Digiseksualizm: eksperci obawiają się, że relacje z seks-robotem zastąpią prawdziwe związki Strona główna Aktualności Źródło: Free Candy / YouTube Udostępnij: O autorze Piotr Urbaniak @gtxxor Czy popularyzacja seks-robotów i innych zaawansowanych gadżetów erotycznych może wpłynąć negatywnie na relacje międzyludzkie? Eksperci uważają to za bardzo prawdopodobne. Wykładający filozofię dr Neil McArthur z Uniwersytetu w Manitobie, a także dr Markie Twist z Uniwersytetu w Wisconsin, specjalista ds. edukacji seksualnej, w rozmowie z Daily Star Online wyrażają niepokój w związku z migracją seksualności człowieka w stronę nowych technologii. Naukowcy mówią o relacji romantycznej z programami i maszynami. To zaskakujące zjawisko określają mianem digiseksualizmu. Od Tindera do seks-robotów Co ciekawe, według McArthura i Twista, digiseksualizm nie jest niczym nowym; narodził się wraz z rozwojem internetu, na portalach randkowych. Eksperci sugerują, że udziela się tam pewna grupa ludzi, którzy czerpią pełną satysfakcję z internetowego flirtu i nawet nie dążą do spotkania. Teraz wskazują na drugą falę tego zjawiska, wywołaną – ich zdaniem – bezpośrednio przez rozwój smart seks-urządzeń, które są w stanie zaspokoić także potrzebę kontaktu fizycznego, a nie tylko wypełniają sferę emocjonalną. Pojawia się wniosek, jakoby seks-roboty lub inne e-doświadczenia seksualne o wysokiej immersji, na przykład VR, mogły zastąpić drugiego człowieka. „W nadchodzących latach, technologie seksualne staną się bardziej wyszukane, wciągające i pociągające. Wielu ludzi uzna, że ich doświadczenia z taką technologią staną się integralną częścią ich orientacji seksualnej. Niektórzy uznają, że preferują oni taki kontakt od bezpośrednich kontaktów seksualnych z ludźmi" – piszą McArthur i Twist w opracowaniu pt. The Rise of Digisexuality, które nawiasem mówiąc, stało się pretekstem do podjęcia tematu digiseksualizmu przez media. W skrajnych przypadkach osoba digiseksualna miałaby w ogóle nie odczuwać pociągu do innych ludzi, skupiając swoją uwagę wyłącznie na elektronicznych gadżetach. I choć na ten moment nie jest to zbyt częste zjawisko, naukowcy sądzą, że z biegiem lat digiseksualistów zacznie przebywać, a to nie wróży najlepiej w kontekście budowy rodzin i zdrowych relacji społecznych. Ożenić się z robotem Wszystko to w pierwszej chwili może brzmieć dość abstrakcyjnie, ale jak się okazuje, są już udokumentowane przypadki digiseksualizmu. W 2017 r. mieszkaniec Chin, Zheng Jiajia, ożenił się z samodzielnie skonstruowanym robotem. Historię mężczyzny opisywał The Guardian. Jak czytamy, rodzina Zhenga naciskała na ślub, a on sam nie mogąc znaleźć partnerki, postanowił działać niekonwencjonalnie. Pomogło doświadczenie zdobyte podczas pracy nad SI dla Huawei. Zheng Jiajia i jego robo-żona. Źródło: The Guardian Wprawdzie władze nie zaakceptowały tego ślubu, ale Zheng deklaruje się jako człowiek szczęśliwy w swoim nietypowym związku. Poparli go też niektórzy internauci. – Nie ma problemu z jej matką spoglądającą na ciebie, nie ma presji na zakup domu, a ty oszczędzasz pieniądze i energię – napisano w jednym z komentarzy, wyraźnie deklarując zrozumienie sytuacji. Znamienne w tej historii jest, że Zheng nie traktuje swojej robo-żony jak typowej lalki erotycznej; zadbał o umiejętność czytania i wypowiadania kilku słów. Docelowo chce natomiast zaimplementować funkcję chodzenia i wykonywania niektórych prac domowych, na wzór prawdziwej kobiety, a do całej relacji podchodzi niezwykle poważnie. Na czas ceremonii ubrał maszynę w czerwoną chustę, co w Państwie Środka stanowi ważny element tradycji. Czy roboty potrafią zastąpić człowieka? Sądząc po zachowaniu Zhenga, odpowiedź na tak postawione pytanie brzmi: bez wątpienia. Skoro Chińczyk czuje się szczęśliwy i upatruje w swoim robocie żony, to de facto zastąpił kobietę maszyną. Osobną kwestię stanowi, że wynika to bezpośrednio z realizacji określonych przez niego potrzeb. Zheng widocznie nie wymaga od wybranki na przykład zdolności do prowadzenia intelektualnych rozmów; wystarcza mu kilka prostych słów i umiejętność czytania tekstu. Nawet najbardziej zaawansowana sztuczna inteligencja cały czas nie jest w stanie zastąpić człowieka w każdym aspekcie. Poza tym wciąż jest tylko sztuczna, co rodzi pytania o budowę więzi psychicznej. Widać jednak, że istnieją ludzie, którzy do związków podchodzą w sposób niemalże bezemocjonalny, głównie w oparciu o fizyczność. Maszyna tymczasem potrzeby fizjologiczne zaspokoi. Bezpieczeństwo SmartDom Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także 5G zabija? Nic z tych rzeczy – naukowcy z Australii właśnie obalili teorie spiskowe 25 cze 2020 Arkadiusz Stando Sprzęt Biznes Bezpieczeństwo 593 Seks-roboty i kwestie prawne. Kiedy maszyna staje się niemalże człowiekiem 23 cze 2020 Piotr Urbaniak Sprzęt SmartDom 260 Czy Siri jest rasistką? Naukowcy próbowali to udowodnić 25 mar 2020 Arkadiusz Stando Oprogramowanie Sprzęt Internet 47 Bill Gates uruchamia projekt SCAN. Miliarder finansuje kluczowe badania nad COVID-19 14 maj 2020 Arkadiusz Stando Internet Biznes Koronawirus 142
Udostępnij: O autorze Piotr Urbaniak @gtxxor Czy popularyzacja seks-robotów i innych zaawansowanych gadżetów erotycznych może wpłynąć negatywnie na relacje międzyludzkie? Eksperci uważają to za bardzo prawdopodobne. Wykładający filozofię dr Neil McArthur z Uniwersytetu w Manitobie, a także dr Markie Twist z Uniwersytetu w Wisconsin, specjalista ds. edukacji seksualnej, w rozmowie z Daily Star Online wyrażają niepokój w związku z migracją seksualności człowieka w stronę nowych technologii. Naukowcy mówią o relacji romantycznej z programami i maszynami. To zaskakujące zjawisko określają mianem digiseksualizmu. Od Tindera do seks-robotów Co ciekawe, według McArthura i Twista, digiseksualizm nie jest niczym nowym; narodził się wraz z rozwojem internetu, na portalach randkowych. Eksperci sugerują, że udziela się tam pewna grupa ludzi, którzy czerpią pełną satysfakcję z internetowego flirtu i nawet nie dążą do spotkania. Teraz wskazują na drugą falę tego zjawiska, wywołaną – ich zdaniem – bezpośrednio przez rozwój smart seks-urządzeń, które są w stanie zaspokoić także potrzebę kontaktu fizycznego, a nie tylko wypełniają sferę emocjonalną. Pojawia się wniosek, jakoby seks-roboty lub inne e-doświadczenia seksualne o wysokiej immersji, na przykład VR, mogły zastąpić drugiego człowieka. „W nadchodzących latach, technologie seksualne staną się bardziej wyszukane, wciągające i pociągające. Wielu ludzi uzna, że ich doświadczenia z taką technologią staną się integralną częścią ich orientacji seksualnej. Niektórzy uznają, że preferują oni taki kontakt od bezpośrednich kontaktów seksualnych z ludźmi" – piszą McArthur i Twist w opracowaniu pt. The Rise of Digisexuality, które nawiasem mówiąc, stało się pretekstem do podjęcia tematu digiseksualizmu przez media. W skrajnych przypadkach osoba digiseksualna miałaby w ogóle nie odczuwać pociągu do innych ludzi, skupiając swoją uwagę wyłącznie na elektronicznych gadżetach. I choć na ten moment nie jest to zbyt częste zjawisko, naukowcy sądzą, że z biegiem lat digiseksualistów zacznie przebywać, a to nie wróży najlepiej w kontekście budowy rodzin i zdrowych relacji społecznych. Ożenić się z robotem Wszystko to w pierwszej chwili może brzmieć dość abstrakcyjnie, ale jak się okazuje, są już udokumentowane przypadki digiseksualizmu. W 2017 r. mieszkaniec Chin, Zheng Jiajia, ożenił się z samodzielnie skonstruowanym robotem. Historię mężczyzny opisywał The Guardian. Jak czytamy, rodzina Zhenga naciskała na ślub, a on sam nie mogąc znaleźć partnerki, postanowił działać niekonwencjonalnie. Pomogło doświadczenie zdobyte podczas pracy nad SI dla Huawei. Zheng Jiajia i jego robo-żona. Źródło: The Guardian Wprawdzie władze nie zaakceptowały tego ślubu, ale Zheng deklaruje się jako człowiek szczęśliwy w swoim nietypowym związku. Poparli go też niektórzy internauci. – Nie ma problemu z jej matką spoglądającą na ciebie, nie ma presji na zakup domu, a ty oszczędzasz pieniądze i energię – napisano w jednym z komentarzy, wyraźnie deklarując zrozumienie sytuacji. Znamienne w tej historii jest, że Zheng nie traktuje swojej robo-żony jak typowej lalki erotycznej; zadbał o umiejętność czytania i wypowiadania kilku słów. Docelowo chce natomiast zaimplementować funkcję chodzenia i wykonywania niektórych prac domowych, na wzór prawdziwej kobiety, a do całej relacji podchodzi niezwykle poważnie. Na czas ceremonii ubrał maszynę w czerwoną chustę, co w Państwie Środka stanowi ważny element tradycji. Czy roboty potrafią zastąpić człowieka? Sądząc po zachowaniu Zhenga, odpowiedź na tak postawione pytanie brzmi: bez wątpienia. Skoro Chińczyk czuje się szczęśliwy i upatruje w swoim robocie żony, to de facto zastąpił kobietę maszyną. Osobną kwestię stanowi, że wynika to bezpośrednio z realizacji określonych przez niego potrzeb. Zheng widocznie nie wymaga od wybranki na przykład zdolności do prowadzenia intelektualnych rozmów; wystarcza mu kilka prostych słów i umiejętność czytania tekstu. Nawet najbardziej zaawansowana sztuczna inteligencja cały czas nie jest w stanie zastąpić człowieka w każdym aspekcie. Poza tym wciąż jest tylko sztuczna, co rodzi pytania o budowę więzi psychicznej. Widać jednak, że istnieją ludzie, którzy do związków podchodzą w sposób niemalże bezemocjonalny, głównie w oparciu o fizyczność. Maszyna tymczasem potrzeby fizjologiczne zaspokoi. Bezpieczeństwo SmartDom Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji