Brazylijski wiceprezes Facebooka aresztowany, czyli o Apple i podwójnych standardach w IT

Brazylijski wiceprezes Facebooka aresztowany, czyli o Apple i podwójnych standardach w IT

Brazylijski wiceprezes Facebooka aresztowany, czyli o Apple i podwójnych standardach w IT
02.03.2016 13:08, aktualizacja: 02.03.2016 14:38

List otwarty, jaki kontrowersje i w zasadzie wciąż pozostaje otwarta. Podobna sytuacja ma właśnie miejsce w Brazylii, choć trudno stwierdzić, aby tamtejsza władza stosowała podobne metody do amerykańskich: aresztowany został Diego Dzodan, tamtejszy wiceprezes Facebooka.

Diego Dzodan został aresztowany przez brazylijskie służby w związku z brakiem współpracy z tamtejszą policją nad rozpracowywaniem siatki handlarzy narkotykami. Brazylijski sąd nałożył na Facebooka wymóg dostarczenia informacji o użytkownikach Whatsappa, które mają następnie stanowić dowód w sprawie. Przedstawiciele serwisu poinformowali, że dostęp do tych danych mają właściciele samego Whatsappa, to jednak nie przekonało władz i skończyło się aresztowaniem Dzodana.

Tak w dużym skrócie prezentuje się cała sprawa i choć została podchwycona przez media z całego świata, to jeszcze ciekawiej prezentuje się ona w zestawieniu ze sprzeciwem Apple wobec decyzji sądu amerykańskiego. Oczywiście środki podjęte w Brazylii są dużo bardziej zdecydowane i wynika to z mnóstwa powodów: przede wszystkim z przyjętych w Ameryce Południowe zdecydowanych metod rządów. Słowem: trudno zestawiać południowoamerykańskie podejście do demokracji z amerykańską. Nawet w aktualnej, postjedenastowrześniowej formie.

Uwagę zwraca jednak fakt, że w ciągu kilku dni Apple wyrosło na bohatera heroicznej walki o prywatność, co oczywiście zostało świetnie rozegrane wizerunkowo. Nawet jeśli połowa Amerykanów stanęła po stronie rządu swojego kraju, to lwia część światowych firm z branży IT, na czele z Facebookiem czy Microsoftem (wyjątek, aczkolwiek nieoczywisty, stanowi Bill Gates) murem stanęła za Apple. Nasuwa się zatem pytanie…

Diego Dzodan, fot. lcnn1.com
Diego Dzodan, fot. lcnn1.com

Kto stanie za Diego Dzodanem?Środki, jakie wobec niego przedsięwzięto są przecież nieskończenie bardziej opresyjne, niż nakazy sądowe. Nie należy ponadto zapominać, jakie warunki panują w południowoamerykańskich więzieniach. Czy wiceszef Facebooka na Amerykę Południową będzie mógł liczyć na takie same wsparcie, jak Tim Cook, czy też jego problemy przemkną po wyświetlaczach iPhone’ów i zostaną szybko zapomniane?

Być może sprawa brazylijskiego Facebooka nie ma aż tak bezprecedensowego znaczenia, jak sprzeciw Cooka, ale może mieć znacznie poważniejsze konsekwencje. Historia Dzodana jest świetną okazją do zweryfikowania, na ile deklaracje firm IT o trosce o prywatność, anonimowość i w końcu wolność swoich użytkowników, są tylko reperowaniem wizerunku, a na ile można traktować je wiążąco.

Wygodnie jest bowiem pisać o wyznawaniu demokratycznych wartości w wygodzie i w odniesieniu do sprawy, w której nikomu nie grozi więzienie. Dużo bardziej zachowawczo i niejawnie korporacje IT podchodzą do podobnych kwestii w krajach niedemokratycznych, czy „szybko rozwijających się”. W tych przypadkach, szczególnie w porównaniu do sprawy sprzeciwu Cooka wobec amerykańskiego sądu, klarują się podwójne standardy i hipokryzja.

Oto bowiem mamy do czynienia z wiceszefem brazylisjkiego Facebooka, człowiekiem, który nie może pochwalić się międzynarodową sławą, rozpoznawalnością. Jego aresztowanie może być jednak dużo istotniejsze, niż sprawa Apple. Najbliższe dni pokażą bowiem, czy na bohatera walki o prywatność wyrośnie Dzodan, czy też może Tim Cook ze swoim aktem wystosowania listu otwartego do klientów.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)