Chińczycy nie chcieli tyle płacić. Miał być koniec piractwa na PC, jest kolejny złamany DRM Strona główna Aktualności02.12.2014 16:47 Udostępnij: O autorze Adam Golański @eimi Kolejny system DRM, stosowany jako antypirackie zabezpieczenie takich gier jak Dragon Age: Inquisition, FIFA 15 czy Lords of the Fallen, właśnie upadł. Za sprawą chińskich hakerów z grupy 3DM, znienawidzone przez graczy zabezpieczenie Denuvo zostało złamane. Osiągnięcie tego zająć miało raptem 15 dni. Denuvo było kolejnym mechanizmem DRM, opracowanym przez twórców takich systemów antypirackich jak SecuROM czy Starforce. Podobnie jak one nie spotkało się z przychylnym odbiorem graczy, zarzucających mechanizmowi duże obciążenie systemu podczas uruchamiania zabezpieczonej nim gry, a nawet niszczenie dysków SSD poprzez ogromną liczbę cykli zapisu i odczytu. Autorzy Denuvo odrzucali te oskarżenia, twierdząc, że niezadowoleni są jedynie piraci – stworzony przez nich DRM miał być ostatnim słowem w dziedzinie zabezpieczeń, który zakończy epidemię piractwa na pecetach. Chińscy hakerzy, nie dość że rozbroili zabezpieczenia 64-bitowej wersji Denuvo, bardzo krytycznie wypowiedzieli się o stosowaniu mechanizmów DRM do ochrony gier przed piractwem. Zamiast dostosowywać ceny do możliwości lokalnych rynków, producenci sami strzelają sobie w stopę, utrzymując wysokie ceny i korzystając z utrudniających życie graczom mechanizmów, które i tak, wcześniej czy później zostaną złamane. Przedstawiciel 3DM twierdzi, że zabezpieczone przez Denuvo gry praktycznie się w Chinach nie sprzedawały. FIFA 15 znaleźć miała zaledwie 5 tys. nabywców, zaś Dragon Age: Inquisition tylko 3 tys. Marne to wyniki jak na populację graczy ocenianą na ok. 80 mln osób. W Sieci nie pojawiły się jeszcze złamane wersje gier wykorzystujących Denuvo – Chińczykom chodziło przede wszystkim o udowodnienie, że systemy DRM są bezwartościowe, a nie o zarabianie na wydaniu spiraconych tytułów. Wydawcy nie będą jednak spać spokojnie – prace nad crackami dla wspomnianych gier już trwają. Osiągnięcie to paradoksalnie pokazuje wartość platformy Steam, która de facto jest też systemem DRM. System ten nie jest jakoś szczególnie bezpieczny, większość dostępnych tam gier została dawno złamana – ale jest dla graczy wygodny, a dostępne na Steamie tytuły często oferowane są w bardzo atrakcyjnych cenach. Nic więc dziwnego, że Valve nie ma powodów do narzekania na swoją sytuację finansową, w przeciwieństwie do tych wydawców, którzy postawili na wysokie ceny i „niemożliwe do złamania” systemy zabezpieczeń. Oprogramowanie Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Denuvo DRM wylatuje z kolejnej gry. Wreszcie można zagrać bez obaw o spadki płynności 6 lut 2020 Jakub Krawczyński Oprogramowanie Gaming 11 Dzień, w którym Sony przesadziło. 15 lat temu odkryto rootkita DRM XCP 31 paź 2020 Kamil J. Dudek Oprogramowanie Bezpieczeństwo IT.Pro 97 GOG.com pokazuje, że gracze są ważniejsi niż biznes i podejmuje ryzykowną decyzję 26 lut 2020 Piotr Urbaniak Oprogramowanie Gaming Biznes 69 Windows 10 i obniżona wydajność gier. Winnym prawdopodobnie jest Tryb Gry 10 maj 2020 Klaudia Stawska Oprogramowanie Gaming Internet 95
Udostępnij: O autorze Adam Golański @eimi Kolejny system DRM, stosowany jako antypirackie zabezpieczenie takich gier jak Dragon Age: Inquisition, FIFA 15 czy Lords of the Fallen, właśnie upadł. Za sprawą chińskich hakerów z grupy 3DM, znienawidzone przez graczy zabezpieczenie Denuvo zostało złamane. Osiągnięcie tego zająć miało raptem 15 dni. Denuvo było kolejnym mechanizmem DRM, opracowanym przez twórców takich systemów antypirackich jak SecuROM czy Starforce. Podobnie jak one nie spotkało się z przychylnym odbiorem graczy, zarzucających mechanizmowi duże obciążenie systemu podczas uruchamiania zabezpieczonej nim gry, a nawet niszczenie dysków SSD poprzez ogromną liczbę cykli zapisu i odczytu. Autorzy Denuvo odrzucali te oskarżenia, twierdząc, że niezadowoleni są jedynie piraci – stworzony przez nich DRM miał być ostatnim słowem w dziedzinie zabezpieczeń, który zakończy epidemię piractwa na pecetach. Chińscy hakerzy, nie dość że rozbroili zabezpieczenia 64-bitowej wersji Denuvo, bardzo krytycznie wypowiedzieli się o stosowaniu mechanizmów DRM do ochrony gier przed piractwem. Zamiast dostosowywać ceny do możliwości lokalnych rynków, producenci sami strzelają sobie w stopę, utrzymując wysokie ceny i korzystając z utrudniających życie graczom mechanizmów, które i tak, wcześniej czy później zostaną złamane. Przedstawiciel 3DM twierdzi, że zabezpieczone przez Denuvo gry praktycznie się w Chinach nie sprzedawały. FIFA 15 znaleźć miała zaledwie 5 tys. nabywców, zaś Dragon Age: Inquisition tylko 3 tys. Marne to wyniki jak na populację graczy ocenianą na ok. 80 mln osób. W Sieci nie pojawiły się jeszcze złamane wersje gier wykorzystujących Denuvo – Chińczykom chodziło przede wszystkim o udowodnienie, że systemy DRM są bezwartościowe, a nie o zarabianie na wydaniu spiraconych tytułów. Wydawcy nie będą jednak spać spokojnie – prace nad crackami dla wspomnianych gier już trwają. Osiągnięcie to paradoksalnie pokazuje wartość platformy Steam, która de facto jest też systemem DRM. System ten nie jest jakoś szczególnie bezpieczny, większość dostępnych tam gier została dawno złamana – ale jest dla graczy wygodny, a dostępne na Steamie tytuły często oferowane są w bardzo atrakcyjnych cenach. Nic więc dziwnego, że Valve nie ma powodów do narzekania na swoją sytuację finansową, w przeciwieństwie do tych wydawców, którzy postawili na wysokie ceny i „niemożliwe do złamania” systemy zabezpieczeń. Oprogramowanie Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji