Apple zaczyna dostrzegać, że bezpieczeństwo jest równie istotne jak funkcjonalność i choć Sophos zarzuca firmie z Cupertino złe intencje, w kolejnych aktualizacjach do Snow Leoparda sukcesywnie pojawiają się poprawki zabezpieczeń - ostatnio między innymi antidotum na głośnego trojana HellRTS.
Apple tłumaczy, że w celu ochrony swoich użytkowników nie zamieszcza pełnych informacji na temat kwestii dotyczących zabezpieczeń Mac OS X. Wiadomość o tym, że najnowsza aktualizacja do Snow Leoparda rozwiązuje problem stwarzający pole do działania trojanowi HellRTS opublikował jednak Graham Cluley z firmy Sophos. HellRTS, wykrywany przez Sophos jako OSX/Pinhead-B, to trojan, który umożliwia cyberprzestępcom dostęp do prywatnych danych w komputerach Mac imitując aplikację iPhoto. Oznacza to, że użytkownicy systemu Mac OS X nieświadomie mogą utracić hasła do stron internetowych, zapisane adresy e-mail i wiele innych danych zgromadzonych na komputerze. Trojan może również wykonywać zrzuty ekranu śledzące działalność użytkownika.
Cluley zarzuca firmie Apple, że celowo ukrywa informacje o wprowadzanych łatkach tak, by użytkownicy przypadkiem nie dowiedzieli się, że Mac OS X jednak jest narażony na niebezpieczeństwo ze strony wirusów i trojanów - panuje bowiem powszechne przekonanie, że tak nie jest. Apple od dawna publikuje jednak biuletyny zabezpieczeń, w których łatane luki są opisywane - być może bez zagłębiana się w szczegóły, jakich życzyłby sobie Sophos. Cluley stwierdził też, że użytkownicy systemu firmy Apple powinni częściej sami zwracać uwagę na wiadomości o niebezpiecznym oprogramowaniu, bo niewielka liczba wirusów i trojanów na tę platformę nie jest równoznaczna z niewielkim zagrożeniem. To jest akurat fakt - system Mac OS X, mimo mniejszej ilości wirusów czy trojanów w porównaniu z Windowsem, nie jest wcale mniej podatny na ataki i trzeba o tym pamiętać, bo wirusów i trojanów na Maki będzie niestety stale przybywać...
