawdę mówiąc, seria wpisów pod wspólnym tytułem "Retrociśnienie" miała mieć swój finał już pół roku temu. Uważam (lub raczej uważałem), że w zasadzie wyczerpałem temat opisując co ciekawego można znaleźć na polskim rynku sprzętów i oprogramowania retro.
Po tej serii artykułów i bieżącej obserwacji "rynku" starych klamotów, odnosiłem wrażenie, że nic już nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Myliłem się i to grubo.