Grażyna (47) z Mrągowa pisze do mnie tak:
„Z pewno tako nieśmiałościo zwracam się do Pana bo curka i teściowa siedzo na Mandźaro już od dawna i jo tesz bym chcioła. Doradź Pan, bo u nas gadajo, że to pińć gie panie, rzerzączka i raka można dostoć.”
Jaki mężczyzna odmówi kobiecie w takiej sytuacji? Każdy z nas napotkał na swojej drodze miłośnika Linuksa, często neofitę, klienta firmy produkującej napary łagodzące problemy ze skórą. Nagietki, panie, jakieś pokrzywy. Przy okazji, niejeden z nas usłyszał o tym, że Linux przy Windows to jak Bugatti przy Passeratti.